Wiecie...
Gruba część wszystkiego, czego używamy, jest produkowana gdzieś tam w Azji. To przyjeżdża do EU, jest pakowane w ładne kartony, są dawane opisy w naszym języku... i sprzedawane jest pod jakąś europejską marką. Albo są stamtąd sprowadzane części, z których w europejskich montowniach jest składany gotowy produkt i uchodzi potem za produkt europejski.
Chińczycy doszli do wniosku, że można to wszystko sprzedawać nam bezpośrednio, bez tych wszystkich kolorowych opakowań. Za cenę powiedzmy 2x większą niż sprzedają tym pakowaczom, którzy potem sprzedają nam "swój" produkt kilkukrotnie drożej niż od Chińczyka kupili.