Luk ty masz tendencje do porównywania angielskich realise wędkarskich z polskimi.
Często to jest bez sensu. Nie widziałem żeby w Polsce ktoś łowił tyczką 8m , w Anglii to standard.
Zresztą : Sam w swoim wywodzie sobie odpowiedziałeś w ostatnim zdaniu .
A jak już wspomniałeś te superlekkie tyczki, to może sprawdzisz ile one kosztują. Cena jest kolejnym argument em w dyskusji
W Anglii to nie jest standard, łowienie takimi tyczkami, tutaj łowi się na 8 metrach, mając tyczki dłuższe. Jednak w wielu wypadkach nie trzeba łowić dalej, bo ryba podchodzi pod brzeg. Jak pisałem, jeżeli ma się tego typu łowisko, to też tak można łowić. Co do cen tyczek, to tak, swoje kosztują, ale jak sie bierze dobrą markę. A jakieś 'no name'y' są bardzo tanie, tutaj przykład:
https://shorturl.at/bzHTVZa 450 zeta na polskie masz 11 metrową tyczkę. To co trzeba rozumieć, że jak bierzesz tańszego MAvera czy Prestona, i kosztuje on 350-400 funtów, to w komplecie masz kilka topów, w tym ten do nęcenia. Nie jest to jednak wielki wydatek. Podobnie jest z feederami czy spławikówkami, można kupić je już za kilkanaście funtów i też połowią.
A przykład z UK pokazuję aby nie było w dyskusji pewnego zakłamania. Bo brak popularności tyczek wiąże się ze specyfiką polskiego wędkarstwa a często i zbiorników. Ja w swoim rodzinnym mieście (okolicach) mam łowiska, gdzie można fajnie połowić krótszą tyczką, takie Kacze Doły na przykład lub Sielska Woda. WIele zależy od miejsca zamieszkania, bo taki Śląsk ogólnie to spora ilość stawów hodowlanych lub małych łowisk, gdzie coś takiego można robić. Gorzej będzie w Polsce centralnej czy na pojezierzach, gdzie tego typu łowisk jest znacząco mniej.
Bardzo ważnym faktem jest też to, że dzisiaj wielu wędkarzy ma kosze i z nich łowi feederami czy matchówkami. A dawniej to kosz był ważną składową wydatku na tyczkę ogólnie pojętą. Dzisiaj więc wielu nie musi ponosić takich kosztów, bo sprzęt takowy już posiada, więc dochodzi kupno tyczki samo w sobie, jak pisałem dodatkowy osprzęt nie musi być drogi. Kwestia podejścia. Pamiętajmy jednak, że tyczka sama w sobie kupiona w wersji 13 metrów z kilkoma topami, to odpowiednik kilku feederów z kołowrotkami, tańszymi

I wtedy można łowić kilkoma technikami, nie tylko z dna. O ile feeder da ci zasięg, to tyczką można łowić rybę z opadu, a w okresie wiosna-wczesna jesień to jedna z podstawowych metod. W UK tak się łowi karpie i F1, w Polsce zaś można łowić znacznie większe sztuki. Tak jak pellet waggler się sprawdza w Polsce i daje często spore ryby, tak samo zadziała tyczka. Ale do tyczy to pewnych łowisk, komercji w dużej mierze. Jeżeli jednak myślimy o tyczce w odniesieniu do polskiego wyczynu, to nie mamy wszystkich opcji tutaj zawartych, bo na zawodach PZW nie łowi się karpi. A w Polsce jest cieplej niż w UK i karp (do tego amur) nie będzie przebywał często przy dnie, będzie w toni, i tam należy go szukać. Krótkie tyczki się do tego nie nadają tak dobrze, choć podstawą na brytyjskich komercjach jest łowienie w toni na 5-7 metrach właśnie. I nie tylko karpi, bo drobnica też tutaj uderza (płoć, leszcz, jaź, okoń, kleń). Tak batem się łowić na przykład nie da

Dlatego ja pisząc o łowieniu tyczką mam na myśli wszelkie jej możliwości.