O moje żyłki możesz być spokojny. Nie znasz mnie, a już podsumowujesz. Dobry jesteś 
Dziękuję. I na tym proponuję zakończyć tę dyskusję.
plebejskie paszojady itd.
To pewnie do mnie.
Jest kilka gatunków które moim zdaniem ze względu na rodzaj, intensywność oraz charakterystykę pobierania pożywienia nie są zbyt trudne do złowienia czy szlachetne. Są to między innymi karp, jesiotr czy pstrąg tęczowy. Nie deskrydetuję tu osób poławiających je bo sam do nich należę, czasem.
Tak, to do Ciebie
Zgadzam się, że poławianie "komercyjnych" karpi to nie wyprawa na Mount Everest. Jednak nie każdy musi się wspinać na najwyższe szczyty, żeby czerpać z tego przyjemność. Ale skoro takich osób nie dyskredytujesz, to najwyraźniej opacznie to odebrałem i cofam zarzuty

Czytam i nie wierzę, jak w dzisiejszych czasach pracownik sklepu ( w dobie internetu , mozliwość sprawdzenia przepisów ) może pisac takie głupoty
Sklep ma przyjać zgłoszenie i albo wymienić towar albo przesłać do gwaranta czyli producenta. Nawet jesli odpisze to musi ktos się pod tym podpisać, czy osoba ta jest władna wydawac opinie w temacie złamania wędziska - nie sądze, czy jest biegła wydawaniu opini- nie sądze.
Tak działają słabe sklepy na nie wiedzy kupujących.
Przecież w mailu dali wyraźnie do zrozumienia, że to oni są gwarantem i oni będą gwarancję uznawać lub nie. Z czym (rozstrzygnięciem reklamacji) można się zgodzić lub nie. Gdzie jest napisane, że to producent musi być gwarantem?
Robiłem tam kilka zakupów i wszystko obyło się bez stresu. Ale też nie wystąpiły żadne problemy czy reklamacje, więc ciężko tutaj jakoś wynosić ich pod niebiosa.
Na pewno podejście do pierwszej rozmowy z klientem bardzo słabe.
Fajnie by było, żeby wszystkie sklepy działały jak Drapieżnik (doradztwo, sprawdzanie parametrów, obsługa reklamacji itd.), ale pomimo wielu buńczucznych zapowiedzi na razie nie widać wielkiej konkurencji.
Trzeba też oddać chłopakom ze SportFishing, że Drapieżnik nie sprzedaje dwóch kijów w cenie jednego 
Niemniej, pomimo ch..owego zachowania sprzedawcy na początku należałoby kij wysłać i zobaczyć jaki będzie efekt, zamiast z góry wyrokować, że "gwarancja widmo".
Jesli sklep jest gwarantem to wybacz nie ma innej mozliwości jak wymienić towar, jak sobie to wyobrażasz że sprzedawca lub kierownik sklepu napisze -" nie uznaje reklamacji bo ....... "
Wyślą do Włoch
nie będe się rozpisywał ale jak pisałem wcześniej tak robią słabe sklepy i czekają na "odpuszczenie" przez klienta.
Wyślij im to wędzisko, ( na pewno wyjdzie taniej niz naprawa ) jesli są zdrowo rożsądkowi to wymienią i przeproszą.
Ma możliwość stwierdzić np., że to wina użytkownika i próbować bronić ten pogląd. Tak samo jak kierowca złapany na jakimś wykroczeniu drogowym, nawet nagranym, ma prawo odmówić przyjęcia mandatu. To tylko tak dla formalności, bo zapewne w obu przypadkach nie opłaca się uciekać od odpowiedzialności. W tym przypadku dochodzą jeszcze względy wizerunkowe sklepu, które w przyszłości przełożą się na zdecydowanie większe straty niż ta marna stówka za złamany element wędki.
Ciężko ogarnąć logikę tego, kto prowadzi korespondencję ze strony sklepu, bo nawet jeśli próbuje spuścić pokrzywdzonego kolegę "po brzytwie", to powinien to robić z większą gracją.
Trzeba też brać pod uwagę, że ktoś po drugiej stronie może mieć po prostu gorszy dzień albo poważny zgryz z tym, że kije się nagminnie łamią. I skoro zaprasza do wysłania elementu celem rozpatrzenia roszczenia gwarancyjnego, to chyba warto dać szansę zamiast od razu "foszyć". Dokładnie tak, jak piszesz
