Kurde takie dywagacje o mate za 30 czy 40 złotych zakrawa o jakiś absurd, tym bardziej w dobie kupowania zanet za 45 zł/2kg...
Nie rozumie idei problemu, mata jest tania, służy na lata, rybie pomaga bez dwóch zdań, zajmuje mało miejsca, szybko schnie... W czym problem?
Dokładnie 
Kompletnie nie rozumiem ludzi, którzy mają z tym problem.
Niestety, powodem jest brak edukacji wędkarzy, jaką powinno prowadzić PZW. Bo mata to nie żadna moda ani sposób na wepchanie niepotrzebnego towaru wedkarzom, ale sposób na to, aby rybę wpuścić do wody w jak najlepszym zdrowiu. Skoro związek nie edukuje w żaden sposób, za to w wielu kołach mamy wciąż festiwale patologii (chociażby związane ze zgodą na odłów karpia po wuszczeniu co sprawia, ze idea zarybienia nie ma sensu),to nie ma się co dziwić, że jest taki opór. Ludzie po prostu tego nie rozumieją lub nie przykładają wagi. Najgorzej jest ze szczupakiem, PZW nie robi nic aby go chronić, a można by tyle zrobić zmiana przepisów, artykułami i filmami instruktażowymi...

W PZW od lat panowało i często panuje rybackie podejście do ryb, stąd i brak jakichkolwiek zapisów o tym jak z rybą się obnosić. Dlatego zdawanie egzaminu na kartę wędkarską przy takim regulaminie zakrawa na nonsens. Bo wędkarz powinien przede wszystkim wiedzieć jak się obchodzić z rybą, jak nie robić jej krzywdy, nie zaś wiedzieć jaki wymiar ma karp na Odrze poniżej ujścia Nysy Kłodzkiej czy coś w tym stylu, zwłaszcza jak mieszka w Białymstoku.
Gdyby wędkarze rozumieli co sprawia, że łowiska są rybne, takich dyskusji by nie było. Chociażby gdyby rozumieli jaką rolę odgrywa śluz i po co on jest. Ale mamy pustynię, z kilkoma oazami, więc trzeba jeszcze sporo nawadniać
