Autor Wątek: Seriale  (Przeczytany 178483 razy)

Offline Łuki

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 3 024
  • Reputacja: 303
  • Płeć: Mężczyzna
  • SiG
Odp: Seriale
« Odpowiedź #360 dnia: 20.12.2019, 22:52 »
Nie stać mnie :)
...to królestwo...

Pozdrawiam.

Offline maciek_krk

  • ⚡⚡⚡⚡⚡
  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 7 434
  • Reputacja: 520
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: TG/KRK
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Seriale
« Odpowiedź #361 dnia: 20.12.2019, 22:54 »
Czyli nikt nie ogląda Wiedźmina na N?

Ja jutro zacznę ;)

Jak wrażenia?
Pozdrawiam,
Maciek

Offline rudziutki1987

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 347
  • Reputacja: 32
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Poznań
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Seriale
« Odpowiedź #362 dnia: 20.12.2019, 22:57 »
Wataha lepsza ;)
Wysłane z mojego NOKIA 3310 przy użyciu Tapatalka

Offline Rielan

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 120
  • Reputacja: 13
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Lublin
  • Ulubione metody: feeder
Odp: Seriale
« Odpowiedź #363 dnia: 20.12.2019, 23:11 »
Wataha lepsza ;)

Co kto lubi... Kilka rzeczy mi się nie podoba, a niektóre mnie naprawdę miło zaskoczyły. Jestem na 4 odcinku i największym zawodem jest to, że nie czuję kompletnie tego klimatu. Czytając książkę wyobraźnia działała, słowiańskością, aż biło... tutaj niestety duży zawód, ale w takich czasach żyjemy :)
Robert

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 304
  • Reputacja: 563
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Seriale
« Odpowiedź #364 dnia: 20.12.2019, 23:15 »
Wrażenia są na plus. Nie sposób tu, ze względów oczywistych, poczuć tej swoistej słowiańskości (choć muzyka fajna - nawiązująca do Dzikiego Gonu), ale wbrew temu co piszą zagraniczne media broni się (zagraniczne media nie widziały naszego wiedźmina).
Kończę 3 odcinek i zapowiada się długa podróż na kilka sezonów, a fakt, że jeden odcinek to godzina, wrażeń nie zabraknie.
Faktem jest, że twarz wiedźmina nie kojarzy mi się już z tym:



A z tym:




To już dużo mówi.

Jest sporo hollywoodzkich naleciałości... ( wiedźmin po wyjściu po 3 dniach z burdelu mówi do Płotki: "nie osądzaj mnie"),..ale to się wytnie.




Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka
Marcin

Offline Dyrek

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 393
  • Reputacja: 45
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Małopolska zachodnia
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Seriale
« Odpowiedź #365 dnia: 20.12.2019, 23:35 »
Obejrzałem pierwszy odcinek - dla mnie zakochanego w prozie Sapkowskiego jest ok.  Podejrzewam, ze ludzie patrzący pod kątem gier mogą być zawiedzeni, jednak ja widzę , że oparto się o opowiadania i mimo pewnych nieścisłości - podobało mi się. Czepiać się można wszystkiego -  Calanthe za młoda, Pawetty nie ma itd, itp. Dzierzba była, Czarny Jeździec był, mam nadzieję, że będzie coraz lepiej. Pewnie resztę odcinków łyknę hurtem jak znajdę czas. 

Offline N3su

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 229
  • Reputacja: 319
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Sosnowiec/Newcastle
  • Ulubione metody: spinning
Odp: Seriale
« Odpowiedź #366 dnia: 20.12.2019, 23:53 »
Ja już po i dużo nieścisłości, za dużo skakania po wątkach co trochę irytuje. CGI też średnie no i klimat nie ten. Jako fan książek gier po prostu go nie czuje.

Offline Medunamun

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 358
  • Reputacja: 62
  • Płeć: Mężczyzna
  • Feeder Klub Mazowsze
  • Lokalizacja: WPR
Odp: Seriale
« Odpowiedź #367 dnia: 21.12.2019, 00:42 »
Łyknąłem całego. Jestem na tak. Może postać Triss jest mało ruda, z calanthe zrobili troche inną postać niż z sagi. Podoba mi się postać Jaskra i oczywiście muzyka. No nic, muszę czekać na następny sezon. 8)
Pozdrawiam :)

Konrad, Feeder Klub Mazowsze

PB: karp 9,07 kg, Łowisko Kamień

Offline katmay

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 304
  • Reputacja: 563
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Łowicz
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Seriale
« Odpowiedź #368 dnia: 21.12.2019, 00:47 »
Triss powinna być ruda.

Wysłane z mojego SM-G960F przy użyciu Tapatalka

Marcin

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 397
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Seriale
« Odpowiedź #369 dnia: 21.12.2019, 08:22 »
Jestem po pierwszej części, bo druga mi się wiesza :) Pierwszy raz mam coś takiego na Netflixie :o Chyba za dużo osób oglądało ten serial...

Ogólnie podoba mi się, jednak widzę te same błędy co przy polskiej ekranizacji. Podstawowy - to zagmatwana fabuła, mało zrozumiała dla laika, kogoś kto nie zna Wiedźmina. Moja druga połówka nie skumała o co chodzi. Opowiadanie 'Mniejsze zło' jest genialne, tutaj trochę słabo to wyszło, pomieszanie wątku z Ciri i upadkiem Cintry tylko pogmatwało sytuację.

W oryginalnym opowiadaniu Geralt wiezie na ośle kikimorę, tutaj walczy z jakimś pająkowatym stworem trzy razy wyższym od niego, po czym Płotka wiezie jakieś zwłoki maleńkiego potworka, który sięgał temu z bagien do kolan, jedno z jego młodych? ;)  Walka z tym stworem była pokazana trochę nierealnie. Najbardziej wzruszają mnie sceny, gdzie jest szaro i ciemno, ale pod wodą jasno jak na Costa del Sol w lipcu w południe :)

Jestem jako fan wybredny, tutaj zastanawiam się - po co tak zmieniać scenariusz? Według mnie nie trzeba od razu pokazywać Ciri, o wiele lepiej jest pokazać osobę Geralta, tak aby widz zrozumiał kim on jest. O wiele lepiej byłoby tu pomieszać opowiadania, w których tłumaczy się kim jest wiedźmin i co on robi. Na przykład można by ukazać przeszłość Geralta, to jak przechodził próbę traw, która zmieniła jego oczy. Tutaj ogólnie jego oczy są piwne, niczego nienormalnego w nich nie widać. Powinno się pokazać do czego służy medalion wiedźmiński, po co używa dwóch mieczy. W zamian mamy fabułę i dwa wątki, które są bardzo niezrozumiałe.

Porażką jest brak chwytliwej melodii początkowej filmu, na jaką Wiedźmin zasługuje. To co leci jest nie do zanucenia, na samym końcu zaś tak kiepskie, że uszy bolą i człowiek z ulgą przyjmuje, że już się zaczyna film. To dla mnie wielki błąd producentów, bo taka produkcja powinna mieć wpadającą w ucho melodię, kojarzącą się z filmem. Tutaj mam wrażenie, że insipracją kompozytora  jest ruch uliczny w jakimś zatłoczonym mieście w Indiach.

Sam Wiedźmin jest zrobiony bardzo dobrze, jak widać Angol dobrze się przygotował do swej roli. Walka pokazana była genialnie, rzeźnik z Blaviken, jak określano czasem Geralta, rzeczywiście kompanię Renfri załatwił jak rzeźnik :) Dobre jest też to, że główny bohater jest tu przystojny i ma swój urok, co podoba się kobietom. Żebrowski, który też dobrze zagrał Geralta, takiego uroku wg mnie nie miał.

Sceny batalistyczne znów są upraszczane. Pokazanie bitwy, gdzie piechota uderza na rozpędzającą się dopiero jazdę jest głupotą. Jazda zawsze korzystała z impetu. Calanthe, Lwica z Cintry, to była bardzo mądra kobieta,nie zaś idiotka, która nie korzystałaby z zalet jaką daje jej kawaleria. Nie przyjęłaby bitwy w takich warunkach, gdzie masa pieszych rycerzy uderza znienacka, wyskakując jak guma z majtek. Brakuje też różnych formacji, jak łuczników chociażby, pikinierów. A tutaj wszystko na to samo kopyto, zbrojni w pancerzach z XV i XVI wieku. Sam szturm Cintry to jakaś paranoja. Mury miasta to jedno, potem są mury zamku. Tu Nilfgaard wchodzi jakby bramy były otwarte. Może pomógł im czarodziej tutaj? To gdzie on był jak Myszowór (OMG - Mousesack brzmi mega zabawnie) czarami chronił bramę? Do tego ten Murzyn w zbroi. Nie jestem rasistą (wielkim) - ale dla mnie było to trudne do przyjęcia. Powinno pokazać się jak straż przyboczna walczy. Ogólnie - miasto któremu zagraża zagłada, broni się do końca, mieszkańcy stają na murach i korzystają z przewidzianych środków obrony. Nilfgaard by się osrał a nie zdobył miasta o takich murach jednym szturmem. Maszyny oblężnicze jadą wolno, podobnie jak masa wozów z zaopatrzeniem. Miasto się okrąża, aby nie docierały do niego posiłki. A tutaj Calanthe wraca z pola bitwy, w pięć minut później Nilfgaard forsuje mury zamku, miasto już upadło. Może dla Amerykanów jest to OK, dla mnie to jest trudne do przełknięcia. I ta strzała która zabija dzida Cirilli... Wystrzelił ją ten rycerz z pióropuszem? Co to, pierwowzór amerykańskiego snajpera? :)

Mam nadzieję, że Jaskier wprowadzi dużo dobrego w kolejnych częściach, i jego dialogi z Geraltem wiele wyjaśnią. Zaś następny cykl będzie miał większy budżet i bitwy pokazane będą lepiej. Jakby nie było Gra o Tron wcale nie zaczęła dobrze, ja po trzeciej serii przestałem ją oglądać, bo była kiepska. Bitew nie było prawie w ogóle... Ogólnie jednak w Hollywood brakuje ludzi, co potrafiliby pokazać realia bitewne średniowiecza. Udało się to pokazać genialnie w Braveheart'cie, tutaj znowu bitwy ogarnia jakiś gość, co nie ma pojęcia o tym jak wyglądały takie rzeczy. Ale co tam, ciemny lud wszystko kupi :)

Jedno co widzę, to jak wielkiem pisarzem jest Sapkowski. To jak przedstawia on pewne rzeczy, jest nie do zrobienia w filmie chyba. Czytając opowiadania i pięcioksiąg o Geralcie, wyobraźnie pracowała na najwyższych obrotach. Były słabe momenty, jasne, jednak ogólnie każdy tom potrafił wciągać, zresztą to chyba nieliczne książki, które potrafiłem przeczytać w ciągu doby lub dwóch, bo wciągały jak bagno.

Przeczytajcie sobie wstęp do Mniejszego Zła Sapkowskiego zresztą, to jest konkret :

Jak zwykle, pierwsze zwróciły na niego uwagę koty i dzieci. Pręgowaty
kocur, śpiący na nagrzanym słońcem sągu drewna, drgnął, uniósł okrągłą
głowę, położył uszy, parsknął i czmychnął w pokrzywy. Trzyletni Dragomir,
syn rybaka Trigli, który na progu chałupy robił co mógł, aby jeszcze
bardziej upaprać upapraną koszulinę, rozwrzeszczał się, wlepiając
załzawione oczy w przejeżdżającego obok jeźdźca.

Wiedźmin jechał powoli, nie starając się wyprzedzać wozu z sianem
tarasującego uliczkę. Za nim, wyciągając szyję, co chwila mocno napinając
postronek, uwiązany do łęku siodła, truchtał objuczony osioł. Oprócz
zwykłych juków długouch taszczył na grzbiecie spory kształt owinięty w
derkę. Szarobiały bok osła pokrywały czarne smugi zakrzepłej krwi.

Wóz skręcił wreszcie w boczną uliczkę prowadzącą do spichlerza i
przystani, z której wiało bryzą, smołą i wolim moczem. Geralt
przyspieszył. Nie zareagował na zduszony krzyk handlarki warzyw,
wpatrzonej w kościstą, szponiastą łapę wystającą spod derki, podrygującą w
rytmie truchtu osła. Nie obejrzał się na rosnący tłumek ludzi idący za
nim, falujący w podnieceniu.

Przed domem wójta, jak zwykle, pełno było wozów. Geralt zeskoczył z
siodła, poprawił miecz na plecach, przerzucił uzdę przez drewnianą
barierkę. Tłum podążający za nim utworzył półkole wokół osła.

Krzyki wójta słychać było już przed wejściem.

– Nie wolno, mówię! Nie wolno, psiamać! Nie rozumiesz po ludzku,
łachudro?

Geralt wszedł. Przed wójtem, małym i pękatym, poczerwieniałym z
gniewu, stał wieśniak trzymając za szyję szamoczącą się gęś.

– Czego… Na wszystkich bogów! To ty, Geralt? Czy mnie wzrok nie
myli? – I znowu, zwracając się do chłopa: – Zabieraj to, chamie!
Ogłuchłeś?

– Mówili – bełkotał wieśniak, zezując na gęś – że trzeba dać cosik
wielmożnemu, bo inakszy…

– Kto mówił? – wrzasnął wójt. – Kto? Że ja niby co, łapówki biorę?
Nie pozwalam, powiadam! Won, powiadam! Witaj, Geralt.

– Witaj, Caldemeyn.

Wójt, ściskając dłoń wiedźmina, klepnął go w ramię drugą ręką.

– Nie było cię tu chyba ze dwa lata, Geralt. Co? Że też ty nigdzie
nie zagrzejesz miejsca. Skąd przybywasz? A, psia rzyć, co za różnica skąd.
Hej, przynieś tam który piwa! Siadaj, Geralt, siadaj. U nas zamieszanie,
bo jutro jarmark. Co tam u ciebie, opowiadaj!

– Potem. Najpierw wyjdźmy.

Na zewnątrz tłumek był już ze dwa razy większy, ale wolna przestrzeń
wokół osła nie zmniejszyła się. Geralt odrzucił derkę. Tłum ochnął i
cofnął się. Caldemeyn szeroko otworzył usta.

– Na wszystkich bogów, Geralt! Co to jest?

– Kikimora. Nie ma za nią jakiejś nagrody, panie wójcie?

Caldemeyn przestąpił z nogi na nogę, patrząc na pająkowaty,
obciągnięty zeschłą czarną skórą kształt, na szkliste oko z pionową
źrenicą, na igłowate kły w zakrwawionej paszczy.

– Gdzie… Skąd to…

– Na grobli, ze cztery mile przed miasteczkiem. Na mokradłach.
Caldemeyn, tam musieli ginąć ludzie. Dzieci.

– Ano, zgadza się. Ale nikt… Kto mógł przypuścić… Hej, ludkowie,
do domów, do roboty! To nie widowisko! Zakryj to, Geralt. Muchy się
zlatują.

W izbie wójt bez słowa chwycił garniec piwa i wypił do dna, nie
odejmując od ust. Westchnął ciężko, pociągnął nosem.

– Nagrody nie ma – powiedział ponuro. – Nikt nawet nie przypuszczał,
że coś takiego siedzi w słonych bagnach. Fakt, kilka osób przepadło w
tamtej okolicy, ale… Mało kto łaził po tej grobli. A ty skąd się tam
wziąłeś? Dlaczego nie jechałeś głównym traktem?

– Na głównych traktach trudno o zarobek dla mnie, Caldemeyn.

– Zapomniałem – wójt stłumił beknięcie, wydymając policzki. – A taka
to była spokojna okolica. Nawet skrzaty z rzadka jeno szczały tu babom do
mleka. I masz, pod samym bokiem jakaś kociozmora. Wypada, że muszę ci
podziękować. Bo zapłacić, to ja ci za nią nie zapłacę. Nie mam funduszy.

– Pech. Przydałoby mi się trochę grosza, aby przezimować – wiedźmin
łyknął z garnca, otarł usta z piany. – Wybieram się do Yspaden, ale nie
wiem, czy zdążę, nim śniegi zawalą drogi. Mogę utknąć w którymś z gródków
wzdłuż Lutońskiego traktu.

– Długo zabawisz w Blaviken?'

No nic, dzisiaj kolejne części Wiedźmina...
Lucjan

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 877
  • Reputacja: 2219
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Seriale
« Odpowiedź #370 dnia: 21.12.2019, 10:42 »
Styl Sapka rozwala. Naprawdę niewielu jest pisarzy, którzy z takim humorem potrafią pisać i tak... opisać rzeczy nieopisywalne. Można przez kilka stron czytać z zapartym tchem, jak ktoś idzie pustym korytarzem z mieczem i walczy z przeciwnikami...

Mam nadzieję, że dzisiaj uda mi się zasiąść do Wieśka.

Edit: A gdzieś ostatnio czytałem artykuł, jakim to wspaniałym scenariuszem na film jest "Trylogia husycka". Oj jest... Jak dla mnie to stoi ona kilka leveli wyżej od sagi o Wiedźminie. Może ktoś się na to porwie. Byle nie TVP :D
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Mimi

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 504
  • Reputacja: 77
  • Lets go fishing!
  • Lokalizacja: Podkarpacie
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Seriale
« Odpowiedź #371 dnia: 21.12.2019, 11:35 »
Ja przygodę z wiedzminem zacząłem od gry dziki gon, która mnie zachwyciła do tego stopnia że teraz czytam książki. Jestem przy 3 części i nie oglądane serialu dopóki nie skończę całej tej genialnej sagi :-)

Wszyscy się zachwycają netfixowym wiedzmakiem a ja ogladajac trailer stwierdzam że chyba niewiele w nim będzie tej słowiańszczyzny którą sprawiła, że gra i książki są takie świetne.

No i główny aktor jak dla mnie jest trochę zniewieściały... Wiedzmin powinien być moim zdaniem starszy i na twarzy mieć wypisane "jestem ****wielem z którym nie warto zadzierać". No ale lepiej dać ładnego aktora żeby wiecej nastolatek oglądało....

Dla mnie dobrym aktorem pasującym do roli mógłby być m. in. ten szwed grający serialowego Hannibala.

Mimo moich obiekcji chętnie ogladne serial :-)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 397
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Seriale
« Odpowiedź #372 dnia: 22.12.2019, 08:50 »
Według mnie to właśnie aktor ratuje ten serial :) Bardzo dobrze tu wypada, warto pamiętać, że pięcioksiąg zaczyna się gdy Ciri ma kilkanaście lat, zaś opowiadania o Geralcie są osadzone przed jej urodzeniem, przynajmniej większość. Więc wiedźmin zdąży się postarzeć :) Dla niego kilkanaście lat to masa nowych szram i blizn, walk, zażytych eliksirów...

Ja po obejrzeniu kolejnych części stwierdzam, że największym problemem serialu jest zbyt zagmatwana fabuła. Aktorzy, efekty, reżyseria - to jest OK. Zawodzi scenariusz. Gdyby pokazano historię Ciri i Yennefer w inny sposób, to byłoby więcej czasu aby pokazać wiedźmina, jego 'zawód', to, że jest inny i że zwykli ludzie się go boją i nie darzą sympatią. Tutaj natomiast jest zbyt mało czasu w odcinku, aby przedstawić odpowiednio historię. Do tego rezygnuje się tu z humoru w ten sposób. Na ten przykład Diaboł, dorwany przez Geralta i Jaskra, w opowiadaniu 'Kraniec świata', zaczyna się odgrażać, i Jaskier mówi : 'kopnął cię ktoś kiedyś w rzyć, koziołku?'. Zaśmiewałem się tym kilka dni. Tu tego brak >:( Ogólnie Geralta i Jaskra ratuje Lille, elfia boginka żyjąca pośród ludzi, która rozumie, że Geralt nie jest takim potworem jakim widzą go inni :) A tutaj znowu jakaś ściema. To dlatego król elfów nie zabił wiedźmina i barda, bo Lille tak zadecydowała.Aby było ciekawiej, Toruviel, elfka co kopała Geralta, zniszczyła lutnię Jaskra, mając w pogardzie jego 'ludzkie' umiejętności, na koniec, daje Jaskrowi swoja lutnię, magiczną i bardzo cenną, ogólnie żegnają się z elfami i diabołem Torque w przyjaźni. A tutaj tego nie ma. Za to jest wątek Yennefer. Pięknie można było rozbudować opowiadanie, tak aby starczyło na 50 minut odcinka, zaś 10 poświęcić na wątki poboczne. A tu proporcje są inne. Do tego pokazuje się Calanthe jako morderczynię elfów, Dol Blathanna okazuje się być w Cintrze, co mnie zdziwiło. Ciri zaś okazuje się być wnuczką morderczyni elfów. Niczego takiego z opowiadań i pięcioksiągu nie pamiętam. W efekcie moja kobita znowu niewiele zrozumiała z takiego przedstawienia sprawy :)

Według mnie kombinacje ze scenariuszem zostały zrobione źle. O wiele lepiej byłoby zrobić opowiadania jako części pierwszej serii, powiązane ze sobą dość luźno, aby w kolejnych seriach przejść do pięcioksiągu. W ten sposób możnaby drugą serię oprzeć o resztę opowiadań, rozwijając to o historię Yennefer, pokazaną w ciekawy tu sposób, przygody Ciri i jej tułaczkę po upadku Cintry. Zamiast tego ściśnięto to z sobą, przez co widz nie do końca rozumie co się wydarza i nie może tego połączyć w jedną całość.

Kwestia ceny to też nie najlepiej pokazane opowiadanie. Calanthe na wieczerzę przybywa ubrudzona krwią, zaraz po bitwie (kuźwa jakiej, zabijała elfów, tak?). To już zadziwia, bo inaczej ją pokazuje Sapkowski, tutaj zaś ma maniery żołdaka często. Normalnie takie wydawanie dziecka za mąż było ważną sprawą, tu królowa sobie pojechała na jakąś bitwę, goście bawią się sami. Co za idiotyzm! Przecież to byłaby potwarz. Najważniejsze jednak jest to, że Calanthe zastawiła na Jeża pułapkę, i to ona sprowadziła wiedźmina, aby zabił 'potwora'. Przygotowała wszystko starannie. Tu zaś wszystko dzieje się jak u jakieś zwariowanej nastolatki, co ledwo zdążyła na wyswatanie swej córki, wcześniej bowiem sobie morduje jakieś elfy, napatoczył się jej wiedźmin, to posadziła go sobie przy stole,  ot taka szalona królowa :facepalm: A sam wątek? Otóż przeznaczony Paveccie ma twarz jeża tylko do północy, później jest zwykłym człowiekiem. Po tłumaczeniu dlaczego jemu się należy Pavetta (prawo niespodzianki)i kłótni, Jeż zdejmuje swój hełm gdy wybija północ, myśląc, że ma już ludzką postać, jednak jak się okazuje, Calanthe kazała aby sygnał wybicia północy zagrano wcześniej. Jeż przeraża swym wyglądem i wybucha walka, w której ginie kilku żołnierzy, którym Calanthe nakazuje zabić 'narzeczonego', gdyż Geralt staje w jego obronie. W to wszystko wchodzi wściekła  Pavetta, nie panując nad mocą jaką posiada. Druid z wiedźminem jednak ją ogłuszają znakiem i czarem, i Pavetta przestaje 'niszczyć'. Reszta już jest znana. I po jakiego grzyba to zmieniono? Widz nie rozumie co się wydarzyło do końca. Nie rozumie też, jak Pavetta mogła się zakochać w takim jeżu, co wygląda jak pół tyłka zza krzaka pokrytego kolcami. Normalnie w nocy Jeż był człowiekiem, więc było to logiczne, tutaj jest to co najmniej dziwne, zoofilia na całego :)  I tak dalej i dalej... :)

Nie wiem jak Wy, ale mnie pewne rzeczy w serialu śmieszyły. Myszowór, a więc po angielsku Mousesack, był u Sapka druidem. Chyba nie trzeba mówić nikomu, jak wygląda druid, taki pop z dlugą brodą, w skromnych sztach. Stąd jego imię, idelane dla druida właśnie. Tutaj natomiast jest to ubrany w XIV lub XV wieczny strój jakiegoś dworzanina, występując jako czarodziej. Trochę to komiczne, bo czarodzieje nosili wyszukane imiona jak Istredd, Strogobor, Dorregaray, a nie takie pospolicie brzmiące.

Gdyby Sapkowski miał więcej kasy, jak JK Rowling, mógłby więcej warunków postawić przy filmowej adaptacji
. Jak widać nie miał wiele do powiedzenia, zapewne zbierało mu się na wymioty jak zobaczył scenariusz. Bo to on niszczy film. O ile Władca Pierścieni się jakoś obronił, pomimo wielu zmian scenariusza, to tutaj goście poszli trochę za daleko. Nie gram w Wiedźmina, więc może tam tez były zmiany? Nie wiem, jednak ten hollywoodzki pęd do zmieniania fabuły książek i przekuwania jej na 'amerykancką' receptę na sukces, rzadko się sprawdza. Harry Potter dlatego był dobry, bo trzymał się książki. Po co to zmieniać? O ile w Hobbicie wprowadzono wątek miłosny (tylko dlaczego krasnoluda i elfki?), bo normalnie go nie było, u Sapkowskiego wszystkiego jest opór. Jest seks, jest wątek miłosny, jest wątek wzruszający (Geralt i Ciri szukający się nawzajem), jest krew, pojedynki, bitwy, humor. Nie, koorva, oni zawsze muszą masę rzeczy pozmieniać :facepalm:
Lucjan

Offline elwood

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 1 942
  • Reputacja: 278
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Kraków
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Seriale
« Odpowiedź #373 dnia: 22.12.2019, 08:56 »
Czemu się dziwisz? Kasę zrobi garstka widzów-pasjonatów serii książkowej, czy klient masowy?
Z pozdrowieniami - Marcin

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 397
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Seriale
« Odpowiedź #374 dnia: 22.12.2019, 09:17 »
A w czym pomoże zagmatwana historia, której widz nie potrafi poskładać do kupy? :) Ja mówię o tym, aby wydobyć z opowiadania Sapkowskiego jak najwięcej. Robienie skrótów w niczym nie pomaga, mieszanie kilku wątków jest niepotrzebne. Historia Yennefer może być ukazana jako jedna część serialu, zaś takie swaty Jeża i Pavetty w drugim. Odbiorca zrozumie więcej. A tutaj zysk jest jaki? Bo Yen pokazała cycki? ;)

Na serio, uważam, że taka zmiana scenariusza to gruby błąd. To jak w futbolu, gdzie jest dobra drużyna, trener, jednak wybiera się złe ustawienie, i wynik końcowy jest niesatysfakcjonujący. Wiedźmin ma mieszane recenzje, większość krytyków zauważa wspólną rzecz - fabuła serialu jest trudna do zrozumienia dla zwykłego widza.
Lucjan