Myślałem, że SSR to działalność społeczna a nie dorabianie sobie po godzinach.
Można lepiej ułożyć tytuł tego wątku, bo jest ogólnie słaby jak nie kretyński, nie świadczy dobrze o jego autorze. To, że ktoś w SSR robi coś źle, nie znaczy, że SSR jest zła. Jeśli sędzia jest przekupiony, to nie znaczy, że sądy są niepotrzebne lub są patologią. Zły nauczyciel nie znaczy, że szkoły są złe i tak dalej i dalej.
Mierzi mnie też, jak ktoś pisze, że uważa iż 'SSR to działalność społeczna a nie dorabianie sobie po godzinach'. Ogólnie za to, ze ktoś tyra społecznie podziękowań wielu nie ma, ale jak jakaś jednostka da ciała, to pojawia się komentator który ma pretensje. Komuna wyszła z Polski ale nie z Polaków, dlatego mamy takie słabe wody, tak zaniedbane. Bo wielu uważa, że za 300 zeta składki mają mieć eldorado, i w ogóle ktoś ma im zapewnić super standard. Problem w tym, że PZW opiera się na pracy społecznej jego członków, jak mówi statut. Ponieważ tej pracy jest bardzo mało, dlatego jest tak kiepsko. W wielu krajach, jak w UK, nie ma żądania aby ktoś zasuwał społecznie ku chwale ojczyzny czy cholera wie czego i trzeba za wszystko zapłacić, a sprawy ogarnia klub. Czyli jest wolny rynek a nie 'komuna paryska', gdzie każdemu się należy. ALe to kosztuje
Przykra sprawa z tym SSR-em z posta, jednak to jest wyjątek, rzecz bardzo rzadka, ja o czymś takim słyszę po raz pierwszy, i na pewno nie należy generalizować, gdyż tak głupie wpisy tylko podcinają skrzydłą tym, co zasuwają społecznie, do tego narażają się na szwank. Bo to nie czyn społeczny jak w PRL-u, gdzie podwieźli, dali sprzęt, nakarmili, tu można oberwać lub się nasłuchać złych rzeczy o swojej matce.