Ok. Sprawy techniczne typu gruntowanie, prowadzenie, budowa zestawu to jeszcze za wcześnie dla niego. Łowienie na koszyczek również. Obawiam się, że samo łowienie na spławik na wodzie stojącej mogłoby go zniechęcić jakby nie było brań. Chłopak jeszcze bardzo niecierpliwy, na miejscu nie usiedzi i lubi jak coś się dzieje. Póki co jedynie łowił ukleje na rzece na przeplywankę, blisko brzegu...w miejscu bezpiecznej, płytkiej plaży rzucając w wodę głębokości ok. 50cm. Faktycznie dobrym rozwiązaniem jest pogrubienie zestawu i kontynuacja zabawy z bacikiem. Może będzie miał szczęście jak ostatnio, kiedy miał niespodziewane branie większej ryby, która go zaskoczyła bo widziałem jak mu wędkę z rąk przechyliła. Szarpnął wędkę szybko do góry jak to z ukeljakmi robił i zerwał najzwyczajniej żyłke na oporze ryby. Podekscytowany był na maksa po tym, bo od razu chciał rosowke na hak (też mu powiedziałem, że na rosówke większy ryby się łowi :p).
Wędka z kołowrotkiem wzięła się z tego, że widział jak świnki łowiłem na grunt i też chciał takie ryby. Obiecałem mu więc, że w przyszłym roku będzie miał wędkę z kołowrotkiem, na którą będzie mógł łowić większe ryby, bo tylko z kołowrotkiem można " rzucić tak daleko". Dlatego taką wedeczke i tak mu kupię nawet jeśli będzie za mały by umieć ją jeszcze obsługiwać.

Myślałem by w przyszłym roku zabrać go na niewielki staw, gdzie mógłby się pobawić z plotkami, ale tam będzie problem z bacikiem bo musiałby przerzucić pas roślin przy brzegu. Dlatego też myślałem o splawiku na kołowrotku.