Bardzo lubię łowić Jazie, po części dlatego, że w kwietniu, maju ciężko o inny białoryb w "moich" miejscach.
Zaczynam łowić w marcu, ale najlepsze brania wg mnie to od około połowy kwietnia do połowy maja, ale jazie trafiają się aż do jesieni, całkowicie znikają po październiku.
Łowię na Wiśle przed zbiornikiem goczałkowickim, bardzo powolny nurt, głębokość od 3-4,5m - po prostu rzeka tam tyle ma i niewiele jest płytszych miejsc
Nęcę i łowię na groch, który jest killerem jaziowym, wielu wędkarzy łowiących w tym miejscu latami nie złowiło jazia, jakby go nie było w tych rejonach, - bardzo słabo reaguje na inne przynęty.
Jestem jedyną osobą, którą znam, która nastawia się na łowienie Jazi i łowi je systematycznie 😄
Największy jaź - 56 cm, ale u mnie najczęściej łowi się te z rocznika 42-44 cm, rzadziej 48-50 cm.
Co do dużych jazi - to co dla mnie jest świetną zabawą dla innych jest przekleństwem. Karparze na goczałkowickim łowią dość często jazie nawet do 70 cm jako niechciany przyłów na nocnych zasiadkach.