Przy zarzutach z klipem podajnik opada po łuku, przy spodowaniu zaś towar leci w dół, ewentualnie niesie go woda, więc różnice mogą być spore jeżeli mamy na uwadze sporą głębokość. Jeżeli jednak łowimy na łowisku do 2 metrów - różnica nie będzie aż tak duża.
Jak wyznaczyć tę samą długość? Oprócz sposobu Elvisa mogę polecić położenie wędek na ziemi i ciągnięcie żyłek na obydwu kijach aż osiągnie się na pierwszym klip, proste i pozwala na przenoszenie długości z małym błędem.
Kolejny sposób przy spodzie to rzucić nim, i szybko trafić go podajnikiem do Metody

Najlepiej jeżeli nasz zarzut będzie o metr dłuższy (pamiętamy o łuku po którym opada podajnik).
Jeżeli mamy podobne kołowrotki lub podobne przełożenia - to wtedy wyznacznikiem może być ilość obrotów korbką. Tak robią często wyczynowcy w UK, którzy zazwyczaj używają tych samych kręciołów. Takie 40 obrotów na jednym kiju przeniesione na drugi daje naprawdę dobrą dokładność.
Czy trzeba trafiać w to same miejsce co przy spodowaniu? Jeżeli łowimy takie gatunki jak leszcze to uważam, że nie! O wiele lepiej jest rzucić o metr a nawet dwa krócej. Łopaty są stadnymi zwierzakami i podajnik leżący w centrum, na który złowimy rybę gwarantuje nam spłoszenie stada. Dlatego pułapka leżąca przed nęconym polem spokonie zadziała, jako, że stado operują na sporym obszarze - wyjmowane zaś sztuki są z brzegu - szanse na spłoszenie są dużo mniejsze.
Przy karpiach i linach można trafiać w środek, tutaj stada tych ryb są mniejsze, karp jak się spłoszy to się spłoszy, trzeba będzie poczekać - jednak lepiej mieć podajnik w centrum.
Na pewno warto być dokładnym. Ma to znaczenie zwłaszcza jeżeli nęcimy tylko koszykiem lub podajnikiem, rybie o wiele łatwiej jest znaleźć przynętę jeżeli ta leży w pobliżu kilku kupek zanęty po innych podajnikach lub koszykach. Im większy błąd tym mniej brań...