Przy normalnym koszyku przypony zaczynam od 30 cm i idę w górę, na wodach stojących do metra. Przy helikopterze bazujesz na samozacięciu, i tutaj trzeba przypon krótki - 15-25 cm, choć można też dawać i dłuższe.Ja często do helikoptera daję przypon do Metody, i łowię w ten sposób. Krótki odcinek żyłki nie przeszkadza aż tak bardzo rybom.
Według mnie do skutecznego łowienia z gruntu trzeba znać trzy zestawy - koszyk tradycyjny, helikopter i Metodę. Wszystkie trzy stosować można w różnych sytuacjach i pod różne ryby. Sama Metoda lub koszyk to może być zbyt mało. Do karpia zdecydowanie najlepsza jest Metoda, do leszcza już niekoniecznie, tu częściej skutecznieszy jest tradycyjny zestaw z koszykiem. Helikopter zaś jest czymś pośrednim.
Grzesiek, co do
wiary... Uważam, że jeżeli już jest, to pozwala na zwiększenie wyników nawet o połowę. Im lepsza i skuteczniejsza technika, tym razem z 'wiarą' w jej skuteczność wyniki będą jeszcze lepsze. Wielu wędkarzy po opanowaniu Metody rozwinęło bardzo skrzydła, czując jak dobrze to działa. W wielu przypadkach tej wiary nie ma, często wędkarze wręcz wizualizują brak wyników, łowią na słabych łowiskach, w oklepany, stary sposób. Warto coś zmienić, spróbować może się na bardziej rybnej wodzie? Dlatego wypad na komercje uważam za świetną szkołę, zarówno w poszerzaniu wiedzy praktycznej, jak też w rozwijaniu wiary we własne umiejętności i techniki.

U mnie to działa bardzo dobrze, pomimo, że wiele mojego sprzętu jest z niższej lub średniej półki, i wielu kijów nie trzymałem jeszcze w rękach
Dlatego przy szukaniu sposobów na osiąganie większych wyników, stawiałbym na poszerzanie wiedzy i umiejętności, zanęty i przynęty są mniej istotne tutaj

Zdobyć pewność siebie to połowa sukcesu!