Gratuluję wyników panowie, niezłe rybki wchodzą. Czesiek, widzę, że miałeś siłownię z tym kabanem zapiętym za kapotę

Niezłe jest to, ze łowicie tak wiele amurów na pellet wagglera, tutaj azjatów jest mało, ale chyba żaden nie padł na tę technikę. Oŋólnie zarezerwowana jest tylko dla komercji wyczynowych, karpiarze się nie zniżają do takich technik połowu

Luk piękne brzany łowisz. Jedno z moich wędkarskich marzeń to zapiąć pierwszą w życiu taką królową. Jeszcze nie miałem szczęścia do tej ryby. Myślę, że może mi być nie dane taką dorwać, bo już na rzeki nie jeżdżę :'(
Jak mieszkasz na Śląsku to możesz pokombinować z tymi rybkami w pewnych miejscach, na pewno jeszcze są. Zwłaszcza jak się ochłodzi i wędkarzy mało. Najwięcej brzan się łowi na jesieni do zimy

Umnie wczorajsza sesja to kombinowanie z białymi pod brzany. Ogólnie problem jest taki, że jeśli się nęci małą ilością białych to wchodzi drobnica, przy większej nie może ona wszystkiego odkurzyć i można czekać na królowe, które wpadną odkurzać dno. Ale to teoria, trzeba to sprawdzać w praktyce i kombinować, udoskonalać

Pogoda była kiepska, bo słonce mocno świeciło choć nie było gorąco, jednak przy czystej wodzie oznacza to słabe brania brzań. One nie lubią słonecznej pogody, do tego pływają łodzie i barki. Nęciłem białymi jedną linię (plus konopie), drugą tradycyjnie kulkami, pelletem i konopią, aby mieć skalę porównawczą. Do łowienia białymi jest kilka opcji - zakładać je na hak tradycyjnie (najlepiej 4 sztuki na hak nr 12), można też mieć na włosie imitacje lub po prostu łowić z kulkami w miejscach gdzie jest nęcone białymi aby liczyć na brania większej ryby. Ta opcja wchodzi w grę gdy drobnica daje się we znaki. Jako, że to pierwsza sesja z nęceniem punktowym białymi, zacząłem od tradycyjnych białych na haku.
Podstawą jest tu rzeczny spomb z Koruma oczywiście, który potrafi w czterech - pięciu rzutach wprowadzić pół litra białych plus konopie. Koszykiem wprowadzanie takiej ilości zajęłoby masę czasu. Używałem koszyka z Koruma do białych o wadze 90 gramów. Pierwsze zarzuty dały mi już na dzien dobry okonia - 37 cm

Miła odmiana, zwłaszcza dla oka. Piękna rybka. Brania nie były szybkie, dzięki czemu byłem pewien, że drobnica nie szaleje i brzana ma czas aby dotrzeć. Po kilku jelcach mocniejsze wskazania i coś dużego. ALe dziwnie walczy ta ryba, ani jak leszcz, ani jak brzana, na klenia za duża, bo ma z 3 kilo. Był to szczupak. Po minutowej walce przegryzł mi żyłkę przy wprowadzaniu do podbieraka, miał z 70 cm. Potem znowu cicho, z braniami od czasu do czasu jelców, okoni czy płoci. I dopiero po dwóch godzinach odjazd i wjechała królowa

Taktyka więc zdała egzamin. Potem na koniec sesji (wędki w wodzie ponad 3 godziny) jeszcze jedno branie ale żyłka przyponu strzeliła pod pętelką. Świeży przypon skapitulował bo wyholowaniu jednej brzany z jakiegoś powodu... A na wędce z kulkami i pelletami zero brzan, wszedł tylko leszcz. Jak się okazało ryba słabo zerowała i mało kto łowił, była też większa presja niż zazwyczaj.
Wnioski? Taktyka się chyba sprawdza, teraz trzeba to doszlifować i pokombinować z wersjami na haku. Bo ryby odkurzające dno nie rozpoznają imitacji, tylko małe ryby się orientują tutaj. Można więc łowić na spokojnie bez okoni, szczupaków i tej drobnicy, choć to też frajda

Jest to technika bardziej wymagająca, trzeba się napracować, ale warto moim zdaniem. Kolejny plus dla KOruma za spomba


