@Martinez
Połamania!
Dziękuję
Ładnie Mirku - moje gratulacje
Dziś pojechałem na łowisko w kształcie wanny - podtarnowskie S-1. Pogoda "taka-se", wietrznie, cholernie (jak na czerwiec) zimno.
Przyjechałem na łowisko - miejscówka, na której wcześniej siedziałem, była zajęta.
Rozłożyłem "graty" i do roboty. Standardowe łowienie na 20-tym i 40-tym metrze. Z początku nic się nie działo, (tak wiało, że nawet nie wiem, czy jakieś obcierki były) dlatego rozważałem możliwość przejścia z metody na klasyk.
Jednak po jakimś czasie w końcu wpadły jakieś ryby. Nie było to typowe "odławianie", bardziej to wszystko było z przypadku. W poczet dziesięciu ryb jakie złowiłem weszło pięć karasi, cztery leszcze i jeden karp. Do tego trzeba jeszcze dodać jedno "pudło" i trzy spinki.
Z obserwacji tego, co zaczyna być skutecznym na tym łowisku - żadne magiczne zapachy, smaki i innego rodzaju eliksiry. Robotę robi kolor.