No tak, tyle że jeśli w głowach dalej jest rybie mięso to nich ich nie powstrzyma. Nie da się postawić strażnika koło każdego nad wodą. O tym, że ktoś z rodziny podjeżdża po rybie truchło dawno już słyszałem. Do tego można sobie chować ryby po krzakach. Ktoś wpadnie a reszta i tak będzie robić co chce.
Dawid, nie zgodzę się z taką tezą. Wiesz dlaczego? Bo taki mięsiarz nie ma innej oferty niż PZW. Nie ma gdzie pójść, bo nigdzie taniej nie ma. Dlatego tutaj trzeba widzieć w co gra wierchuszka PZW. Gdyby chciano, to tych co kradną lub łamię regulamin w inny sposób, można by wywalać ze związku, i szybko zrobiłby się porządek. Ale tego nie czynią. Bo im odpowiada taka sytuacja jak teraz. W większości okręgów rządzą stare dziady, wielu delegatów jest z kół, które się nie opiekują żadnymi wodami, natomiast żądają dostępu do wód którymi opiekują się inni.
W PZW możńa zrobić szybko porządek, wywalając z niego recydywistów. ALe ktoś to blokuje. Sytuacja z SSR też jest mega wygodna, bo nie trzeba mieć dużego budżetu jaki szedłby na ochronę, i można się tak bujać. SSR jest absolutnie zbędne, okręgi powinny mieć własne straże. Rybackie spółki pilnują swego bez tworzenia SSR-ów...