Nawet jeśli to nie ten "Jack-Pol" (swoją drogą, za samą nazwę powinni tę firmę zamknąć, są jakieś granice żenady), to ciekawe co ile kilometrów jest nad Odrą (a pewnie i nad innymi rzekami) taka firemka, co leje ścieki i płaci od czasu do czasu jakiś skromny mandat? Przecież prawie każdy wędkarz coś takiego w okolicy ma. Smacznego leszcza 
A ja widzę coś złego. Bo może być tak, że skoro padało i woda skoczyła do góry, to deszcz mógł zmyć jakiś rozlany gdzieś syf, który kolektorem trafił do rzeki. Więc nie musi być tak, że trucicielem jest zakład przy rzece.
CO do tego Jack-Polu, to zakłady papiernicze truły głóœnie związkami zawierającymi związki powierzchniowo-czynne, ale wtedy na jazie daje to dużą pianę, a tej nie było. Więc to raczej też nie to, aczkolwiek oni używają makulatury.
NIemcy mówią o skoku wody, i o tym, że puszczono coś z zaporówek. To ciekawe, bo przecież mają odpowiednie mapy opadów. Jeśli w grę wchodziłyby zaporówki na Odrze, to widzę tu Turawę (dopływ Mała Panew) za Opolem lub Otmuchów z Nysą, który wpływa do Odry przed Brzegiem. Ale tam chyba nie było śnięcia ryb, dopiero w Oławie. Więc ten wariant też jest dość dziwny ale możliwy.
Niemieckie badania pokazują skok ilości płynącej wody, wzrost rozpuszczonego tlenu na skutek rozwoju glonów i fotosyntezy, gdzie 'skonsumowały' one azot. Więc na chłopski rozum wychodzi, że coś weszło do rzeki właśnie ze ściekami opadowymi.
W Londynie na Tamizie jest jeden kolektor lub raczej był, który zabijał życie na kilku kilometrach, i nie było wiele ryb w jego okolicy, natomiast były przed nim. Więc tutaj może być wiele na rzeczy które wymyła woda. Po mojemu to szukanie wiatru w polu teraz, na oko był to zrzut pomiędzy Brzegiem a Oławą, może raczej sam Brzeg, nie wiem jaki tam jest typ kanalizacji. Mogły to być jakieś środki ochrony roślin, które dostały się z deszczem do wody.
Polecam też pokombinować, jak ciężko udowodnić tu komuś winę, jeśli nie działą się szybko inie ma możliwości zlokalizowania żródła zanieczyszczeń, np. jakiegoś kolektora. Z tego co oglądam, wygląda na to, że wędkarze w Oławie zgłosili problem zdychających ryb, które pływały jeszcze żywe przy powierzchni. Na przestrzeni kilku dni zgłaszano problem do WIOŚ, POlskich Wód i nic z tego nie zrobiono. Kolektor po deszczach przez kilka dni doprowadza wodę, potem jeszcze coś tam powinno ciec. Nie widzę żadnego dopływu Odry między Brzegiem a Lipkami, przed Brzegiem zaś do Odry wpływa Nysa Kłodzka. Więc może być tak, że coś dotarło do Odry z Nysy nawet. Cholernie trudno więc to wyśledzić.
Na pewno warto zerknąć na badania wody po stronie niemieckiej, kiedy w Polsce innym razem padały deszcze, i porównać wykresy z tymi co na tym filmie. Jeśli skok zawartości tlenu, spadek azotu był podobny, to właśnie jest możliwość zanieczyszczeń spowodowanych przez ścieki opadowe, czyli deszcz który coś wymył. To mógł być jakiś rolnik, który wylał gdzieś syf do rowu, i to spłynęło do rzeki... Teraz znalezieniu sprawcy przypomina szukanie igły w stogu siana. Jedno jest pewne, należy prowadzić badania na wzór niemiecki, bo my w Polsce się ośmieszamy pomiarami przepływu wody i wysokości wody na łatach, jak i temperatury...