Skoro luźne gadki to ja się pożalę na temat śmieci nad wodą. Nie cierpię syfu nad nią i nie rozumiem jak wędkarze mogą zostawiać opakowania po zanętach, pudełka po robakach i kuku, puszek po piwie i inne śmieci.
Raz miałem taką sytuację że siedziałem sobie na na spławiku na miejscowym "bajorze". Po drugiej stronie na mojej ulubionej miejscowce pod wierzbą łowiło dwóch kolesi. Że bajoro było niewielkie widać było jak na dłoni co robią. W pewnym momencie goście zjedli paczkę chipsów i wyrzucili opakowanie za siebie. Po jakimś czasie zaczęli się zwijać a ja obserwowalem czy wezmą te opakowanie. Niestety nie wzięli i zaczęli iść w kierunku samochodu ( stał niedaleko mojego stanowiska).
Chwilę się zastanawiałem czy jest sens, ale krzyknąłem:
-Panowie, zostawiliscie coś.
Goście się zaczęli rozglądać czy to podpórki czy jakiś sprzęt, ale nie skumali. No to krzyczę do nich.
-opakowanie po chipsach.
Wzięli je, ale po chwili pojawili się przy mnie. Jeden kucnął obok mnie ( a właściwie nade mną bo to stanowisko jest na skarpie, a a drugi stał na górze na drodze). Ten co kucnął, popatrzył dłuższą chwilę w milczeniu na mnie i rzekł:
- wiesz co, powiem ci coś.... ( po czym znowu dłuższa pauza)
Ja już się wtedy mocno obsrałem bo przypominały mi się takie sytuacje z lat 90-tych kiedy nastolatkiem byłem. Gość złamał moją strefę prywatność i komfortu wchodząc z twarzą blisko mojej i zwyczajnie byłem na to przygotowany, że zaraz się zacznie....( Jak to śpiewał Fish " takie spojrzenie testamentem zalatuje") Gość dalej milczy, u mnie nogi jak z waty bo żaden kozak że mnie, a gościu z tego co widzę karnację cygańską ma. Myślę sobie że przerąbane będzie w tym błocie i na skarpie się szarpać są, więc przerywam te ciszę mówiąc, a za razem tłumacząc się:
-Sory, że wam zwróciłem uwagę , ale nie lubię syfu nad wodą.
Na to gość nie zmieniając pozy i spojrzenia mówi wolno cedujac słowa:
Wiesz co.... rzuć sobie tam.... tutaj w roślinach łowisz... A tam grabilem dno niedawno.
I poszli. Kurczę, co ja się przez ten moment nastresowalem... Cieszyłem się, że tak się to skończyło, ale przestałem już jeździć na to bajoro bo pewien niesmak pozostał.
To było jakieś dwa lata temu. Ostatnio dużo chodzę że spiningiem po tamkach na Dunajcu. Na jednej często jeden typ siedzi więc nie wchodzę mu na nią. Z czasem przy wejściu na nią przy ścieżce zauważyłem jebnięte na ziemi opakowanie po chipsach i seledynową butelkę po jakimś napoju. Po kilku dniach w tym miejscu oprócz tego powyżej jest dodatkowo kilka butelek po harnasiach. Ale nie , że rzucone jakoś luzem, ale ładnie w reklamówce zawiązane. Nosz kur...., jeszcze bardziej mnie to zirytowało bo nie wiem co ten ktoś co je zostawił sobie myślał... że śmieciarka tu przyjedzie zabrać te śmieci. ? Po kilku dniach z dwóch śmieci robi się już dzikie wysypisko.... Dochodzą i opakowania po zanętach i paczki po fajkach. Nie byłem tam od 4 tygodni. Ciekaw jestem co będzie teraz. Mam plan by jadąc tam zabrać worek na śmieci, posprzątać tam i przy okazji zostawić jakąś kartkę z jakimś obelżywym tekstem do tych śmieciarzy.