Karpiarze nie stosują Metody, bo jest to technika której oni nie uważają za 'godną'. Na łowiskach z mniejszym karpiem lub na komercjach, nie mają szans z wyczynowcami łowiącymi feederami. Polują za to na jak największe okazy, tutaj znowu 'Metodziarze' im nie dotrzymują kroku.
Co do zacięć, to musimy pamiętać, źe jeźeli żyłka jest napięta, a taka powinna być zawsze, to zassanie przynęty spowoduje, że przynęta nie dociera do zębów gardłowych ryby, gdyż zostaje zatrzymana przez krótki przypon, i hak wbija się w dolną wargę. Nie jest raczej istotne czy wszystko jest luźno czy na stałe. Przynęta wędruje do góry, pod kątem 90 stopni, i podajnik przez swój ciężar powoduje samozacięcie. Przy karpiach prawie zawsze brania są brutalne, gdyż zrywa się on do ucieczki.
Łowię karpie do 8-10 kilo na Metodę, i zasada działania się nie zmienia, brania są takie same.
Ale zaciekawiło mnie to co pisze Włodek. Bo ja bym szukał innych przyczyn, dla których brania są wskazywane tak delikatnie. Duży karp na przykład posiada większą moc 'zasysania', przez co krótki przypon często nie zda egzaminu, gdyż hak nie znajduje się w pysku gdy następuje cofnięcie. Dlatego łowcy większych sztuk nie używają takich gotowców z Drennana co mają 7,5 cm lecz długości 10-15 cm. To niestety może mieć ujemny wpływ na mniejsze ryby. Łowiąc na kilku łowiskach jednak przypon 7.5 cm łowił mi karpie do 11 kilogramów. Brania zawsze byly brutalne.
Kolejna sprawa to sama obecność ryby przy podajniku. Drobne ugięcia są spowodowane przez to właśnie, to, że nie ma brania może być spowodowane ostrożnością samej ryby. Tam gdzie nie ma wielu sztuk rywalizujących o pokarm, ryba jest zdecydowanie bardziej ostrożna.
Ale moze być jakaś różnica miedzy takimi mocowaniami podajnika, przede wszystkim większa podatność na rozpadnięcie się całości, zwłaszcza jak przynęta jest na samej górze. Wtedy brania mogą wyglądać ciut inaczej.
Ogólnie może być masa innych czynników... Najlepiej zrobić testy. Ale to już w przyszłym roku, teraz ryba żeruje zbyt słabo

Jednak nie upatrywałbym w wieku karpia jego 'sprytu' przy pobieraniu przynęty. Mała ryba może tak robić, duża po prostu musi ją zassać, a wtedy schemat reakcji jest ten sam. Łowiąc tyczką lub splawikiem obserwuję ciekawą rzecz - czasami karp po zacięciu nie szaleje, jakby nie czuł ukłucia, dopiero po chwili zrywa się i zaczyna się 'jazda'. Jednak haki przy Metodzie są duże... Może to wielkość haka ma wplyw?
Włodek, musialbyś podać więcej rzeczy - waga podajnika, typ, odległość, przypon i rozmiar haka. Twoje obserwacje są ciekawe, aczkolwiek odmienne od moich doświadczeń.