Nie chce mi się dziś za bardzo pisać więc weekend opiszę w skrócie

W sobotę po 14 zameldowałem się na moim miejskim jeziorku. Do 20 udało się złowić 8 linów w przedziale 25-40cm, oraz dwa leszczozaury czyli ulubione ryby Shrekusia82

Ryba dnia (raczej nic wielkiego, może ciut większa, za to dużo sprytniejsza) poszła śmiało prosto w zielsko i się spięła

Co ciekawe nie złowiłem żadnego karasia, a zwykle dominował on w tym zbiorniku. Może poszedł na tarło wraz z nielicznymi lokalnymi karpikami ?
Dziś umówiłem się z forumowym kolegą Mikołajem o nicku Wyndkorz na wypad na Maślankę. Na miejscu byłem o 8, wybor padł na mały staw bo chciałem nałowić się do bólu. Początek fajny, 3 szybkie brania, 1 wyjęta ryba - będzie dobrze. Po 20 minutach dobił do mnie Mikołaj z rodzinką,a po przeciwnej stronie rozstawiła się 5osobowa ekipa niedzielnych wędkarzy i każdy na start po pół puszki kuku do wody blisko mojego nęconego elegancko z procy łowiska. Przez dłuższy czas zero brań ze środka na bombkę, na szczęście pod brzegiem dopisywały jesiotry. Na przeciwko oczywiście też nie łowili. Po godzinie bombka znów zaczęła dawać ryby, co potwierdza że mało a często daje lepsze efekty niż zdecydowanie za dużo i potem już nic

Ostatecznie do 14:30 złowiłem coś koło 25 ryb z czego połowa to jesiory spod brzegu. Trafił się też 1 lin i karaś.
Niestety slaba skuteczność zaciąć na bombkę. Będę to musiał jakoś rozkminić, może skrócić włos albo sposób wiązania? Jakieś pomysły?
