Autor Wątek: Obserwacje żerowania ryb na zbiorniku irygacyjnym  (Przeczytany 3467 razy)

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 431
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Od kilku lat należę do klubu, który ma 'pod sobą' bardzo ciekawy zbiornik. Jest to położony pośród pól zbiornik irygacyjny, który jest zasilany jakimś podziemnym źródłem, o bardzo czystej wodzie, przy słońcu o lazurowym lekko odcieniu. Jego głębokość zależy od pory roku, czyli poziomu wód gruntowych, i sięgać może nawet 8 metrów. Spadek dna jest bardzo ostry. Jest tam pewna populacja ryb, może szału nie ma, ale są liny, karpie, leszcze, jazie i typowe płocie, okonie czy szczupaki (choć tych nie stwierdziłem).

Łowiłem w płytszym miejscu, na skrajnym stanowisku. Jako że ryba pływała w odległości około 4-6 metrów ode mnie, a posiadam okulary polaryzacyjne, widziałem je dobrze. Więc nie mogłem pokusić się o umieszczenie podajnika do Metody w tym miejscu :) Rzucałem tam pellety, trochę kulek 12 mm.

To co mnie zadziwiło, to fakt, że ryba wolała... zanętę od pojedynczych smakołyków! Zarówno karp jak i lin (było tam kilka tych samych bywalców) wolał wciągnąć pozostałość po wyciągniętym podajniku, niż same pellety. To zanęta przykuwała ich uwagę najbardziej. To był kiepski dzień jeżeli chodzi o brania, ryba była bardzo chimeryczna, znajomi łowiący tego dnia mieli słabe wyniki. Więc trzeba przyjąć, że mieliśmy do czynienia z ryba ostrożną i wybredną. Z przynęt najlepiej przykuwał uwagę wafters Ringersa w kolorze pomarańczowym. Nie wierzę w siłę jego zapachu, bo miks pachnie o wiele lepiej :) Gorzej działał kolor żółty czy fioletowy, ciut lepiej biały. Ryby potrafiły wisieć nad podajnikiem, jakby dotykały pyskiem to co jest w nim. To było niesamowite. Miałem zaledwie dwa brania, przy czym nie zaciąłem ryby! Inna sprawa to kilka zassań przynęty, które ryby wypluły! A miałem wg mnie bardzo skuteczny przypon Guru z bagnetem, rozmiar haka nr 12. Na Lindholme dał mi wiele ryb.

To co najbardziej mnie zaskoczyło, to fakt, że karpie zdecydowanie wolały zasysać kupki zanęty, niż pellety czy kulki lub ziarna kukurydzy. Po takim zassaniu nie było już plamy zanęty na dnie. Robiły to też liny (były ich dwa, osobno wpływające) te troszkę częściej raczyły się pelletem. Kukurydza - zero absolutne :o

Inna sprawa to podejście ryb do nęconego miejsca. Dopiero wieczorem, a musiałem się zwijać przed 20-tą, bo szedł deszcz, ryby dłużej gościły przy 'zastawionym stole'. Normalnie wpływały, zassały pellet lub dwa czy kupkę zanęty, i płynęły gdzieś. Powracały po 5-15 minutach. Były więc bardzo ostrożne, ja siedziałem na koszu nieruchomy jak posąg :) Zmiana nastąpiła około godziny 19-tej, wtedy ryba była ciut bardziej aktywna, trochę dłużej zostawała w nęconym kwadracie.

Wielu z nas uważa, że Metoda to super pułapka z racji idealnego maskowania, przynęty będącej niczym wisienka na torcie. Jednak czy to nie sama zanęta ma większą moc niż takie pellety czy kulki, i to ona nam tutaj wiele daje? Łowiąc brzany mam o wiele lepsze wyniki niż ci, co łowią z ciężarkami. Tak przynajmniej uważam, na pewno ma to miejsce zimą. Mój rekord 19 brzan z końcówki grudnia (nocka), złowionych na białe i miks 50/50 plus konopie, będzie trudny do pobicia (mówię o sobie).

Inna ważna obserwacja to dwa gatunki, które zachowywały się bardzo podobnie, mowa o linie i karpiu. Do tego nie było tam konkurowania o pokarm. Ryby raczej wpływały na zmianę. Bardzo żałuję, że nie miałem białych robaków.

Podsumowując, ten typ zachowania miał miejsce na czystej bardzo wodzie, głębokiej oraz w dzień z kiepską pogodą (zimny wiatr z północnego wschodu). Uważam jednak, że ryba woli zanętę niż pellety, i używanie Metody bardzo pomaga. Podobnie powinno działać użycie siatek PVA z drobnym towarem. Taki karp zasysa wtedy całość, mowa o torebce wielkości pięciozłotówki.



Lin 40 cm złowiony na tej wodzie.
Lucjan

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 532
  • Reputacja: 1460
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Obserwacje żerowania ryb na zbiorniku irygacyjnym
« Odpowiedź #1 dnia: 21.07.2020, 23:50 »
Bardzo ciekawy temat, a jest w nim totalna cisza :(. Znalazłem chwilę wolnego, aby zaprezentować własny pogląd na opisaną przez Ciebie sytuację ;)

Osobiście uważam, że to co jest w podajniku do metody (pellety, zanęta) to podstawa. I to właśnie jest to co jest kluczowe w metodzie w połączeniu z prezentacją całej "pułapki".  J. Hughes który jest obecnie chyba najlepszym zawodnikiem komercyjnym w UK podkreśla, że przynęta w podajniku ma małe znaczenie. Wiele razy pokazywał jak łowił ryby na metodę...na pusty haczyk. Jednocześnie wiele razy podkreślał też (nie tylko on, ale wielu innych co kręcą podwodne filmy z rybami), że karpie uczą się omijać kolorowe przynęty, jak je widzą. Ogólnie ja się z tym zgadzam, ale po raz enty skupię się na kolorze przynęty.

Kolor przynęty jest istotny w określonych warunkach. Musi być ona przede wszystkim widoczna pod wodą dla ryb, bo co z tego, że np. wędkując w jeziorze eutroficznym dasz żółtą kukurydzę na haczyk w metodzie, licząc na jej efekt kolorystyczny, gdy tej kukurydzy nie widać już na paru metrach głębokości ? Tam wiele gatunków ryb nie musi kierować się wzrokiem, więc kombinacje z kolorami przynęt w mojej skromnej ocenie, nie mają wówczas sensu, szczególnie jak łowisz na znacznych głębokościach.

Jednak.....jak się ponurkuje trochę np. w jeziorze lobeliowym, to się zauważy, że kolor przynęty ma istotne znaczenie. I ryby widzą daną przynętę o danym kolorze nawet na sporej głębokości. I potrafią od razu zaatakować właśnie ją, a nie tą inną niekolorową. Bawiłem się tak z mniejszymi rybami podrzucając im różne kolorowe i niekolorowe kąski :P Zobaczcie też ile się sandaczy łapie na metodę na kolorowe dumbellsy. Nie bez powodu też producenci mają zielone i czerwone zanęty (pellety), które robią robotę na wielu płytkich łowiskach. Jak ponurkuje się trochę dłużej przypatrując się rybom, to można się przekonać, że ryby bardzo dobrze reagują na kolor, tyle że muszą go widzieć i najważniejsze...nie mogą czuć zagrożenia ze strony tego kolorowego "czegoś", które chcą spróbować. I w tym miejscu właśnie wracam do tematu założonego przez Lucjana i roli zanęty/przynęty w metodzie.

Jest duża różnica w wędkowaniu na wodach na których nie stosuje się "No Kill" (z których je się ryby), a na tych na których ryby się zawsze wypuszcza. Na łowiskach gdzie się zabiera wszystko "co leci", ryba nie zawsze będzie miała szansę na nauczenie się omijania określonych przynęt. Dlatego właśnie na wielu łowiskach No Kill  "przynętowe killery" z jednego sezonu niekoniecznie się sprawdzają w kolejnych sezonach, szczególnie jak wiele osób na nie łowi i ryby następnie wypuszcza. Powszechną sytuacją jest to, że karpie na komercji (nawet te mniejsze, które już nieraz były łapane) potrafią zassać rozsypany w koło podajnika do metody pellet lub zanęte, omijając umiejętnie nawet oczojebliwą przynętę. Czemu ? A no pewnie dlatego, że widzą i kojarzą już przynętę z zagrożeniem, bo były na nią wcześniej złapane. Sytuacja jednak diametralnie się zmienia jak jej nie widzą (możliwe też że nie odróżniają węchem przynęty od reszty "towaru" wrzuconego przez wędkarza do wody), bo wówczas w "ciemno" zasysają pokarm i mamy dużo większe szansę, że ryby w końcu się skuszą na nasz haczyk z przynętą. Takie jest moje zdanie.

Osobiście więc uważam, że to że ryby w przypadku opisanym w tym temacie wolały zasysać kupki zanęty, aniżeli pellety, kulki, czy też nawet ziarna kukurydzy wiązało się przede wszystkim z tym, że pływały one w zbiorniku typu No Kill, więc miały szansę nauczyć się omijać widoczne dla nich zagrożenie. Widziały bardzo dobrze (z racji dobrej przejrzystości wody) to co pobierają z dna. Kojarzyły one fakt pobrania zanęty z dużo mniejszym zagrożeniem aniżeli pobieranie pelletów, kulek, kukurydzy (pewnie nieraz zdarzyło im się być na nie złapanym). Po prostu nauczyły się omijać widoczne dla nich zagrożenie. Jestem ciekawy, co by było gdyby przejrzystość na tym zbiorniku była fatalna, czy ryby również nie dałyby się nabrać na pellety, kulki, kukurydzę ? Wydaję mi się, że sytuacja by się jednak zmieniła ;)

Jeszcze jedna rzecz na podstawie której mam takie zdanie jak wyżej, patrząc po tym co napisał Lucjan. Stopień "penetracji" światła słonecznego w wodzie zależy m.in. od stopnia przejrzystości wody (czysta - "zmącona"), głębokości, pory dnia, warunków pogodowych itp. Dlatego też interesujące jest to, że sytuacja zmieniła się:

"Dopiero wieczorem, a musiałem się zwijać przed 20-tą, bo szedł deszcz, ryby dłużej gościły przy 'zastawionym stole'. Normalnie wpływały, zassały pellet lub dwa czy kupkę zanęty, i płynęły gdzieś. Powracały po 5-15 minutach. Były więc bardzo ostrożne, ja siedziałem na koszu nieruchomy jak posąg :) Zmiana nastąpiła około godziny 19-tej, wtedy ryba była ciut bardziej aktywna, trochę dłużej zostawała w nęconym kwadracie."
 
Oczywiście jest to wyłącznie moja "prawda", a z prawdą jest jak z dziurą w dupie – każdy ma swoją ;)

Offline koko

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 669
  • Reputacja: 723
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Bydgoszcz
  • Ulubione metody: bat
Odp: Obserwacje żerowania ryb na zbiorniku irygacyjnym
« Odpowiedź #2 dnia: 22.07.2020, 07:29 »
Ciekawe obie obserwacje. :thumbup:  :thumbup:
Marian

Offline RysiekS

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 430
  • Reputacja: 49
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Obserwacje żerowania ryb na zbiorniku irygacyjnym
« Odpowiedź #3 dnia: 22.07.2020, 09:01 »
Ja podobne obserwacje prowadzę od trzech miesięcy. Łowię na sztucznym zbiorniku o powierzchni 56 ha. na metodę jak i klasyczny feeder. Głębokość w moim miejscu to 150cm. Jeśli łowię na metodę i przynęta znajduje się na pojemniku, lub jego pobliżu, przypon 7-10cm, to faktycznie są brania nawet na pusty haczyk. Wniosek, ryby zasysają zanętę, a wraz z nią haczyk - pusty, lub co na nim jest. Inaczej sprawy się mają jeśli dam dłuższy przypon i przynętę podaję luzem, nie na pojemniku z zanętą. Tu już różnice są duże. Na przynęty białe brania są sporadyczne, bardzo rzadkie, czasem ich brak. Żółte, pomarańcz, czerwień - lepsze, lecz nie ma szału. Jeśli zaś założę białe robaki, pinki czy czerwonego - od brań opędzić się nie mogę. Często nawet przynęta nie dotknie dna już są brania. Wnioski jakie wyciągam są, na tym zbiorniku jako przynęta głównie dominuje robactwo, pod każdą postacią, dlatego pellet jest mniej znany rybom. Choć nie powinno tak być do końca. Łowię w jednym miejscu od trzech m-cy, raz w tygodniu, sypię sporo pelletu, a mimo wszystko ryby nie chcą na niego brać, lub biorą sporadycznie. Ryby łowione przeze mnie to przede wszystkim leszcze od 25-60cm, płocie w granicach 18-35cm. Czasem trafia się karpik do 3kg. Więc nie są to ryby małe które miałyby problemy z zassaniem pelletu 6-8cm. Na taki łowię. Zapomniałem dodać że moją przynętą są dumbelsy.

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 431
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Obserwacje żerowania ryb na zbiorniku irygacyjnym
« Odpowiedź #4 dnia: 22.07.2020, 09:06 »
To mamy podobne bardzo przemyślenia tutaj Arek ;)

Jednak zastanawiam się dlaczego sztuczne przynęty jak dumbellsy nie działają często, zaś białe robaki tak. To bardzo dobry przykład, bo ten rodzaj pokarmu raczej w wodzie nie występuje, pomimo to ryby go uwielbiają. Oczywiście lepiej aby ryba nie jadła dumbellsa, bo nie za bardzo wiadomo, jak bardzo jest on jadalny...

Przemyślenia moje nastąpiły po kupieniu kulek Dynamite'a z serii Hot. Kupiłem je z myślą o brzanach, bo obecnie wiele kulek typowo brzanowych kręci się wokół zapachu the Source, a ja szukam czegoś co jest i ostre i ma 'rybi' smak/zapach. Tam jest niby i czosnek i GLM, do tego na opakowaniu są trzy papryczki. Więc liczyłem na coś naprawdę ostrego. A tutaj...jest jakiś aromat cuminu i nic ostrego nie czuć! Poczułem się oszukany, co prawda brzany weszły, ale niesmak pozostał 8) I teraz myślę, czy ryba takie kulki je i jej smakują? Czy uczy się, że to dobry pokarm? Czy ostre coś mogłoby jej zaszkodzić, więc coś ma tylko ostry zapach a nie smak? Bo inne kulki spicy shrimp mają znów mocny zapach, ale nie smak. Ale ryba je lubi...

Więc coś może być w tym, że białe są zawsze OK (kilku znajomych w UK połowiło wielkie karpie na białe właśnie zimą) a pewne sztuczne przynęty nie. DO tego często na macie mamy ryby, które wydalają pokarm który jadły, nasze kulki lub pellety. Być może więc zanęta to właśnie taki 100% pokarm, pewnik, a przynęty już niekoniecznie? Bo chyba wafters jest imitacją przynęty, smaku praktycznie nie ma.

Kolejna sprawa to rozdrobnienie pokarmu. Ryba nie żywi się tylko tym co je (larwy, organizmy wodne, szczątki roślin itp) ale również tym co jest zawarte w wodzie. Często w UK dodają czegoś do wody, aby było więcej planktonu, który ryba zasysa i je. Jest to naturalne białko. Może z zanętą jest podobnie, to zmielony i przygotowany pokarm? Przewód pokarmowy ryby jest prosty i raczej szybko ona trawi, jednak preferuje ona coś rozdrobnionego. Może to też ma spory wpływ?

Trudno dociec jak to jest. Zastanawia mnie, co by było, gdybyśmy łowili zestawem z koszykiem, ale bez zanęty i samym takim Ringersem na włosie. Kiedy byłyby brania, i ile, odpowiednio na czystej i brudnej wodzie :)

Ogólnie są dwie szkoły łowienia brzan, z ciężarkiem i koszykiem. Jestem zdania, że zdecydowanie skuteczniejszy jest ten z koszykiem. Jest większe ryzyko złowienia leszcza (w Polsce to błogosławieństwo), ale właśnie zanęta robi grę, i coś jest na rzeczy. Gdyby nie to, że silniejszy prąd porywa ją, może wyniki byłyby jeszcze lepsze? Bo brzana wg mnie lubi ja w takim samym stopniu jak lin lub karp, do tego gatunki te mają wąsy i mają dodatkowe receptory, więc wiedzą jakby więcej :)

Jakby nie było - zanęta ma wielką moc, i właśnie w zestawie z Metodą. Bardzo pomoga pakunki PVA, choć to drogie. Z drugiej stronie użycie białych też działa, bo ryba je wybiera szybko, a to lekkostrawny pokarm. Ale drobnica może być problemem, głównie w Polsce. Na tamtym zbiorniku jej nie ma jakby co. Szczupak robi swoje :)
Lucjan

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 952
  • Reputacja: 2223
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Obserwacje żerowania ryb na zbiorniku irygacyjnym
« Odpowiedź #5 dnia: 22.07.2020, 09:21 »
Ja mam tak, że zawsze zanęta lepiej mi działa niż pellet. Zawsze, gdy dodam też do niej dużo pelletu, mam gorsze wyniki. Niemniej ciągle czytam o 50:50, ciągle czytam, że ktoś łowi na pellet... jak go dokleić i tak dalej... ciągle czytam o woreczkach PVA z pelletem... No i ciągle też kombinuję.

A najlepiej mi się sprawdza miks tak 70:30 na korzyść zanęty. I trochę mnie już zaczyna nudzić kombinowanie z pelletami :D

Edit: pisząc o zanęcie, mam też na myśli mielony pellet. Chodzi o fakt, że lepiej mi się sprawdza pył niż grubsze frakcje. Ale ja też nie łowię wielkich kabanów. Ani się na nie nie nastawiam.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 431
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Obserwacje żerowania ryb na zbiorniku irygacyjnym
« Odpowiedź #6 dnia: 22.07.2020, 11:54 »
Michał, ale pamiętajmy, że pellet szybko staje się na dnie zanętą właśnie :) Może jest bezpieczniejszy w takiej postaci dla ryb?
Lucjan

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 34 952
  • Reputacja: 2223
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Obserwacje żerowania ryb na zbiorniku irygacyjnym
« Odpowiedź #7 dnia: 22.07.2020, 11:55 »
No tak znowu szybko to nie. Po kilka godzin rozpadu mają, a ja przeważnie łowię trzy :D
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline e-MarioBros

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 9 018
  • Reputacja: 419
  • Lokalizacja: Jaworzno
  • Ulubione metody: gruntówka + sygnalizator
Odp: Obserwacje żerowania ryb na zbiorniku irygacyjnym
« Odpowiedź #8 dnia: 22.07.2020, 22:29 »
ja mam taki zbiornik z karasiami, szczupaka chyba niet
woda do niego spływa z ... dróg, niby zanieczyszczona
a karasie grubiutkie i bardzo srebrne, ale nawet jakbym lubił jeść takie ryby
to bym nie ryzykował ;)

do łowienia mini spławik i pinka wystarczy
;)

Offline RysiekS

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 430
  • Reputacja: 49
  • Płeć: Mężczyzna
Odp: Obserwacje żerowania ryb na zbiorniku irygacyjnym
« Odpowiedź #9 dnia: 23.07.2020, 09:34 »
Odnośnie proporcji zanęty do pelletu u mnie podobnie jak u kolegi Mosteque jest przewaga zanęty. 50x50 mi się nie sprawdza. Jeżeli łowię klasycznym feederem to nie mieszam tego, tylko szczyptę pelletu wsypuję do koszyczka z zanętą i co drugi rzut.

Offline booohal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 4 296
  • Reputacja: 539
  • Płeć: Mężczyzna
  • Krzyś
  • Lokalizacja: Sieradz, Warta
  • Ulubione metody: feeder i spinning
Odp: Obserwacje żerowania ryb na zbiorniku irygacyjnym
« Odpowiedź #10 dnia: 23.07.2020, 12:29 »
Ja od prawie dwóch sezonów łowię na ciemny zestaw. 95% PZW.
Własna zanęta, jasno brązowa/ciemno brązowa i na włosie DB Source lub Complex-T. To taka moja podstawa z ukierunkowaniem na karpia. Dopiero kiedy muszę/chcę zasadzić się na np. leszcza do gry wchodzą kolory. Najczęściej żółty (kruszone żółte pellety/kulki, pieczywo fluo)
Maksymalnie prosto, całkiem skutecznie. Oczywiście czasem trzeba wychylić się poza schemat ale to tylko potwierdza regułę ;)
Panowie, policzmy głosy:

Offline koras

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 2 797
  • Reputacja: 196
  • Płeć: Mężczyzna
  • Więcej sprzętu niż talentu :D
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Obserwacje żerowania ryb na zbiorniku irygacyjnym
« Odpowiedź #11 dnia: 23.07.2020, 13:00 »
Ja z kolei coraz bardziej skłaniam się ku samemu pelletowi :D
Akurat w tym roku zbyt często nie jeżdżę na rybki, ale zauważyłem, że często udaje mi się połowić nieco lepiej używając pelletu podlanego czymś słodkim lub mieszanki pelletowej. Może to czysty przypadek i akurat trafiam w dobry dzień, ale zamierzam dalej sprawdzać moją teorię :)
Marcin

Offline selektor

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 5 532
  • Reputacja: 1460
  • Lokalizacja: Catch & w Łeb & Realese on Patelnia
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Obserwacje żerowania ryb na zbiorniku irygacyjnym
« Odpowiedź #12 dnia: 23.07.2020, 13:05 »
To mamy podobne bardzo przemyślenia tutaj Arek ;)


Przyznam się, że publikując swój wpis w tym temacie opisałem swoje przemyślenia zebrane z kilku lat głównie z mojego wędkowania i freedivingu, filmów podwodnych, badań, no i całej masy przemyśleń brytyjskich zawodowców, na których wodach "No Kill" jest przecież standardem. Osobiście uważam, że powinniśmy czerpać garściami z doświadczeń innych nacji, dostosowując je do warunków panujących w Polsce. Pierwsze angielskie publikacje poświęcone wędkarstwu sięgają przecież XVI wieku (The Arte of Angling jest z 1577 r., a najbardziej znaną na świecie wędkarską książkę Isaak Walton napisał "dopiero" w 1653 r. https://skleprybka.pl/sklep/inne/ksiazka-wedkarz-doskonaly-czyli-wypoczynek-czlowieka-myslacego-izaak-walton/ ) U nas jeszcze w XX wieku, już niepodległej Polsce, kluczowe było rybactwo. I obecnie w XXI w. nic się nie zmieniło w tym zakresie :( Trochę to smutne. Piszę o tym, bo uważam, że No Kill ma olbrzymi wpływ na zachowanie ryb i No Kill potrafi kompletnie odmienić sytuację w zbiorniku, zmuszając wędkarza do dostosowania się do tej sytuacji. Nie dość że są problemy ze złowieniem ryb nie stosując No Kill, to są jeszcze większe przy No Kill :P

Wczoraj wieczorem w wolnej chwili, przeglądając różnego rodzaju naukowe subskrypcje co do kwestii związanych z wędkarstwem, natrafiłem na niesamowicie ciekawe badanie (dopiero co opublikowane :)). Badanie robione było przez znanych naukowców zajmujących się na co dzień życiem ryb. Zatytułowane jest ono w wolnym tłumaczeniu:  "Unikanie haczyka przez karpia dzięki nabytemu przez niego osobistemu i społecznemu doświadczeniu".

Całe badanie jest dostępne i to za darmo tu:

https://afspubs.onlinelibrary.wiley.com/doi/full/10.1002/tafs.10246

O co chodzi w tym badaniu ? Teoria społecznego uczenia się zachowań, dotyczy obserwowania zachowań innych i przez to uczenia się określonych zachowań. Występuje ona czy to u ludzi, czy też u zwierząt (w tym przypadku ryb). Oczywiście oprócz obserwacji innych ryb, poszczególne gatunki ryb same uczą się przez całe swoje życie, jak odpowiednio reagować w obliczu zagrożeń, aby zmniejszyć ryzyko ze strony drapieżników.

Do tej pory nie było jasne, czy ryby z tego samego gatunku, obserwując jedynie reakcję innych ryb należących do tego samego gatunku na "zestaw wrzucony do wody przez wędkarza", potrafią wykorzystać tę informację w przyszłości i dostosować swoje zachowanie do sytuacji, którą wcześniej zauważyły. Mówiąc prościej, czy ryba widząc współtowarzysza wyciąganego na haczyku za pysk przez wędkarza z wody potrafi zapamiętać to zdarzenie i wyciągnąć z niego określone wnioski ;)

Jest to istotne w praktyce, bowiem znaczna część wędkarzy, szczególnie polskich, uważa że ryby na komercji są głupie i biorą zawsze i na wszystko :facepalm: A no właśnie nie 

Z tego badania wynika, że karpie (bo te ryby były badane z uwagi na powszechne stosowanie "No Kill" w ich połowach w wielu krajach Europy) bardzo łatwo się uczą i to jedynie obserwując reakcję innych karpi m.in. na "zacięcie" przez wędkarza. I nawet te, które nie były złapane przez wędkarza były dużo bardziej ostrożne nawet w stosunku do przynęty (kukurydzy), która była jedynie na zestawie (bez haczyka), który miał symulować zestaw wędkarski. Inaczej się więc zachowywały w stosunku do kukurydzy, która sobie leżała luzem na dnie zbiornika, a która znajdowała się "na czymś" dla nich podejrzanym.

A więc nie tylko "Złap i wypuść'' "dokonane" na danym karpiu tworzy u niego negatywne skojarzenie i rozwija zachowanie unikania haczyka w konfrontacji z niebezpiecznymi dla niego przynętami, ale już sama obserwacja innych ryb z tego samego gatunku, w sytuacji w której są one łapane przez wędkarza, wywołuje u niego ostrożne zachowanie przy próbowaniu danej przynęty na którą złapał się jego kolega.

Jest jeszcze jedna ważna kwestia podniesiona w tych badaniach. Karpie wykazują silne społeczne uczenie się także w zakresie identyfikacji miejsc pożywienia na wolności. W innych bowiem badaniach, gdzie obserwowano karpie w ich naturalnym środowisku, dowiedziono, że karpie będące w grupie, gdy zbliżały się do niebezpiecznych miejsc, w których wcześniej miały miejsce zdarzenia związane z ich zacięciem przez wędkarza, to wpływały tam tak jakby nastawiały się na obecność drapieżnika (czyli bardzo ostrożnie) i były one w stanie jednocześnie bardzo szybko wypluć haczyk z przynętą gdy zauważyły zagrożenie.

Taka ciekawostka, która myślę, że może się przydać wędkarzom ;)

Offline Mateo

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 8 832
  • Reputacja: 981
  • Płeć: Mężczyzna
    • Galeria
    • Spławik i Grunt
  • Lokalizacja: Śląsk
  • Ulubione metody: waggler method
Odp: Obserwacje żerowania ryb na zbiorniku irygacyjnym
« Odpowiedź #13 dnia: 27.07.2020, 21:20 »
Ja, podobnie jak Michał i Rysiek, stosuje głównie zanętę do metody.
Od 2014 roku przeróżne testy robiłem na swoich wodach i ciężko byłoby mi wykazać przewagę mikropelletów nad samą zanętą.
Poza tym pellety łatwiej spadają z podajnika, jeśli ten niezbyt łagodnie uderzy o wodę.



Co do białych...
Ogólnie ryby po prostu lubią robactwo. Bez względu na to, czy jest to robak, który w zbiorniku występuje. Zwierzę wyczuwa, że to jakiś robal i chętnie go pożera. U mnie też na wielu wodach najlepiej byłoby łowić na białe, ale...
Ale drobnica może być problemem, głównie w Polsce. Na tamtym zbiorniku jej nie ma jakby co. Szczupak robi swoje :)
U nas wiadomo, jak jest. Szczupakowi nikt nie przepuści :-(, więc drobnica rządzi.
Pozdrawiam
Mateusz