Wczorajszy wypad nad wodę okazał się błędem...
Pogoda do dupy, upał ponad 33 stopnie, a moje ulubione miejsce dające cień przez całe popołudnie okazało się zajęte

Inny wędkarz dopiero się na nim rozkładał, więc brakło mi 10 minut do szczęścia

Usiadłem na innym stanowisku w cieniu, ale wiedziałem, że cień zniknie z niego po 2 godzinach i niestety tak się stało (ruch obrotowy Ziemi to straszny skurwiel

) Od 17:30 siedziałem więc w pełnym słońcu z parasolem ustawionym z boku, którego musiałem przestawiać co godzinę, ale to jednak nie to samo co cień drzew.
Ryba stała przy powierzchni, było wręcz czarno od karpiszonów, ale nie była chętna do brań na PW i SB. Z dna na metodę nie działo się zupełnie nic. Na PW udało się ostatecznie wydłubać 3 karpie, w tym jednego po Czesiowemu (za dupę ) i o dziwo ładnego 50cm karasia. Wzdręg i płotek nie liczę, bo tych zawsze jest sporo. Zgnojony i zmarnowany zwinąłem się o 20:30 do domu.
Nigdy więcej łowienia w taki upał...