Z moich obserwacji wynika, że ryba w okresie od ostatniego tygodnia Maja do pierwszego tygodnia Lipca jest nieuchwytna, tak jakby gdzieś wyparowała bo woda jest krystalicznie czysta na naturalnych zbiornikach ze stojącą wodą. Moim zdaniem wiąże się to głównie z nadmiarem pokarmu zarówno roślinnego jak i zwierzęcego pojawiającego się w tym okresie. Tak poprawdzie to już od początku Maja zaczyna się pojawiać od groma larw różnych owadów w toni wodnej jednak wiele gatunków ryb spokojnego żeru jest jeszcze w okresie około tarłowym dlatego potrzebują sporo pokarmu i można je z powodzeniem łowić. Marzec i Kwiecień to czas kiedy pokarmu jest znacznie mniej i ryby są mało wybredne więc biorą pewniej pomimo zimniej wody. Pylenie topoli nie jako zwiastuje osłabienie brań, które dopiero przychodzi kiedy zaczyna pylić wierzba, u mnie w tym czasie masowo wylatuje głównie nocą jętka i dużo innego robactwa. Powierzchnia wody jest aż tłusta od różnych pyłków nie tylko tego białego puchu, który głównie zjadają krasnopióry to fakt widoczny gołym okiem. Z dna zaczyna wyrastać całymi połaciami rogatek sztywny i to na nim osadzają się larwy owadów więc ryby mają w toni suto zastawiony stół. Przepatroszyłem pojedyńcze egzemplarze łowionych w tym czasie Płoci, Krasnopiór, Koluchów, linów i japońców. Ryby grubiutkie a brzuchy pełne zielonej mazi i nasion (krasnopióry i płocie) oraz larw i dorosłych owadów (koluchy, liny, japońce). Dodając do tego fakt, że niektóre gatunki już na przełomie wiosny i lata preferują głęboką wodę powoduje rozczarowanie u większości wędkarzy i psioczenie na brak ryb. W zależności od pogody i części Polski ale na wschodzie zaczynają się rozkręcać od drugiego tygodnia Lipca i intensywnie żerują aż do Września a potem wraz ze sporą różnicą temperatur pomiędzy dniem i nocą zaczynają uciekać na głębszą wodę i tam żerują dalej, są mniej ostrożne bo konkurencja pokarmowa jest ogromna (mowa tu o sadzwkach z wodą do 2m głębokości)