Autor Wątek: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?  (Przeczytany 13412 razy)

Offline robson

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 6 584
  • Reputacja: 393
  • Płeć: Mężczyzna
  • przystawka, bolonka, trotting
  • Lokalizacja: Warszawa
Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
« Odpowiedź #60 dnia: 13.06.2024, 12:50 »
Każdy ma prawo skupiać się na wybranych problemach, nie musi uzdrawiać całego świata. Jako wędkarze też musimy umieć mierzyć się z krytyką, która w wielu miejscach jest słuszna. W pewien sposób męczymy ryby i nie ma co udawać, że nie. C&R pozwala rybie przeżyć, o ile jest umiejętnie stosowany i tu wielu krytyków grubo płynie, twierdząc, że większość wypuszczonych ryb później ginie. Ale też często widzimy, gdzie się hak czasem wbija (pozdro dla spinningistów zwłaszcza), ile trwają niektóre hole czy jak są ryby wypuszczane do wody. Wizerunek troglodyty, nadziewającego żywce na hak, zostawiającego poucinane łby i ogólny burdel na brzegu, pijackie ryki - to niestety też wpływa na opinie o wędkarstwie.
Najpierw przekonamy wszystkich, że powinni mieć własne poglądy, a potem je im damy.

Offline pknr1

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 292
  • Reputacja: 44
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
« Odpowiedź #61 dnia: 13.06.2024, 13:12 »
Każdy ma prawo skupiać się na wybranych problemach, nie musi uzdrawiać całego świata. Jako wędkarze też musimy umieć mierzyć się z krytyką, która w wielu miejscach jest słuszna. W pewien sposób męczymy ryby i nie ma co udawać, że nie. C&R pozwala rybie przeżyć, o ile jest umiejętnie stosowany i tu wielu krytyków grubo płynie, twierdząc, że większość wypuszczonych ryb później ginie. Ale też często widzimy, gdzie się hak czasem wbija (pozdro dla spinningistów zwłaszcza), ile trwają niektóre hole czy jak są ryby wypuszczane do wody. Wizerunek troglodyty, nadziewającego żywce na hak, zostawiającego poucinane łby i ogólny burdel na brzegu, pijackie ryki - to niestety też wpływa na opinie o wędkarstwie.

Z tymi poucinanymi łbami i łuskami po skrobaniu jest akurat ogromny problem. Mam działkę nad rzeką na którą często przyłażą jacyś ludzie i dopóki pozostawiają po sobie porządek to wszystko jest okej, ale często widać właśnie to co opisałeś - poucinane łby, łuski, browary, flaszki, setki, paczki po zanętach, pudełka po robakach w których latają muchy i inne śmieci. Później wyobraźcie sobie sprzątanie tych gnijących głów krąpi, płotek i niedopałków po kiepach żeby posiedzieć sobie bez towarzystwa zapachu rozkładającej się ryby. Ochyda ::)

Jeszcze coś dodam - raz ojciec kosił tam pokrzywy podkaszarką i właśnie taki niezauważony rybi łeb wpierniczył się w żyłki, wyobraźcie sobie widowisko i zapach ;)

Online Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 035
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
« Odpowiedź #62 dnia: 13.06.2024, 14:21 »
Mnie najbardziej rozwala argument, że lepiej zabić niż wypuścić. To nie jest na zasadzie, że "po co te ryby męczysz?". Tylko że ja je męczę, bo je wypuściłem, a powinienem zabić jak bóg przykazał. Wtedy byłoby ok. Mógłbym nawet potem do śmieci wyrzucić, bo nikt nie chciał zjeść. Ale nadal byłoby to lepsze, niż fakt, że rybę wypuściłem.

Ale generalnie naprawdę nad wodą coraz mniej widuję tego typu zachowań. Ba, ostatnio nawet na jakimś filmiku z wędkowania widziałem, jak gościu złowił kaperka sporego i jakaś babcia do niego podeszła i prosiła, żeby go wypuścił, bo taka ładna ryba.

Ale ogólnie wędkarstwo "sportowe", niesłużące pozyskaniu mięsa, jest po prostu bez sensu. Dajemy tu upust swoim pierwotnym myśliwskim instynktom. I z tą świadomością mogę spokojnie iść nad wodę i wypuszczać ryby, bo wiem, że nie są mi do przeżycia potrzebne i mogę im życia nie odbierać.

O kwestii bycia sadystą już było pisane. Nikt z nas nie łowi ryb, bo jara go, że im haczyk wbije.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline pknr1

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 292
  • Reputacja: 44
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
« Odpowiedź #63 dnia: 13.06.2024, 16:00 »
Mnie najbardziej rozwala argument, że lepiej zabić niż wypuścić. To nie jest na zasadzie, że "po co te ryby męczysz?". Tylko że ja je męczę, bo je wypuściłem, a powinienem zabić jak bóg przykazał. Wtedy byłoby ok. Mógłbym nawet potem do śmieci wyrzucić, bo nikt nie chciał zjeść. Ale nadal byłoby to lepsze, niż fakt, że rybę wypuściłem.

Ale generalnie naprawdę nad wodą coraz mniej widuję tego typu zachowań. Ba, ostatnio nawet na jakimś filmiku z wędkowania widziałem, jak gościu złowił kaperka sporego i jakaś babcia do niego podeszła i prosiła, żeby go wypuścił, bo taka ładna ryba.

Ale ogólnie wędkarstwo "sportowe", niesłużące pozyskaniu mięsa, jest po prostu bez sensu. Dajemy tu upust swoim pierwotnym myśliwskim instynktom. I z tą świadomością mogę spokojnie iść nad wodę i wypuszczać ryby, bo wiem, że nie są mi do przeżycia potrzebne i mogę im życia nie odbierać.

O kwestii bycia sadystą już było pisane. Nikt z nas nie łowi ryb, bo jara go, że im haczyk wbije.

I najczęściej mówią to osoby które z łowieniem ryb nic nie mają wspólnego, bo od ludzi którzy biorą na potęgę zazwyczaj słyszę "ja sobie lubię rybe zjeść i tyle".

Offline paparoach

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 494
  • Reputacja: 62
Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
« Odpowiedź #64 dnia: 13.06.2024, 17:35 »
Mnie najbardziej rozwala argument, że lepiej zabić niż wypuścić. To nie jest na zasadzie, że "po co te ryby męczysz?". Tylko że ja je męczę, bo je wypuściłem, a powinienem zabić jak bóg przykazał. Wtedy byłoby ok. Mógłbym nawet potem do śmieci wyrzucić, bo nikt nie chciał zjeść. Ale nadal byłoby to lepsze, niż fakt, że rybę wypuściłem.

Ale generalnie naprawdę nad wodą coraz mniej widuję tego typu zachowań. Ba, ostatnio nawet na jakimś filmiku z wędkowania widziałem, jak gościu złowił kaperka sporego i jakaś babcia do niego podeszła i prosiła, żeby go wypuścił, bo taka ładna ryba.

Ale ogólnie wędkarstwo "sportowe", niesłużące pozyskaniu mięsa, jest po prostu bez sensu. Dajemy tu upust swoim pierwotnym myśliwskim instynktom. I z tą świadomością mogę spokojnie iść nad wodę i wypuszczać ryby, bo wiem, że nie są mi do przeżycia potrzebne i mogę im życia nie odbierać.

O kwestii bycia sadystą już było pisane. Nikt z nas nie łowi ryb, bo jara go, że im haczyk wbije.

Cymbałów którzy nie są w stanie pojąć na czym polega sportowe łowienie zawsze pytam :"a po co jeździsz rowerem skoro masz samochód i do sklepu, pracy zawsze jedziesz nim ? "

Po co kluby jeździeckie w 21 wieku , po co latać w Himalaje, marznąć i dźwigać bagaż dla paru fotek które można zrobić w Zakopanem czy Szklarskiej ? Po co biegać skoro nigdzie się nam nie spieszy , po co narty , skoro odśnieżamy trakty komunikacyjne itd itp.
Naprawdę tu na tym forum nie zdajemy sobie sprawy że jesteśmy jakąś tam elitą . Umiemy wiązać haczyk , zrobić zestaw , zarzucić wędkę i wytypować miejsce gdzie mogą być ryby .
Tymczasem mnóstwo ludzi w tym niestety tych młodych , spędza życie ryjąc sobie łeb na netflixie albo YT  patrząc na "śmieszne koty " albo dyrdymały bartosiuka .

Offline pknr1

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 292
  • Reputacja: 44
  • Ulubione metody: tyczka
Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
« Odpowiedź #65 dnia: 13.06.2024, 18:05 »
Mnie najbardziej rozwala argument, że lepiej zabić niż wypuścić. To nie jest na zasadzie, że "po co te ryby męczysz?". Tylko że ja je męczę, bo je wypuściłem, a powinienem zabić jak bóg przykazał. Wtedy byłoby ok. Mógłbym nawet potem do śmieci wyrzucić, bo nikt nie chciał zjeść. Ale nadal byłoby to lepsze, niż fakt, że rybę wypuściłem.

Ale generalnie naprawdę nad wodą coraz mniej widuję tego typu zachowań. Ba, ostatnio nawet na jakimś filmiku z wędkowania widziałem, jak gościu złowił kaperka sporego i jakaś babcia do niego podeszła i prosiła, żeby go wypuścił, bo taka ładna ryba.

Ale ogólnie wędkarstwo "sportowe", niesłużące pozyskaniu mięsa, jest po prostu bez sensu. Dajemy tu upust swoim pierwotnym myśliwskim instynktom. I z tą świadomością mogę spokojnie iść nad wodę i wypuszczać ryby, bo wiem, że nie są mi do przeżycia potrzebne i mogę im życia nie odbierać.

O kwestii bycia sadystą już było pisane. Nikt z nas nie łowi ryb, bo jara go, że im haczyk wbije.

Cymbałów którzy nie są w stanie pojąć na czym polega sportowe łowienie zawsze pytam :"a po co jeździsz rowerem skoro masz samochód i do sklepu, pracy zawsze jedziesz nim ? "

Po co kluby jeździeckie w 21 wieku , po co latać w Himalaje, marznąć i dźwigać bagaż dla paru fotek które można zrobić w Zakopanem czy Szklarskiej ? Po co biegać skoro nigdzie się nam nie spieszy , po co narty , skoro odśnieżamy trakty komunikacyjne itd itp.
Naprawdę tu na tym forum nie zdajemy sobie sprawy że jesteśmy jakąś tam elitą . Umiemy wiązać haczyk , zrobić zestaw , zarzucić wędkę i wytypować miejsce gdzie mogą być ryby .
Tymczasem mnóstwo ludzi w tym niestety tych młodych , spędza życie ryjąc sobie łeb na netflixie albo YT  patrząc na "śmieszne koty " albo dyrdymały bartosiuka .

Naprawde fajnie by było gdyby jeszcze oglądali śmieszne koty czy banialuki bartosiaka. Ludzie oglądają i naśladują tych pajaców z patogal MMA adorujących słowika czy miśka z nadarzyna. W większych miastach dzieci po 13-14 lat ubierają się w dresy i kominiarki udając groźnych gangsterów których szuka policja :facepalm:

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
« Odpowiedź #66 dnia: 14.06.2024, 07:57 »
Generalnie sam mam dość spore rozterki co do naszego hobby. Rolnik co prawda zmusza krowę do dawania mleka ale celem jest uzyskanie pożywienia, co jest celem wyższym i usprawiedliwieniem. Psu zakłada się kaganiec po to, by nie ugryzł kogoś, a nie dla samego założenia. Z drugiej strony wątpliwości budzi C&R, które oczywiście ma wielką zaletę przeciwdziałania pustoszeniu wód, ale z drugiej strony jest niepotrzebnym zadawaniem cierpienia zwierzęciu. Poniekąd jest to podobne to hiszpańskiej corridy. Budzi to we mnie sporo wątpliwości. Takie moje przemyślenia.

Ale zerknij, rolnik nie doi krów aby zdobyć pożywienie, on to sprzedaje. Jest to więc 'model biznesowy' a nie potrzeba samego rolnika.

Co do złów i wypuść, to też wg mnie powinieneś pozbyć się moralnych wątpliwości. Bo kto łowi aby zjeść? OK, powiedzmy, że znamy takich ludzi. Ale czy muszą jeść ryby? Czy bez tego umrą z głodu? Czy też to ich zachcianka, i dla tej zachcianki mają umrzeć ryby? Na dodatek w wielu wypadkach ryby zabierane są choć nie ma takiej potrzeby, potem są rozdawane, zapycha się nimi zamrażarkę, którą potem po cichu żona opróżnia. To o wiele gorsze od no kill, to ściema, szukanie usprawiedliwienia. Wg niektórych wypuszczając ryby jestem sadystą, ale już Zenon Bombalina który zabiera siatkę z rybami, które się duszą i cierpią, to miłośnik przyrody? 8) Do tego no kill to model gospodarki wodami, który powoduje, że jest ryba w wodzie, jest równowaga, bo powinna być zdrowa ilość drapieżnika. To zdrowie wód, które są dla nas tak ważne z wielu względów. WYpuszczając złowioną rybę, która często jest przed tarłem, doprowadzamy do tego, że będzie ich więcej w wodzie. Zżeranie wszystkiego to zaprzeczenie zdrowemu rozsądkowi. To jest OK jak są normalne wody, z odpowiednią ilością wód. W przypadku Polski mamy jednak często (lub zazwyczaj) do czynienia z pustyniami, i wypuszczanie ryb to zdrowy rozsądek :)

Jeszcze raz, jeżeli uważasz, że zabierając ryby powinieneś się czuć lepiej, to popełniasz błąd. Bo to jest szukanie uzasadnienia, nikt z nas nie musi jeść ryb, w sklepach półki uginają się od żarcia, a w polskich wodach ryb mało bardzo. Zjadanie tego co mało i co zanika (jak niektóre gatunki) to duży błąd, nieprawdaż? :)

Do tego powinno się otwarcie mówić o tym, że jedzenie ryb morskich to też nie jest coś moralnie słusznego, bo morza i oceany pustoszeją, grożą nam konsekwencje, które mogą być bardzo groźne dla przyszłości człowieka.  Tacy piraci somalijscy parają się tym zajęciem, bo podczas wojny domowej kraj nie mógł pilnować swych wód, i statki rybackie (w tym polskie!) spustoszyły wody, powodując, że lokalna ludność żyjąca z rybołóstwa straciła możliwość utrzymywania się. Wpierw chcieli pogonić kutry, potem zrozumieli, że mogą z tego żyć, to znaczy z porywania statków wszelkiej maści aby dostać okup. Wg mnie pewną koniecznością będzie zastępowanie gatunków morskich śródlądowymi. Będąc nad morzem w Whitby, w UK, takiego ikonowego miasteczka nad morzem, dowiedziałem się od lokalnego wędkarza, że na duże ryby to tutaj nie ma co liczyć, to rzadkość. Podobnie łowiąc z kutra. Aby mieć kontakt z większymi rybami, trzeba dymać kutrem w stronę Norwegii... To nie jest dobra prognoza, nieprawdaż?
Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
« Odpowiedź #67 dnia: 14.06.2024, 08:15 »
Każdy ma prawo skupiać się na wybranych problemach, nie musi uzdrawiać całego świata. Jako wędkarze też musimy umieć mierzyć się z krytyką, która w wielu miejscach jest słuszna. W pewien sposób męczymy ryby i nie ma co udawać, że nie. C&R pozwala rybie przeżyć, o ile jest umiejętnie stosowany i tu wielu krytyków grubo płynie, twierdząc, że większość wypuszczonych ryb później ginie. Ale też często widzimy, gdzie się hak czasem wbija (pozdro dla spinningistów zwłaszcza), ile trwają niektóre hole czy jak są ryby wypuszczane do wody. Wizerunek troglodyty, nadziewającego żywce na hak, zostawiającego poucinane łby i ogólny burdel na brzegu, pijackie ryki - to niestety też wpływa na opinie o wędkarstwie.

No właśnie, krytyka jest słuszna i należy tak działać, aby odpowiednio ewoluować. Musimy się zmieniać, bo świat się zmienia :) Jednak jeżeli nie potrafimy się bronić, to będziemy 'chłopcami do bicia'. Dla mnie istotne jest, aby ktoś, kto zwraca mi  uwagę, sam był odpowiednio 'nieskazitelny'. Wielu ekologicznych moralizatorów nie jest, dlatego właśnie warto pokazywać hipokryzję ich lub tego świata. Przykład z mlekiem  czy jajami jest jak najbardziej słuszny. Musimy to jeść? No właśnie. Ten nasz świat jest oparty na cierpieniu zwierząt, bo jako gatunek aby zapewnić sobie miejsce do życia i pożywienie, musimy robić to kosztem innych gatunków.

Podstawowym argumentem za wędkarstwem jest to, że jesteśmy strażnikami wód. To my pierwsi praktycznie widzimy co się dzieje z wodami, kiedy pojawiają się zanieczyszczenia, to my naciskamy na to, aby nie masakrować rzek betonem, progami wodnymi czy marnej wydajności elektrowniami wodnymi, które często 'mielą' ryby i powodują zakłócenie migracji, co znów powoduje słabe tarło i zanikanie. To z naszych pieniędzy odbywają się zarybienia, często też badania wody. I byłoby o wiele lepiej, gdyby PZW był normalnym związkiem. Z takimi kacykami jak Heliniak czy Olejarz, to daleko nie zajedziemy. I nie PZW jest złe, bo ono jest jak pojazd. Jeżeli jest wypadek, to odpowiada za niego kierujący a nie sam samochód. Więc w Polsce o wiele łatwiej nas naparzać, nie mamy ochrony, wręcz sprzyja się patologiom.
Lucjan

Offline paparoach

  • Zaawansowany użytkownik
  • ****
  • Wiadomości: 494
  • Reputacja: 62
Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
« Odpowiedź #68 dnia: 14.06.2024, 08:38 »
Każdy ma prawo skupiać się na wybranych problemach, nie musi uzdrawiać całego świata. Jako wędkarze też musimy umieć mierzyć się z krytyką, która w wielu miejscach jest słuszna. W pewien sposób męczymy ryby i nie ma co udawać, że nie. C&R pozwala rybie przeżyć, o ile jest umiejętnie stosowany i tu wielu krytyków grubo płynie, twierdząc, że większość wypuszczonych ryb później ginie. Ale też często widzimy, gdzie się hak czasem wbija (pozdro dla spinningistów zwłaszcza), ile trwają niektóre hole czy jak są ryby wypuszczane do wody. Wizerunek troglodyty, nadziewającego żywce na hak, zostawiającego poucinane łby i ogólny burdel na brzegu, pijackie ryki - to niestety też wpływa na opinie o wędkarstwie.

No właśnie, krytyka jest słuszna i należy tak działać, aby odpowiednio ewoluować. Musimy się zmieniać, bo świat się zmienia :) Jednak jeżeli nie potrafimy się bronić, to będziemy 'chłopcami do bicia'. Dla mnie istotne jest, aby ktoś, kto zwraca mi  uwagę, sam był odpowiednio 'nieskazitelny'. Wielu ekologicznych moralizatorów nie jest, dlatego właśnie warto pokazywać hipokryzję ich lub tego świata. Przykład z mlekiem  czy jajami jest jak najbardziej słuszny. Musimy to jeść? No właśnie. Ten nasz świat jest oparty na cierpieniu zwierząt, bo jako gatunek aby zapewnić sobie miejsce do życia i pożywienie, musimy robić to kosztem innych gatunków.

Podstawowym argumentem za wędkarstwem jest to, że jesteśmy strażnikami wód. To my pierwsi praktycznie widzimy co się dzieje z wodami, kiedy pojawiają się zanieczyszczenia, to my naciskamy na to, aby nie masakrować rzek betonem, progami wodnymi czy marnej wydajności elektrowniami wodnymi, które często 'mielą' ryby i powodują zakłócenie migracji, co znów powoduje słabe tarło i zanikanie. To z naszych pieniędzy odbywają się zarybienia, często też badania wody. I byłoby o wiele lepiej, gdyby PZW był normalnym związkiem. Z takimi kacykami jak Heliniak czy Olejarz, to daleko nie zajedziemy. I nie PZW jest złe, bo ono jest jak pojazd. Jeżeli jest wypadek, to odpowiada za niego kierujący a nie sam samochód. Więc w Polsce o wiele łatwiej nas naparzać, nie mamy ochrony, wręcz sprzyja się patologiom.

Zgadzam się . Bardzo dobrze to wytłumaczyłeś . Musimy bronić modelu C&R . Jest to najlepszy , najtańszy i najefektywniejszy model jak na razie .
Należy zwracać uwagę że ryby które łowimy w 90% pochodzą z zarybień. One nigdy by się nie urodziły gdyby nie nasze składki .
Durnie z rządów od lat , grodzą rzeki , betonują koryta , zanieczyszczają wody i robią tysiące innych bzdur byle wydać nie swoje pieniądze . Stan środowiska, przynajmniej w Polsce jest taki , że gdyby nie wędkarze w wodach pływały by tylko butelki i algi .
Łowienie ryb jest mało inwazyjnym dla środowiska sposobem spędzania czasu , aspekty moralne i tak nie trafia do krytyków bo to najczęściej hipokryci lub ludzie działający na zlecenie .
Czyż nie jest hipokryzja krytykowanie wędkarzy przez ludzi którzy jeżdżą autem na baterie , którego wyprodukowanie musiało spowodować zniszczenie dużego areału środowiska ( pozyskiwanie pierwiastków do produkcji baterii ) ?
Czy nie ci sami ludzie nie wyobrażają sobie śniadanka bez pomidorka z szyneczką ? ( był ktoś z was kiedyś na przemysłowej farmie hodowlanej ? )
Czy jest moralnym że jeden człowiek musi w pocie czoła tyrać do śmierci w polu lub montowni na 3 zmiany a drugi zwany "influencerem" z powodu nadmiaru wolnego czasu i pieniędzy które dostał lub zarobił na tym że ma znane nazwisko , produkuje tony niepotrzebnych śmieci zmieniając mieszkania , auta , garderobę mimo że nie ma takiej potrzeby?
Świat nie jest moralny , ani nie jest sprawiedliwy .
Świat jest koszmarnym miejscem gdzie ścierają się interesy państw , firm , grup społecznych czy pojedynczych ludzi .
Po prostu się brońmy . Głośno krzyczmy i pokazujmy absurdy .

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
« Odpowiedź #69 dnia: 15.06.2024, 08:09 »
Po prostu się brońmy . Głośno krzyczmy i pokazujmy absurdy .

Dodałbym jeszcze do tego pracę nad samym sobą. W Polsce wędkarz w dużej mierze to gość co łupi wody, syfi na maksa i bezmyślnie wrzuca resztki do wody, powodując jej wzbogacenie w azot i fosfor. Jest tu gigantyczna praca potrzebna, aby zmienić wędkarzy a zatem i ich wizerunek. Bo z takimi orłami nad wodami, co chleją jak prosiaki, syfią na maksa i mają poglądy sprzed pół wieku, wiele się zrobić nie da. Nie powinniśmy być skansenem, ewolucja jest koniecznością.
Lucjan

Offline Luk

  • Administrator
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 24 495
  • Reputacja: 2078
  • Płeć: Mężczyzna
  • Wędkarstwo rządzi!
  • Lokalizacja: Newark
Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
« Odpowiedź #70 dnia: 16.06.2024, 08:28 »
Wrócę do tematu odnoszącego się do tego, o czym pisałem w wątku na samym początku. Mój sklep, który zbankrutował, ma już następcę, i na tym miejscu otworzył się Angling Direct, gigant na rynku. Nie do końca jestm przekonany, że jest lepiej, chociaż przyznam, że wychodzą do większości klientów. Tak się składa, ze oferują kulki pod swym szyldem (Advanta), w wymiarze 12 i 15 mm, idealne do brzanowania - tu pikantny krab, z całą masą dodatków, jak zanęta, zalewajka, waftersy itd. Cena za 2 kilo to 14 funtów, co jest super opcją, nie drenującą kieszeni. Oby się sprawdzały. Mają tanie konopie, i cena za wiaderko 5 litrów, gotowych, za 12 funtów sprawia, że nie ma sensu się bawić w gotowanie. Do tego w wersji pikantnej i zwykłej. Jest taniej. Ale nie ma wędek do pomacania, mają może z 60-80 kijów na displayu, ale co to jest, skoro tam są kije z każdego rodzaju? NIe ma szans aby coś pomacać, jak już to tylko na targach. Wielu rzeczy nie mają, i tak się składa, że w mojej okolicy AD ma praktycznie tylko sklepy. Kupić coś więcej - trzeba zamawiać w necie.

Najlepsze jednak to powód zamknięcia poprzedniego sklepu. Podobno właściciel miał dług w firmach wędkarskich na milion funtów! ??? :facepalm: Tak więc tutaj raczej zawiniło złe zarządzanie biznesem (wiele firm zapewne utopiło sporą kasę), nie zaś same problemy z wędkarstwem w UK, które były jakimś tam czynnikiem, ale nie jedynym.

Tego dawniej nie było, aby jedna sieć zdobyła taką część rynku.
Lucjan

Offline Michal

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 823
  • Reputacja: 95
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Odp: Czy nadchodzi zmierzch wędkarstwa jakie znamy?
« Odpowiedź #71 dnia: 16.06.2024, 08:43 »
Widzisz Lucjan sprawa wyjaśniła się. Umarł król, niech żyje król! Wędkarstwo jest w rozkwicie. Dzięki za ostatni Twój wpis :thumbup: