Ja tylko dodam, że producenci haków raczej przetestowali je na karpiach

Na hakach Drennana mamy dokładnie pokazane na odwrocie jakiej grubości drutu używają. Haki mające w nazwie carp, są na odpowiednio grubym drucie, do tego ja nie słyszałem aby się prostowały, mi się to nigdy nie zdarzyło. Do tego zauważcie, ze większość karpi ma poharatane pyski nie wtedy kiedy mają 10 kilo, ale kiedy sa małe, potem takie rosną. DO tego rozróżniłbym rozcięcie boku pyska od poszarpania. To nie jest ten sam typ rany, i wg mnie za jeden bardziej odpowiada rozcinanie boku pyska przyponem, zwłaszcza z plecionki. Ja przeszedłem na przypony z bagnetem, bo się nie zaczepiają w podbieraku, te zakupiłem też takie z drobną siatką, aby takie kontuzje się nie zdarzały. Ale czasami i tak się coś wydarzy, na przykład na rzekach. Raz na jakiś czas kleń lub brzana będą miały jakąś ranę. Ale tutaj widać co znaczy presja, te rany zazwyczaj są zagojone, zostają po nich jakieś ślady tylko. Bo ryby te są łowione relatywnie rzadko. Nie to, co na komercji. I zapewniam, że regulaminy z UK, gdzie w większości jest dozwolony maksymalny rozmiar haka nr 12, zaś plecionka na przyponie jest zakazana, zaś zestawy są 'przelotowe' nie wzięły się znikąd. To odpowiedź na pokaleczone ryby właśnie. Ale nawet to nie wystarcza, bo na każdej komercji będą ryby poharatane, i sama liczba łowiących będzie miała tu znaczenie. Wg mnie należy to zaakceptować, nie zaś szukać winowajcy za wszelką cenę, bo dochodzimy do tego, że ktoś wygłasza teoria z rzyci wzięte, jak te o hakach.
P.S. Mam kilku znajomych karpiarzy, którzy używają haków z zadziorem, i oczywiście twierdzą, że małe haki rozcinają rybi pysk. Podczas wspólnych sesji pokazywałem im na to jakie rany zostawiają ich haki (a tu są jeszcze wersje o tym, że hak powinien być duży!), jakie paskudne, krwawe otwory miały ryby. A przy hakach mniejszych, tych powiedzmy 'feederowych' czasami nie było widać ukłucia. I tutaj dochodzimy do kwestii jak się taki hak wyciąga. Im większy hak tym większy zadzior, a ten właśnie przy wyciąganiu kaleczyć może bardzo mocno, i na pewno rozcina. Karpiarze jednak mają swoją wizję, ponieważ jak łowią karpie duże, to te mają pyski raczej w dobrym stanie. I tu właśnie jest powód, bo są łowione rzadko, do tego się o nie dba w specjalny sposób. A karpie na komercji to przerzucanie kilogramów. Mnie odrzuciło od zawodów to jak się traktuje ryby. Tu nie ma czasu na cackanie się, trzeba się spieszyć. I gdyby dozwolone były haki z zadziorami, byłoby tylko gorzej
