Pojechałam na PZW, ale miejsca mi znane z brzegu były zajęte przez wędkarzy, ludzi było pełno bo jakiś triathlon chyba. To na staw komercyjny. No i nie było łatwo wczoraj, plus ten deszcz nie pomagał. Ryby nie żerowały. Na żadne przynęty nie chciały brać (sprawdziłam chyba wszystko). Na PVA nie, na dużą metodę też nie. Różne kombinacje miksowania pelletu i zanęt, nic. Mniejszy podajnik dał może z trzy ryby, reszta na bombkę (Skretting 8mm i Ananasowy Pellet Furia 8mm) Myślałam, że to słoneczna technika. Każdy brzdąc był wypracowany. Dzisiaj nie mogłam zgiąć dłoni rano.
Testowałam pellet epidemia. Z namaczaniem i ze stabilnością jest podobny do jasnego skrettinga, zapach "epidemii" nie był wyczuwalny mocno.
Za panem Bartkiem z FB zrobiłam miks karp competition FB z ciemnym pelletem (akurat Skretting Optiline) Nie miało to raczej ani pozytywnego ani negatywnego wpływu na wędkowanie. Myślę, że potrzeba więcej testów, bo to nie były wymarzone warunki.
Robin Green z Matchpro natomiast była niby na mączkach i miała delikatny zapach jak wszystkie zanęty proteinowe z betainą, jednak coś mi nie grało. W sumie wyników nigdy nie miałam takich jak na Fish'O'Green z Method Manii. I na tym na razie skończę.
Ale nauczyłam się celnie rzucać na dość dużą odległość, chociaż zupełnie nie wiem, jak można to zmierzyć.
Używałam pierwszy podajników Mikado XXL 70g, moja Daiwa Black Widow nie jest kluskowata, ma szybką akcję w porównaniu do moich poprzednich wędek, rzucało się nią bardzo lekko nawet naładowanym 70g podajnikiem. Miałam problem, żeby się przekonać, że nie zerwę wszystkiego
Dlatego pewnie za chwilę zadam pytanie w wątku o strzałówce.
Miłego weekendu i samego terkotania wolnego biegu i hamulca.
BTW - wysłałam w zeszłym tygodniu lampę temu łobuzowi, co lampy stłukł. Bardzo miły człowiek, tak jak jego żona. Dopowiadam, bo nie było zakończenia historii.

