Cześć
Tytuł wątku oczywiście jest prowokacyjny i zachęca do wejścia w temat
Z góry zaznaczam, że w żaden sposób nie mam zamiaru negować skuteczności łączenia gliny z zanętą. Wręcz przeciwnie, uważam że jest to bardzo efektywne.
Jak wiadomo glina (ziemia) spełnia kilka funkcji, m.in.:
- jest nośnikiem przynęt,
- przyciemnia mieszankę zanętową,
- obciąża zanęte by stabilnie zalegała na dnie lub powoduje by była lżejsza,
- zubaża mieszankę,
- powoduje smużenie lub zapobiega temu,
- i inne...
Powyższe funkcje rozumiem lecz kompletnie nie potrafię pojąć sensu łączenia drogich zanęt (zawierających wysokiej jakości komponenty) z ziemią. Zanęta przede wszystkim ma zachęcić ryby do przyjścia w pole nęcenia - jest atraktorem. Ryby natomiast przypływają pobierać większe kąski i przynęty (robactwo, ziarna). Czy mieszanie zanęty z ziemią nie jest poniekąd jej (zanęty) marnowanięm?
Ja to porównuję do sytuacji gdy ktoś np. do wykwintnego gulaszu wrzuca nam ziemię i każe powybierać sobie mięsko.
Czy większego sensu nie miałyby płynne atraktory, którymi możnaby zalać glinę wymieszaną z robakami i nadać mieszance aromat?
Jedyne co mnie jeszcze przekonuje do tej praktyki to świadomość, że ryby pobierając wszelkiego rodzaju pokarm z dna, przy okazji zasysają muł i go jedzą. Ale to chyba chyba samo w sobie nie jest ich celem...