W tym tygodniu miałem w końcu więcej czasu na wędkowanie: byłem nad wodą we wtorek, piątek i sobotę - za każdym razem od ok 15:30 do 19-19:30 i zawsze była to prywatna licencyjna woda 20km od mojego domu

Nie ma co opisywać każdego dnia z osobna, bo każdy dzień był praktycznie taki sam. Grany był wyłącznie pellet waggler i slow sink, czasem dokładałem ciężką bombkę by sprawdzić co słychać na dnie. Za każdym razem siadałem w tym samym miejscu, bo przez godzinkę trzeba się przemęczyć z parasolem, ale od ok 16:30 wchodzi miły cień który zostaje do końca. Tylko raz boczny wiatr utrudniał, a chwilami utrudniał wędkowanie, ale gdy tylko się uspokoił zaczynało się koszenie. W sumie ryby odpalają zwykle ok 30-60 minut od rozpoczęcia strzelania, chociaż zdarzają się też wcześniej. Każdego dnia ryb było kilkanaście, bliżej 20 niż 10

Ryba tygodnia to karpiszon 14kg na slow sinka, ale jestem niemal pewny, że branie nastąpiło juz po opadzie czyli z dna. Były tez dwie dyszki, jedna 7ka za dupę walcząca lepiej niż wspomniana 14tka i sporo ryb w przedziale 5-8kg. Na szczęście ryby cały czas rosną i maluchów poniżej 2kg łowię coraz mniej.
Ogólnie ten sezon na mojej wodzie w końcu daje super wyniki na PW i SB, poprzednie 3 lata to była męczarnia i trzeba się było napracować. Cały sierpień i połowa lipca to wyłącznie udane wypady, niektóre rybne aż do porzygu i zwijałem się wcześniej bo już mi się wyciągać nie chciało

Nawet nie mam ochoty jechać na dłużej niż 4h, bo jest za dobrze i nie ma kiedy odpocząć O.o Pozostaje czekać, aż się trochę ochłodzi, ryba zejdzie niżej i przeprosić się z karpiówkami i Jajcami Martineza

by zapolować na pierwsze w życiu 20+. Rekord łowiska z ubiegłego roku to 19,6 więc szansa chyba jest...
PS. Poleci ktoś jakieś mocne haki do PW bo Prestony MCMB i Guru QM1 w rozmiarze 10 rozginają się praktycznie po każdej większej rybie

Żyłka 0.22 z prestona też okazuje się czasem za cienka, chyba wrócę do fluocarbonu 0,25

Fota tylko 1 bo nigdy nikogo nie ma by mi zrobić zdjęcie
