Kiedyś stosowałem do metody przypony z FluoroCarbonu. Największą ich zaletą był brak rozciągliwości plastycznej, jak w przypadku żyłek, duża sztywność włosa, który ładnie prezentował przynętę a zwłaszcza to, że nawet po największych zagięciach, po naciągnięciu wracał do pierwotnego, prostego kształtu. Szczególnie przydatna cecha w przypadku włosa. Nie zauważyłem też różnicy w braniach z przyponem z FC, żyłki czy plecionki, więc sceptycznie odnoszę się wagi wyskakiwania przyponu z FC z wisienki.
Jednak największą wadą FC, która spowodowała, że nie używam już go do metodowych przyponów, był jego bardzo słaba wytrzymałość na węźle bez węzła.
Wytrzymałość ta była o około połowę słabsza niż wytrzymałóść tego samego FC na węźle easy loop. Nie wiem, skąd wynika taka słabość tego węzła ale im linka jest bardziej elastyczna, tym węzeł bez węzła jest mocniejszy. W przypadku żyłki węzeł ten jest tylko trochę słabszy, niż easy loop, w przypadku plecionki nie stwierdziłem różnicy.
Nie przekonuje mnie wytłumaczenie autora artykułu, że jest to skutek pracy węzła. Testy robiłem bezpośrednio po zawiązaniu przyponu, poddając go powolnie zwiększającemu się obciążeniu. Do zerwania zawsze następuje na samym oczku, jakby powracający z węzła monofil był ucinany przez oczko.
Nadmienię, że zawsze zaczynam obroty od "dobrej" strony haczyka, bez ostrego łączenia i nie stosuje obrotów wstecznych tylko od razu przeprowadzam z powrotem przez oczko, przez co FC przechodzi przez nie pod dość łagodnym kątem.