Jeszcze jedna kwestia:
Koło ma wodę, którą się opiekuje. Mały, by powiedzieć niewielki zbiornik 3ha. Dopuszcza się wywózkę, bo w Kole jest grono poważnych osób, które umieją korzystać ze sprzętu. Ale z wody korzystają nie tylko członkowie danego koła. Przyjeżdżają też "niepełnosprytni" z ościennych województw i oni robią gnój swoimi łódkami, bo mają na to wywalone. I co wówczas? Karać odebraniem zezwolenia? O.K. Przyjadą następni i będzie to samo. Niestety, w niektórych przypadkach jestem za autokracją. Właśnie to jest jeden z nich. Bo inaczej do naprawdę zacznie dochodzić do "zamieszek na tle etnicznym".
No tu nie jest tak źle
Jeżeli to dobrze zarządzana woda jak w kole Elektrownia, to można liczyć na SSR-owców jeśli ktoś łamie przepisy. I o to chodzi właśnie, aby jednego bałwana z drugim wywalić nawet z PZW jeśli nie potrafi się dostosować. I tu też musi być odpowiedni zapis. Bo obecnie wielu wędkarzy wychodzi z założenia, że 'pan na zagrodzie równy wojewodzie'. Dlatego tak konieczne jest stworzyć odpowiednie przepisy wewnątrzzwiązkowe, restrykcyjne jak trzeba. Bez tego Polacy nie zrozumieją.
I jasne, że trzeba odpowiednio działać. Ale tu przyjdę z pewną sugestią. Potrzeba nam nie zakazów, ale przede wszystkim przepisów regulujących użycie łódek zanętowych, pontonów etc. Nie może być tak, że ktoś wywozi czy zarzuca zestawy blokując innym dostęp. I nie chodzi tu bynajmniej o łódki! Ja mam u siebie proste jak drut zasady - każdy łowi na wprost nie blokując innemu dostępu. Jeżeli miejsca są wolne to OK, ale jak ktoś przychodzi to zwijasz zestaw, chyba, że wyrazi zgodę. I czy nie o to chodzi? A tu mamy zakaz, który wcale nie rozwiązuje problemu! Bo na wodzie powyżej 10 ha dalej będzie to samo.
Stąd moja sugestia, abyśmy rozsądnie podchodzili do sprawy, nie na zasadzie, nie używam czegoś to jestem temu przeciwny. Za jakieś 5-10 lat liczba wędkarzy zacznie się kurczyć drastycznie, i będzie problem z opłacaniem wód. Dlatego musimy uczyć się grać zespołowo i robić kompromisy, nie zaś robić zamordyzmy.
Podałem przykład rozwiązania - gdzie informuje się o uchwale z zakazami, do której jest czas się odwołać, jak dla mnie jest to proste i wychodzi się do wędkarzy. I jeszcze jedno. Jak nie należysz do danego koła które się opiekuje daną wodą, to z jakiej racji masz decydować o zasadach wg jakich się tam łowi? Komunizmy i socjalizmy się nie udały, więc i tu będzie porażka, zapewniam
To właśnie zatapia PZW, że na wypracowane przez dane koła wody rzuca się szarańcza, która się jeszcze domaga praw. W takim systemie koła mają małą motywację aby się czymś zajmować, i mamy ogólnopolskie patrzenie się tylko na siebie i swój interes własny. Dlatego wody są beznadziejne. A koła opolskie mają najlepsze wody w Polsce, i niech mi nikt nie mówi, że Śródlesie 2 czy Malina 2 nie są w top 5
Nie zrobili tej roboty feederowcy czy spinningiści, ale karpiarze. I w nich się poniekąd uderza. A to oni powinni decydować o zasadach jakie są na tych zbiornikach a nie jakiś Miś czy inny Zenon Bombalina. Wielu z tu piszących nie udziela się w kołach i nie dba o dane zbiorniki, ale ma żądania. Czy to sprawiedliwe? Sami zadajcie sobie to pytanie
I naprawdę, chodzi tu o to aby wędkarze wyrażali swe zdanie, a nie dostawali zakazami po łapach. Koło odwalające robotę ma decydować a nie prezes okręgu i jego klika oraz ci, którym karta musi się zwrócić, która chce przyjść na gotowe. I jak najbardziej dotyczy to tych też co wypuszczają, którzy kalkulują ile kosztuje pozwolenie w takim okręgu opolskim i widzą, że jest wielokrotnie taniej niż na komercji, ryby w bród i do tego piękne stanowiska. Zapewniam, że nie zadziała schemat, gdzie jedni zasuwają a inni konsumują owoce ich pracy