Moim zdaniem podobieństw jest niewiele.
UK ma ogromną linie brzegową i część ludzi łowi w morzu. Rzeki są najczęściej małe, płytkie i zarośnięte. Jeziora naturalne można policzyć na palcach rąk i nóg. Zbiorniki retencyjne są często używane do gromadzenia wody pitnej i tylko mucha. Mają około 6tys tysięcy kilometrów kanałów z dostępem na piechotę do pewnie każdego metra.
Większość łowi na komercjach ale to z moich obserwacji w prasie i rozmów na brzegu. Sam nie czuje potrzeby korzystania.
NIe mówię o morzu, więc odnośmy to do wędkarstwa śródlądowego. W UK są rzeki bardzo podobne do polskich, Trent czy Severn jest jak Odra, przed wpadnięciem do morza są jak Wisła, jest tu bardzo podobnie, różnicą jest rybostan, w Polsce jest on zdegradowany. W UK jest masa żwirowni, większość z nich to łowiska karpiowe i klubowe, i są one praktycznie identyczne jak w Polsce. Zaporówki też sa podobne, aczkolwiek jak piszesz, część tych w UK jest tylko do łowienia na muchę czy spina, ale nie jest to większość. Polecam zerknąć na zaporówki w okolicach Northampton, nawpuszczali do nich karpia, a króluje leszcz i płoć, i łowi się tam na wszelkie sposoby. I różnicą znów jest potencjał, w UK ryb jest więcej. Kanały i starorzecza są też tu i tu. Zaś komercje są podobne do stawów hodowlanych, i nie wiem w jakim rejonie mieszkasz, ale na Śląsku jest ich całkiem sporo. Taka Bażyna to wypisz wymaluj brytyjska komercja lub woda klubowa.
Tak więc podobieństw jest bardzo dużo, wg mnie więcej niż mniej. I teraz w Polsce mamy właśnie powolne zmierzanie w kierunku takim jak w UK, kończy się dyktat komuchów z PZW, wędkarstwo się komercjalizuje i klient zaczyna decydować, co widać po komercjach i działaniach niektórych okręgów, na ten przykład opolski idzie w stronę komercjalizacji, bo im przez rządy Misia kasy zabrakło

Tego chcą ludzie.
I dlatego popularność tyczek będzie rosła, podobnie jak pellet wagglerów czy wagglerów. I ktoś kto to będzie popularyzował (mówię o sklepach), może zarobić więcej. Drapieżnik wszedł mocno w w feedera, choć nazwa sklepu mówi wyraźnie, że przyświecała tu inna forma wędkowania, i ja słyszałem o nich pod kątem spina właśnie, że mają bardzo wiele jak nie najwięcej. Weszli w feedera i zrobili na tym mega kasę, zwłaszcza proponując przyjazną dla klienta obsługę, co było dość rzadkie. Przełamali tez stereotyp, że musi być tanio, że Jaxon to podstawa etc. Dlatego jak najbardziej logiczne jest dla mnie to, ze i tyczki się u nas przyjmą lepiej, bo jest masa łowisk gdzie się idealnie wpisują, przy czym więcej ich jest na południu i zachodzie Polski, gdzie hodowla karpia jest bardziej popularna. I nie ma nic do rzeczy tu ilość miejsca w sklepach, bo masa wędkarzy ma pontony, co drugi karpiarz chociażby, i na nie też nie ma miejsca w większości sklepów wędkarskich. NIe czarujmy się, trudno mieć mały sklep, z mała powierzchnią i mieć super obroty. Taka Biedronka to jedno z podstawowych miejsc gdzie Polacy robią zakupy, i ma swoje rozmiary z wiadomych względów. Tak więc większe sklepy też zrobią swoje, będą miały szerszą ofertę, jest to normalne. Do tego dziś chociażby pod kątem namiotów karpiowych widać, że nie da się ich wystawić w sklepie aby sprzedawać, a jednak idą jak woda. Podobnie jest z tyczkami. Ja swoich namiotów też nie oglądałem w sklepie, kupiłem je na podstawie opinii czy kasy jaką dysponowałem (z 6 różnych), podobnie było z tyczką. NIe macałem jej w sklepie a jednak zakupu dokonałem, i robi tak większość. Jedynymi miejscami w UK gdzie można coś pomacać są wybrane sklepy lub targi wędkarskie, które są raz do roku (ale w dwóch innym miejscach, na południu i północy Anglii) lub obecność nad wodą i kontakt z posiadaczami.
Przypomnę też, że Metoda też miała niby się nie sprawdzać, bo to angielska niby technika pod 'tamtejsze' ryby. Jak się okazuje jest dziś popularniejsza chyba w Polsce niż w samym UK, wiec nie widzę dlaczego z tyczką miałoby być inaczej. To co jest tu hamulcem to ilość zawodów, jest ich wciąż bardzo mało lub robione są wciąż albo w podziale na spławik i feeder, ale to też raczej minie.
Ogólnie więc nasze wędkarstwo wyzwala się z więzów jakie narzuciło postpeerelowskie PZW, następuje komercjalizacja, klient ma coraz więcej do powiedzenia, więc i tu się będzie zmieniać. Niestety, kilka firm spowodowało, że upadając nie zapłacili za towar, więc firmy z UK będą wykazywać się daleko posuniętą ostrożnością w proponowaniu warunków sprzedaży takich tyczek. NIe sądzę też, że będą one tak popularne jak w UK, jednak na pewno się będzie nimi łowić

Polecam też zerknąć na model sprzedaży takiego Angling Direct. Oni promują wiele rzeczy robiąc regularne filmy na YT, które są często w opisach produktów, zwłaszcza spod marki Advanta. Aby sprzedać nie tylko wstawiają coś do sklepów, oni to pokazują, reklamują. Sklep który wejdzie w tyczki i będzie pokazywać jak nimi łowić poprzez wędkarzy ze sklepem związanymi, ten też sprzeda ich więcej

Reklama dźwignią handlu, tu się nic nie zmienia.
https://www.youtube.com/@AnglingDirectTV/videos