Choć akurat ja właśnie lubię karpia.
Zboczeniec

choć do miana perwersji to jeszcze dużo brakuje, są bardziej "niejadalne" ryby

Co do tematu, to jednak wolność wyboru i respektowanie prawa i logiki wystarcza, by móc łowić i jeść ryby.
Nie chce mi się wnikać w nękanie i wypuszczanie, lub łowienie i zabijanie, bo to nerwowa zabawa i wzbudza niezdrowe emocje.
Niemniej, człek jest małpą dość rozumną a zarazem wszystkożerną, więc udawanie braku świadomości jak "powstaje" mielony lub szynka, jest ułudą. Tak samo jak zarzucanie innemu ludkowi że zabił zwierzę i zjadł.
Film pierwszy dokumentujący zabicie ryby jest zupełnie poprawny (pomijam kilka spraw technicznych związanych z krojeniem, ale to moje zdanie). Ryba została ogłuszona i natychmiast dobita, ciężko znaleźć lepszą i szybszą metodę uśmiercenia ryby.
Z tego co kojarzę, jest to zupełnie zgodne z kilkoma propozycjami "zielonych" i obrońców "życia".
Od wielu lat rybki łowię, zjadam także. I nie widzę w tym nic złego. Mam swoje zasady co do ilości ryb które łowię i zabijam, jak i do humanitarnego pozbawienia życia zwierzęcia.
Co do uwagi Ryba1987, to nasza krajowa "troska" o życie psów i kotów, wiąże się z sentymentem do tych zwierząt i tradycją w ich "niejedzeniu", niż w innych aspektach kulinarnych: toksyny, choroby, podły smak itp.
Nie wierzę, że ludzie są niepełnosprytni umysłowo skoro:
- Francuzi jedzą ślimaki i galaretowate małże,
- czarnoskórzy że jedzą szarańczę,
- azjaci że psy i koty przyrządzają na obiad,
- indianie, że świnki morskie uważają za przysmak.