600 000 rejestrów, założenie że do kompa dane z jednego rejestru wpisuje się średnio 20 minut = 200 000 godzin :8 godzin = 25 000 dniówek : 22 dni roboczych w miesiącu = 1 136 miesięcy : 11 miesięcy pracy = 103 etaty. I to jest skala szaleństwa jakim są głupkowate rejestry w wydaniu PZW.
Jak widać spadłeś z kosmosu

PZW opiera się na pracy społecznej jego członków, którzy robią różne rzeczy, od zarządzania, sprzątania, zarybień po pilnowanie wód, za darmo (nie mówimy o działaczach co czeszą duże siano). A ty mi co wyliczasz?

MOże podliczymy ile trzeba zapłacić za sprzątanie zbiorników? I udowodnisz, zę to zbyt drogie i skazani jesteśmy na syf. co?

A podliczenie rejestrów to matematyka na poziomie pierwszych klas podstawówki. Nie trzeba tu więc orłów. I sorry, ale nie rozumiesz podstaw gospodarki wodami. Jak więc monitorować wody, na jakiej postawie ustalać limity, okresy ochronne? Zatrudnić wróżbitę Macieja?

Porozmawiaj z ichtiologami a powiedzą ci, że rejestry połowowe to najtańsze i jedno z najskuteczniejszych narzędzi do określania ubytków w rybostanie. I jak się wypuszcza ryby, to rejestry potrzebne nie są. To chyba też proste co? Tu wystarczą typowe odłowy kontrolne aby określić ilość danego gatunku, narybku etc.
Kolejna rzecz panie co kreujesz się na mądrego. Rejestr ma też inną zaletę, mianowicie pokazuje ile kto zabrał ryb. I tu mamy kolejną rzecz, dzięki niemu możemy sprawdzić czy ktoś nie beretuje ryb (kontrola tego co w siatce, czy wpisane w rejestr), jak i ile złowił danego gatunku w przedziałach czasowych, jak dzień, tydzień, miesiąc czy rok. Bo to oczywiste jak to, że słońce wstaje na wschodzie i zachodzi na zachodzie, że nie można brać 'ile wlezie'. Musi być pewien limit, po przekroczeniu którego trzeba dopłacić. W innym wypadku mamy typowe wyrybianie wód. I przez to właśnie wody PZW są bardzo 'dzikie' i nie ma w nich ryb, oprócz niedobitków.
Możesz łowić w Odrze i rekiny i je wypuszczać, ale nie zienia to faktu, ze piszesz kocopoły niczym populista z PZW przed wyborami. Idealnie się wpisujesz w działacza jak Mach na przykład, co straszy dziadków na zebraniach w kołach no killowcami. To włąśnie dzięki takim mądrym inaczej wody polskie to zdewastowane pustynie, do tego brudne.
Tak, rejestry nie są potrzebne
