Drogi Panie Grzegorzu!
Dyskusja odnośnie IRŚ i jego działalności ma związek z sytuacją z jaką mamy do czynienia nad polskimi wodami. Pojawiające się rzeczy w tejże dyskusji mają duży związek z argumentacją kolegi Kotwica...
W związku z Pana wpisem, chciałbym zauważyć kilka rzeczy. Przyjmijmy, że IRŚ jest jednostką resortową odpowiedzialną za bezpieczeństwo żywnościowe kraju, nie powiem, brzmi poważnie. Jak jednak do tego mają się pewne punkty statutu który posiada Instytut?
Zacytuję:
Paragraf 5
W związku z działalnością o której mowa w paragrafie 4, Instytut może (mój dopisek - może czy powinien?)
(...)
3. opracowywać, upowszechniać i wdrażać rozwiązania techniczne i technologiczne;
(...)
5. opracowywać innowacyjne technologie;
6. podejmować działania w zakresie tworzenia i wdrażania postępu biologicznego;
7. przeprowadzać analizy stanu nauki i techniki oraz wytyczać kierunki rozwoju w obszarze działalności instytutu;
8. przeprowadzać badania i analizy techniczne, ekonomiczne i organizacyjne
(..)
14. współpracować z krajowymi i międzynarodowymi organizacjami naukowymi i podmiotami gospodarczymi;
(...)
21. wdrażać programy restytucji ryb i innych organizmów w wodach śródlądowych i przymorskich;
(...)
23. monitorować stan zasobów ryb i gospodarki rybackiej;
24. wdrażać kodeks dobrych praktyk w rybactwie;
(...)
Kilka innych punktów też można by wymienić... Czy one nie odnoszą się do tego o czym tutaj rozmawiamy na forum?
Jako, że PZW prowadzi gospodarkę rybacką, dzierżawiąc wody państwowe, z zasobami naturalnymi jakimi są ryby, jak najbardziej IRŚ powinien ingerować lub monitorować to, co się z tymi zasobami dzieje, wskazują zresztą na to same punkty statutu które zacytowałem, jest to też związane z bezpieczeństwem żywnościowym kraju, bo jakby nie było, zasoby o których piszę (a więc ryby) - są coraz mniejsze.
Informacja, jaką my wędkarze na tym forum przedstawiamy, jest taka - ryb jest coraz mniej, i obecne prawo, sposób w jaki prowadzi się gospodarkę rybacką, są złe lub nieskuteczne. Na dodatek nie chroni się rodzimych gatunków (karaś pospolity na przykład), szkodząc środowisku nadmiernymi zarybieniami gatunkami obcymi (karp, amur, tołpyga) i inwazyjnymi (karaś srebrzysty).
To nie ma być wcale ring, gdzie wędkarze chcą dowalić naukowcom albo na odwrót. Bardziej próba znalezienia jakieś wspólnej drogi. Obecny sposób prowadzenia gospodarki rybackiej przez PZW, a także często przez użytkowników rybackich, doprowadził do wyjałowienia wód. Mało tego, dochodzi już do takich sytuacji, że zarybienia skutkują pojawieniem się kilka dni później masy wędkarzy, okupującej zbiorniki i dziesiątkującej to, co miało zasilić rybostan zgodnie z operatem. Przecież to nie jest normalne i pokazuje 'słabość' polskich łowisk!
Jeżeli przyjmiemy, że IRŚ zajmuje się tylko 'żywnością' i rybakami - to cała ta dyskusja nie ma sensu, statut zaś jest tylko po to aby był. Ale i tutaj zachodzi pewien konflikt, gdyż samo PZW prowadzi działalność rybacką - i wyraźnie widać sprzecznośc interesów (jezior Warmii i Mazur, Zalew Zegrzyński).
Jest nas jedynie sto kilkadziesiąt osób łącznie z administracją. Wędkarzy zdziebko więcej. Licze na sensowną pomoc. A kto wie, kto wie?
Tu nie chodzi o to, ile osób jest w Instytucie, a ilu jest wędkarzy. Bardziej o to jak sprawić aby jakość polskich wód była dobra (jakby co to taka jak u naszych sąsiadów - w Czechach chociażby). Jeżeli państwo nie potrafi wyegzekwować przestrzegania przepisów, i pozwala na degradacje wód - to trzeba wprowadzić takie zmiany, aby to zmienić, może wtedy będzie Was kilkaset osób z administracją i będziecie mogli działać skuteczniej?
Jeżeli prawo jest złe lub nie sprawdza się dobrze, to trzeba je zmienić lub sprawić aby działało. Bo obwinianie kogoś aby obwiniać jest bez sensu, nie rozwiązuje problemu, i nie o to tutaj chodzi!
Na koniec - w tym wszystkim chcemy pokazać, że jest źle i będzie niestety jeszcze gorzej. Nowoczesne techniki wędkarskie, najnowszy sprzęt wędkarski najwyższej klasy - to już jest w zasięgu zwykłego wędkarza, w niskiej cenie. Oznacza to, że będzie on jeszcze skuteczniejszy, co odbije się jeszcze bardziej ujemnie na ichtiofaunie. I nie trzeba być tutaj specjalnie rozgarniętym, aby coś takiego zauważyć.
A co do jubileuszy - według mnie szacunek nie zależy wcale od liczby lat, jaką istnieje dana organizacja. Bo PZPR, FIFA czy nawet PZW, wcale nie stawało/staje się lepsze wraz z upływem lat, to nie francuskie wino. Aczkolwiek nie znaczy to wcale, że takiego szacunku nie posiadam do pracy ichtiologów lub samego Instytutu, lepiej się jednak nie zasłaniać tutaj 'wysługą lat'. Teraz mamy inny okres, to nie lata 50te, gdzie trzeba było szukać sposobów aby wykarmić naród. Teraz jest wolny rynek, od żywności półki sklepowe się uginają. Zmieniają się priorytety, zaspokajanie najprostszych potrzeb - takich jak zdobycie pożywienia, zamienia się na spełnianie bardziej skomplikowanych potrzeb obywateli - do uprawiania hobby i odpoczynku na przykład...