Panowie gwoli wyjaśnienia. (odwiedzam Was już po dobie

).
Jestem dorosły i się nie obraziłem jak kobieta, nie o to chodziło, szanuję wszystkich zdanie, ale już nie koniecznie się z nimi zgadzam. Stwierdziłem po prostu, że jednak szkoda mi trochę czasu na dalsze rozmowy w takich wątkach. Powielanie i przepisywanie argumentów w dyskusji udowadniając za wszelką cenę dlaczego nie ma nad wodą ryb i tak nie wnosiło ostatnio już nowych rozwiązań wg mnie, no chyba, że ktoś uważa, że petycję są słuszne... Niech każdy uderzy się w pierś, rozejrzy wokoło co się dzieje, to wtedy może coś tam zrozumie, że nie tylko rybacy, ale wędkarze, kłusownicy czy też kormorany robią na dzień dzisiejszy spustoszenia naszych wód niestety.
Zawiesiłem głównie konto dlatego, co słusznie zauważył Adeptus, bo stałem się trochę niemiły, nie wnosiłem ostatnio już do dyskusji nowych argumentów tylko zacząłem atakować, obrażać przez to innych, a to mnie się nie podobało we mnie najbardziej i stwierdziłem, że jest to czas aby się z Wami pożegnać.
"Bzdurna petycja" sorry kolego, ale także specjalnie użyłem słowa: "bzdurna" aby podkreślić znaczenie tej czy innej petycji - uważam po prostu, że nie mają one większego znaczenia i sensu, bo nic nie zmienią. Do Ciebie osobiście nic nie mam, jeśli przedstawiłeś z imienia i nazwiska - przepraszam nie doczytałem, zwracam honor zatem.
Pisałem kiedyś, że mam kolegę który łowi na zalewie na wędkę z łodzi i nigdy by nie zamienił zalewu Zegrzyńskiego na żaden inny akwen. Nie mam nic do karpiarzy i ich technik łowienia, w zasadzie sam myślałem, aby kiedyś nim zostać, ale kurcze powierzchnia zalewu to ponad 3000ha - nie jest to typowa wanna karpiowa, ryby na takiej wodzie migrują, mają się jak przemieszczać. Gdyby tak piękna woda była tylko dla karpiarzy to zamieniła by się w istne totalne bagienko. Dodatkowo ten rok jest jakiś "inny" ryba źle i słabo bierze w całej Polsce.
Może zamiast petycji i postulatów, które przypominają mi działania św. pamięci Andrzeja Leppera (tylko skąd weźmiecie tyle traktorów aby wyjść na drogi, aby być zauważonym?) warto byłoby się samemu zorganizować w jakieś stowarzyszenie i może przejąć jedną czy dwie wody i tam się uczyć na nich?
Obiecuję Wam, że jeśli wydzierżawicie wodę pod siebie to nigdy żaden rybak bez waszej zgody na wodę nie wpłynie i nie zastawi sieci bez Waszego pozwolenia. Co innego wędkarze, którzy będą okradać wody na potęgę jak "ryba wejdzie w łowisko" oraz kłusownicy i nasz nielubiany przez wszystkich wybredny kormoran.
Luk chcesz wojować z PZW, IRŚ proszę bardzo, czas pokaże czy masz rację, z tego co rozumiem to chcesz wody dla wędkarzy, kurcze ja też chcę tego, jestem wędkarzem, tylko dlaczego stoimy w skrajny obozach wobec siebie?
Może zamiast ciągle pisać, że to jest złe i tłumaczyć każdemu w sposób pretensjonalny, że "jest się nie na czasie i nie rozumie wędkarzy"; tamto i to jest niedobre warto byłoby poszukać jakiś nowych rozwiązań?
Mam nadzieję, że Twoja organizacja kiedyś przejmie tyle wód w Polsce, że zadowoli wszystkich wędkujących
Z chęcią przyjadę na jezioro Roś czy Zegrze bez rybaków i połowię na akwenach zarządzających przez organizację, która pokaże jak "łatwo, lekko i przyjemnie" można zorganizować takie łowisko.
Luk może zamiast petycji lepiej zbudować swoją własną społeczność w taki sposób najpierw, że jak już będą zmiany w ustawach to Ciebie zaproszą na konsultację jako fachowca i będziesz mógł mieć wpływ na kształtowanie przyszłości wód w Polsce? Rozbicie betonu szabelką (czytaj petycjami) w Polsce będzie trudniejsze niż pewnie wielu z Nas się wydaję, ale ja Wam będę kibicował mimo, wszystko

Przyzwyczajeni jesteśmy do tego, że ryby było dużo w Polsce od zarania dziejów, a przynajmniej od "czasów zakonu krzyżackiego". Panowie dobrze wiecie, że takie dobro narodowe za szybko nie wróci. Na pewno są rybacy i rybacy jaki i koła PZW i koła PZW, ale to oni jako jedyni zarybiają te wody, działają, coś robią. Nie zawsze może i dobrze, ale coś tam robią. Rybak jeśli odpowiednio nie zarybi wody to z czego będzie żył? Wydajność z hektara spadnie, a z licencji wędkarskich mimo wszystko nie przeżyję. Jeśli do kogoś nie przemawiają cyfry typu: 10tyś ton rocznie kormoran, 7tyś ton rocznie wędkarz, 2,2tyś ton rocznie z wód zabiera rybak - (piszę z pamięci mam nadzieję, że dobrze cytuje) to nawet gdyby te proporcje odbiegały o 20% względem siebie od badanych to mamy obraz gdzie ta ryba przepada. Jest jeszcze kłusownik, który w takich badaniach nie jest policzalny niestety...
Nas boli to, że nie możemy "nałowić się do woli", a ja znam miejsca gdzie "nałowić" można się bez ograniczeń i tonami wędkarze zabierają ryb nie patrząc na limity w miejscu gromadzenia ryb (dolna Odra w Szczecinie, most w Kamieniu Pomorskim itd.) To są wędkarze, kłusownicy czy amatorscy rybako-wędkarze? A może osoby zmuszone do tego, że tam łowią, bo nie mają czego do garnka włożyć? Ja osobiście wolę połowić w ciszy i spokoju delektując się otaczającą mnie przyrodą, a jak rybka przy okazji weźmie to się cieszę jeszcze bardziej

System kar - słusznie powinien być bardzo wysoki, tylko dla kogo? Nad wodę przyjeżdża osoba, z której komornik nic nie ściągnie, w domu nie ma co jeść, to z czego ściągnąć mandat? Ma iść siedzieć, dlatego że chciał czasami coś do garnka włożyć i nakarmić rodzinę? Nie każdy w Polsce jest zaradny, a na pomoc Państwa też za bardzo nie ma co liczyć, lepiej w dzisiejszych czasach zatem zostać Islamistą chyba, być uchodźcą i wyemigrować do Niemiec....
Ciekawe kto odpowie za katastrofę ekologiczną na Warcie i jakie poniesie ku temu konsekwencję? Jeśli zakończy się na kolegium i karze 5tyś zł to to będzie totalny absurd. A można ponoć ukarać inaczej...
Fundacja Ratuj Ryby - kurcze odczytałem tak samo "ataki" na nią jak Elvis - może faktycznie słowo pisane jest trudniej odczytać, niż przy rozmowie face to face ,tam przynajmniej można dopowiedzieć sobie coś z komunikacji niewerbalnej.
Mateo - to głównie Twój wpis przymusił mnie aby się tutaj ponownie zalogować

- dziękuje za przykład, mam kolegów co tam łowią i potwierdzają wszystko to co napisałeś. Da się żyć w zgodzie z rybakami na bardzo dużych akwenach? Ano da się

Kurcze, nawet w tym roku raz tam łowiłem kilka godzin, nic nie złowiłem, nie miałem nawet puknięcia, ale ani przez chwilę nie zwątpiłem, że tam ryb nie ma. A co dopiero postulaty pisać

Jeśli ktoś poczuł się urażony moimi wpisami, to przepraszam, dyskusję tutaj prowadzone były i tak na bardzo wysokim poziomie, szkoda tylko, że aż tak skraje i każda ze stron chciała za wszelką cenę udowodnić swoje racje. Przyznaję, sam wiele razy zagalopowałem się za daleko, jeśli ktoś chcę to z przyjemnością na zgodę postawię

(byle nie wszyscy o jednym czasie, bo pewnie nie wytrzymałbym do końca narzuconego tempa

)
Pozdrawiam
Dariusz Grenda