Jednak pewna rzecz nie daje mi spokoju..
Po co w tym państwie łożyć na takie instytucje jak IRŚ? Do czego potrzebni są nam naukowcy od badań? Rybactwo znajduje się w odwrocie z powodu degradacji wód, trudno mówić o dużych zyskach spółek rybackich. W wielu przypadkach prosperują jeszcze dzięki działalności 'na lewo' i udogodnieniom - nie ma tam takich rzeczy jak kasy fiskalne, które spowodowałyby falę bankructwa, wiele rzeczy da się załatwiać 'pod stołem'. Pliz, tylko niech nikt nie próbuje mi wmówić, że rybacy są uczciwi, bo to będzie dowcip miesiąca.
Jasne, że powinno się kształcić w Polsce ichtiologów. Powinny być badania, zespoły badawcze i tak dalej. Jedank w ogólnym rozrachunku - powinno to służyć temu, aby było lepiej. Jak na razie jedynymi osobami, mówiącymi, że jest dobrze, są albo właśnie pracownicy IRŚ, albo cwaniaki z wierchuszki PZW, mówiący, że 'trzeba umiec łowić'. Jak Polska długa i szeroka, ludzie mają inne zdanie, nawet sami rybacy, za którymi IRŚ stoi murem.
Skoro kształcimy ichtiologów w Polsce, dajemy wielkie pieniądze na finansowanie IRŚ, to może warto żądać czegoś w zamian? Może tak popchnąć takiego naukowca Wołosa do jakieś pracy badawczej, która przyniesie jakieś wymierne korzyści? Bo jeżeli to mają być same analizy i badania, które nie zmieniają niczego, to może obetnijmy połowę funduszy i przeznaczmy je na coś co daje efekty. Bo posiadanie naukowców dla samych analiz i prac badawczych wydaje mi się bez sensu, przynajmniej w takiej postaci. Łożenie na medycynę, farmakologię (instytuty)- ma przynosić efekty w postaci zwiększenia uleczalności chorób, uzyskiwania nowych, skuteczniejszych lekarstw i tak dalej (w skrócie). Co nam dają prace naukowca IRŚ doktora Bombaliny? On sobie tylko bada
Super!
Ciekawą rzeczą jest właśnie model czeski - gdzie chyba nie ma tak szlachetnej instytucji jak IRŚ. MI to wygląda na sytuację, gdzie zamiast robić badania i analizy, tam wzięto się za robienie a nie gadanie i pisanie. Ciekawym ile rząd Czech przeznacza na finansowanie szkolnictwa wyższego związanego z ichtiologią i prowadzenie czegoś na wzór IRŚ. NIe wiem... Sądząc po zasobności ich wód - kilka razy więcej niż Polacy. Czy aby na pewno?
Pomyślmy w ogóle, dlaczego rybacy bankrutują (ilość rybaków w Polsce w ciągu ostatnich 20 lat zmalała wielokrotnie) i nie łowią, wędkarze sarkają i narzekają, wody są jałowe. Czy nie ma sposobu aby pogodzić wszystkich? Czy to jest coś tak trudnego do uzyskania, nie wiem, trudniejsze niż skonstruowanie bomby atomowej? Chyba nie... To co jest nie tak?
Ja mam wrażenie, że w Polsce urosło grono osób uważających, że 'wiedzą' i, że 'mają rację'. Dlatego prowadzi się taką a nie inną politykę. Dzień rybaka i wędkarza, obchodzony w sejmie (na pewno nie nad wodami), jubileusze z okazji 65 lecia PZW, jakby to było 1000 lecie, nagrody , parady, sztandary, udział wysokich urzędników państwowych, nagrody... A może prawda jest taka, że to zacne grono, siedzące na swoich stołkach, robi tylko taką pantomimę? Udają, że coś robią dobrze, że należy się im uznanie i nagrody - a tymczasem efektów nie widać? Może czas aby rozpędzić tę grupę wzajemnej adoracji - i znaleźć tych co robią a nie gadają, może nawet dać robotę jakimś Czechom co mają wiedzę i umiejętności, zamiast rodzimym naukowcom, co to robią badania?
Kotwic - a to do Ciebie specjalnie. Piszesz, że jest wiele grup mających różne wymagania odnośnie łowisk, że nie da się zaspokoić wszystkich. Być może nie w 100% - ale na pewno w 50, może w 80%? Polecam Wam, naukowcom, abyście zamiast badań jakieś wody i robienia kolejnych zestawień, które się nie zmieniają (róbcie badania co dwa lata, wystarczy) pojechali do Czech i poprosili ich o poradę, o możliwość zbadania ich wody. Niekoniecznie badajcie pH, zasolenie, żyzność ichniejszych wód. Zróbcie analizę tego dlaczego u nich jest jak jest, jak działają tamtejsze struktury.... Ja nie widzę przeciwwskazań, aby jako Instytut Rybactwa Śródlądowego nie zrobić czegoś takiego właśnie, to mieści się w zakresie waszych obowiązków. Można tez spróbować sprawdzić model brytyjski, francuski w ten sposób Zbierzcie wnioski, przeanalizujcie wszystko i porównajcie to z Polską. Być może takie prace przydadzą się nie tylko ichtiologom, skorzysta z tego rząd i odpowiednie jego struktury? A Wy sami będziecie mogli powiedzieć, że zrobiliście coś aby coś pomóc, aby zmienić. Bo jak na razie, to marnujecie pieniądze podatników i tyle, wielkiego pożytku z Was nie ma - patrząc na polskie wody przynajmniej. Może właśnie uzyskacie jakiś obraz tego, jak powinno wyglądać zarządzanie wodami, co warto robić? Może uzyskacie większe fundusze, kto wie, może nawet zaczniecie działać prywatnie, za o wiele większe pieniądze - pomagając w tworzeniu lepszych łowisk, hodowli ryb i tak dalej? Może któryś z Was dostrzeże jakie zmiany przyniesie wędkarstwo i nowoczesne techniki połowu, które od kilku lat zaczynają szturmem zdobywać serca wędkarzy. Zamiast badać, może zaczniecie ustalać prognozy, może uda się coś przewidzieć, czemuś zapobiec, coś poprawić? Zamiast badać i analizować 'wylane mleko' - może warto zrobić coś aby sie nie wylewało? Czy to byłoby przekroczenie Waszych kompetencji?
Sorry za mój ton, ale musisz zrozumieć, że zwalanie całej winy na wędkarzy, kormorany i zbyt żyzne wody to lekka przesada. Co istotne, coraz mniej ludzi będzie studiować, wiele kierunków jest zagrożonych, cięcia w szkolnictwie wyższym są nieuniknione. Może więc czas abyście w tym IRŚ pomyśleli o Waszej przyszłości? Jeszcze kilka lat i skończy się 'klepanie po pleckach' - odejdą chłopy z PSL z rządu, PZW czeka reorganizacja, powstaną nowe stowarzyszenia. Czy myślisz, że ktoś będzie na Was zważał, jeżeli robicie tylko badania? Przecież operatu nie musi robić nikt z Olsztyna... Ja bym na Waszym miejscu szukał wielu dróg do pozyskiwania funduszy. Czasy, kiedy wszyscy Was chwalili to przeszłość, teraz będzie coraz więcej krytyki, z roku na rok. Zastanowiłbym się, czy pokazywanie milionowej rzeszy wędkarzy 'wała' - jak to robicie teraz, przyniesie Wam pozytywne skutki. Wątpię!