Tomek, jam ci nie wróg

Zwracam uwagę na pewne określenia których używasz, i które są pewnym 'zagalopowaniem się'. Zwłaszcza w przypadku twierdzenia, że komercje są nienaturalne a wody PZW tak. Problem w tym, że każdy wie, że komercje są sztuczne, i służą wędkarzom tylko i wyłącznie. Wody PZW jednak to przynajmniej w połowie wody naturalne które zostały po prostu zmasakrowane. I należy ubolewać, że nie ma tam ryb, nie zaś chwalić je. To pomnik naszej głupoty i chciwości.
Inną sprawę zgłasza Czesiek, takich wędkarzy jak on stygmatyzujesz takimi wpisami, podobnie jak Rebirth

To są niepotrzebne podziały. Jestem pewien, że nie macie do niego żadnych pretensji, jednak wielu może odebrać w ten sposób takie komentarze, poczuć się dotkniętymi. Dlatego lepiej być bardziej wyważonym.
Do tego już w Polsce dochodzi do przesady. Jedni atakują tych, co łowią na Dzierżnie, ze tam robią filmy. A gdzie ktoś wolałby pójść na grzyby, do lasu gdzie jest ich jak na lekarstwo, czy tam, gdzie ich pełno?

A boli to, że jak ktoś napisze, że złowił na wodzie PZW taką ilość ryb, to jest to nie do powtórzenia praktycznie gdzie indziej. Ale czego to jest dowód? Wg mnie tego, że się w swoim okręgu nie potrafi działać przede wszystkim. A w Gliwicach ktoś zadbał i są wyniki! Druga rzecz to ból, że mało kto chce pójść w ślady kół opiekujących się no kill. I właśnie często się atakuje karpiarzy, za alarmy, za to, za tamto. Ale to właśnie ta grupa wędkarska ma na swoim koncie największe sukcesy. Zamiast przyłączyć sie do lamentów nad PZW, żądaniami o zniżki i tak dalej wzięli sprawy w swoje ręce.
Dlatego Tomek możemy spokojni przybić piątkę, bo myślimy podobnie, wszyscy prawie na forum, różnimy się szczegółami

. Nie stygmatyzujmy jednak się wzajemnie. Nikt nie powie, że łowienie na wodach PZW jest łatwe, ale to nie wina komercji bynajmniej. To właśnie fatalny stan wód PZW napędza klientów komercjom i wodom no killi czynie je tak popularnymi. Wielu wędkarzy nie ma zamiaru się męczyć łowieniem drobnicy w imię zasad, to jest hobby. Do tego pamiętajmy, że Polska jest podzielona na dwa rejony. Jeden to ten, gdzie są pojezierza, drugi gdzie większość łowisk to wyrobiska czy byłe stawy hodowlane. To dwie różne bajki, i musimy się tu rozumieć, że specyfika tych łowisk jest inna. Nie atakować i narzucać swój punkt myślenia, ale rozumieć wzajemnie. Bo ja rozumiem Twoje podejście bardzo dobrze, nie zgadzam się jednak z negowaniem komercji i tych co tam łowią, podobnie jak ze stwierdzeniem, ze wody 'naturalne' mają być trudne. Naturalnie powinny być pełne ryb, i taka jest prawda. Dlatego zawody wędkarskie w Czechach, pokazywane przez Kacpra Góreckiego to inny świat. Ty negujesz komercje, więc nie dziwi mnie, że i w sprawie brzany masz pewne 'ostre' podejście. Póki co przeciwko brzanom na komercjach są głównie ci, co na komercjach nie łowią (w UK). Tak jak za upadkiem PZW i jedną składką ci, co do PZW nie należą lub nic tam nie robią. Wg mnie należałoby zrobić badania wpierw aby coś udowadniać. Pytanie też, czy chcielibyśmy łowić tylko polskie gatunki w naszych wodach? Lin i leszcz byłyby największymi z karpiowatych na wodach stojących

To pytanie jest dla orędowników 'natury' i 'dzikości'. Dla mnie to zbyt mało

Pax
