Dokładnie. Mosteque też zauważył, że ludzie nie zastanawiają się nad konsekwencjami tylko chcą "tu i teraz", bo wielu ma już serdecznie dosyć tego co jest nad polskimi wodami. Jednak oprócz tej ogólne niechęci nie są oni skorzy do podjęcia jakichkolwiek działań, aby coś zmienić. Wybory w Polsce dobrze to pokazują. Wygrywają partie, która dużo dają i obiecują, a i tak znaczna część społeczeństwa nie idzie na wybory. A tu mówimy jedynie o hobby jakim jest wędkarstwo.
Ja osobiście wycofałem się z jakiegokolwiek planowania zmian w zakresie polskich wód. W ostatnim czasie przestało mnie to kompletnie interesować

Uważam, że takie PZW jest odzwierciedleniem tego jacy są polscy wędkarze, jaka jest ich większość. Uważam więc, że nic się nie zmieni w najbliższej i dalszej przyszłości, oprócz oczywiście pojedynczych zmian w Polsce - mocno nagłaśnianych w internecie przez pasjonatów wędkarstwa. Jednak większość wędkujących w Polsce to nie pasjonaci
Mocno zawiodłem się na obecnych reformatorach PZW. Nowy ZG z T. Rudnikiem na czele miał wprowadzać zmiany, a jedynie zacementował na lata beton, bo uważam że np. "okręgowy" RAPR jest zacementowaniem układów w okręgach na kolejne lata, pomimo pozytywnej chęci zmian w zakresie ochrony ryb. Zasadne jest więc pytanie, po co PZW jest tak naprawdę potrzebny Zarząd Główny ?

Poza tym zobaczcie ile osób zasiada w ZG

Jest ich tam, aż 33. Głosuje się zwykłą większością. Żeby mówić o zmianach trzeba przekonać np. aż 17 osób prezentujących własne okręgowe interesy, co pokazuje dlaczego całe PZW tkwi dalej w komunie

Jest to niespotykane w skali świata, jak i reszty Polski. Jak widzę, że wszyscy reformatorzy głosują za przyznaniem nagród Gospodarstwu Rybackiemu w Suwałkach, to mnie krew zalewa. Kolejne lata rządów w PZW poszły totalnie na marne.
Luk ma rację, że jedyna możliwa zmiana w PZW to ta od dołu - od kół. Ci co chcą zmian powinni przenosić się do kół, w których będą mieli większość, bo tak to szkoda czasu i nerwów na walkę "z systemem". Problem w tym, że ludzie nawet nie wiedzą kto zarządza ich kołem, a co dopiero mówić o tym, że na kogoś mają głosować. Mają ogólnie wyrąbane na działalność w PZW. Co zrobić aby zaczęli chodzić na zebrania, angażować się? O to jest kluczowe pytanie.
Jednak inaczej niż Lucjan pozwolę sobie mieć odmienne zdanie odnośnie przykładu Opola jako tego okręgu, że da się szybko coś zmienić w PZW. Uważam, że w innych okręgach nie ma tak silnej pozycji karpiarzy, którzy chociażby rozumieją potrzeby wprowadzania łowisk No Kil, tak jak dzieje się to w Opolu. W wielu miejscach Polski karpiarze tworzą własne stowarzyszenia, mają też dostęp do fajnych komercji i mają w dupie PZW, tym bardziej, że aby mieć świetne łowisko karpiowe nie trzeba do tego przejmować olbrzymich zbiorników. Uważam, że przykład Opola nie jest miarodajny dla reszty Polski. Jest jedynie miarodajny w tym zakresie, że można coś zmienić u siebie jak się będzie tworzyć grupy osób mocno zaangażowane w zmiany i powoli będą one przejmować władze w kołach, a następnie w okręgach.
Jednak w internecie wypowiadają się pasjonaci. Robią szum, a rzeczywistość jest taka, że w 99% kół PZW w Polsce na zebranie przyjdzie 30 osób (gdy koło liczy np. tysiąc osób) i większość chce zabierać te ryby, bo za nie płaci. Dlatego nie uważam, że za Opolem pójdą inne okręgi. Jak powie się w Wielkopolsce, czy na Mazurach spiningiście o no kill-u to Was wyśmieje. Internet kreuje wirtualną rzeczywistość, a ta realna polega na tym, że zdecydowana większość wędkarzy chce zabierać te ryby, bo według nich dużo płaci za przyjemność wędkowania. I póki nie dojdzie do zmiany pokoleniowej, a i z tym może być problem, patrząc po braku świadomości ekologicznej młodych, to się nic nie zmieni. Dlatego jak ktoś chce działać w ramach PZW "od dołu", to musi zmienić koło na te, które chce zmian albo spróbować przejąć władzę. Problem w tym, że najpierw trzeba namówić ludzi na przychodzenie na zabrania. A jak to zrobić ? Kompletnie nie mam pojęcia

I jeszcze większość głosujących musi chcieć zmian.
Ciężko mi jest się wypowiadać w tym temacie bo znam zarówno poglądy Lucjana na zmiany, jak i Mateusza. Ogólnie jest mi głupio, że zaczęli teraz ze sobą wręcz walczyć
Mateusz chce totalnej rewolucji. Uważa, że dosyć już czekania na to, że stan nad polskimi wodami sam się poprawi. Osobiście uważam, że taki pogląd musi stać w opozycji z polityką PZW i dlatego już jest konflikt, bo nie patrzy on na konsekwencje. On za bardzo skupił się na kwestii ochrony ryb w Polsce. Jednak wbrew temu co wielu nawet tu w temacie pisze, ma on duże poparcie i to nie tylko online. I to również u ludzi, którzy zęby zjedli na ochronie ryb, jak i tych co tworzyli prawo, niekoniecznie to rybackie. Promując jedną składkę ma on też olbrzymie poparcie u wszelkiej maści mięsiarzy, a tym samym opozycję w okręgach PZW, która wie ile pracy kosztuje stworzenie fajnego łowiska. Jednak wydaje mi się, że wiele osób które patrzą przez pryzmat PZW nie zauważa tego, że w Polsce jest naprawdę dużo osób, które w dupie mają PZW, jak i innych użytkowników rybackich i chcą po prostu dokonać rewolucji bez jakiś większych przemyśleń co się stanie z PZW.
Natomiast Lucjan chce wprowadzać zmian w ramach PZW poczynając od dołu, czyli od kół, bo widzi, że PZW ma dużo pozytywów takich jak np. niska składka i szeroki dostęp do wód. Jednak nie trudno nie zauważyć, że Lucjan też jest zacementowaniem okręgów

Lucjan nie obraź się, ale nie rozumiem np. Twojego ataku na to, że ktoś spoza PZW piszę o przeprowadzenie kontroli przez państwo na Zalewie Zegrzyńskim, gdy sam dobrze wiesz, że to jest w interesie również lokalnych wędkarzy. Sam przecież wiesz o tym jak wygląda tam sytuacja. Piszesz o tym od lat. Atakujesz Bedyńskiego i działaczy z OM odnośnie ich działań co do Zalewu Zegrzyńskiego w każdym poście

..... A potem atakujesz kogoś kto chce, aby państwo zrobiło tam kontrolę. Piszesz że to wędkarze z okręgu powinni napisać takie pismo i się w to zaangażować. Nikt spoza okręgu. Skoro wędkarze z Okręgu Mazowieckiego tego nie robią to nikt inny tego nie powinien robić. Nie zgodzę się z tym. Uważam, że jak widzę naruszenia prawa to powinienem reagować. Przyznam się, że w pewnym momencie przeżyłem rozdwojenie jaźni, choć rozumiem co Tobą kierowało.
Przechodząc do Opola to Lucjan wie ile ciężkiej pracy i kosztów wymaga utrzymanie fajnego łowiska, dlatego nie wyobraża sobie, aby ktoś za darmo mógł łowić na takich wodach. I ja to rozumiem. To jest oczywista oczywistość. Tyle, że ja osobiście jestem za tym, aby tych okręgów w ramach PZW było jak najmniej, bo tak to po co mi jest potrzebne PZW ( o ile nie mam fajnych wód w okręgu), jak wszędzie gdzie chce pojechać to muszę płacić. Nie zrozumcie mnie źle. Nie jestem za jedną składką, bo wiem czym to się skończy w Polsce na rybnych łowiskach. Skończy się jedną wielką patologią, patrząc po tym jacy są polscy wędkarze. W ciągu max 1 roku woda z rybnej przestanie taką być.
Dlatego dla mnie samo istnienie takiego Opola wraz z czterdziestu kilkoma okręgami, to jest już systemowa patologia, tworząca podziały na tych co są z okręgu i na tych spoza niego. Dlatego dla mnie jedyna szansa na zmiany w PZW to likwidacja większości okręgów w PZW.... również takiego Opola. Totalna redukcja biurokracji. Powołanie organów w ramach ZG w których skład będą wchodzić sami fachowcy (bardzo dobrze opłacani) - np. ichtiolodzy w komisji zarybieniowej, prawnicy - w komisji prawnej, itp. itd. I to koło, pod kontrolą właściwych komisji z ZG, a nie okręg, ma być podstawową, ale przede wszystkim REALNĄ jednostką prowadzącą gospodarkę wędkarską na swoich wodach, a więc wyznacznikiem tego jak ma wyglądać zbiornik na ich terenie. Jak koła nie stać na prowadzenie u siebie takiej gospodarki to niech upada.
Utrzymanie biurokracji w PZW ma być na jednym z ostatnich miejsc w preliminarzu budżetowym. Mają się liczyć głównie zarybienia i ochrona ryb. Kasa ma iść również na restytucje i ochronę naturalnych tarlisk. Ochrona ryb ma być mocno dofinansowana, bo większość członków PZW nigdy nie powinna mieć dostępu do karty wędkarskiej

Na trzecim miejscu w wydatkach ma być edukacja wędkarska. Jednak nie taka jak to wygląda obecnie w PZW, że edukuje się dzieci działaczy w PZW ucząc je łowić. Trzeba wyjść do ludzi, do społeczeństwa, do szkół, bo wędkarstwo w Europie powoli zanika. Za kilkadziesiąt lat będzie coraz mniej wędkujących, a i ekolodzy w tym nam mocno pomogą. Na Zachodzie już to widzą i podejmują w tym zakresie działania. I teraz kto z Opola kiedykolwiek zagłosuje za likwidacją swojego okręgu ?
Dlatego ja mam inną wizję naprawy stanu polskich wód aniżeli chociażby Mateusz i Lucjan, bo dla mnie PZW może dalej istnieć, ale bez takich okręgów jak chociażby Opole

Ogólnie mój wniosek jest jeden. Nic się w Polsce nie zmieni jeżeli chodzi o wędkarstwo. To w jak ciemnej dupie jesteśmy pokazuje również to, że wszyscy ze wszystkimi są skłóceni. Przepraszam Was, ale trochę mnie rozbawił ten temat, bo ludzie stosujący na co dzień No Kill dyskutują o tym, że wprowadzenie No Kill w całości Polski w tej formie o której jest mowa petycji jest głupie. I mają dużo racji w tym co piszą. Jednak nie widzicie kuriozum tej sytuacji. O jakich my w ogóle zmianach możemy mówić w polskim wędkarstwie