Wy chyba dalej nie rozumiecie o co mi chodzi, to, że ciasto jest dopuszczone na zawodach to tylko i wyłącznie dlatego, że nie jest imitacją robaka
Gdzie jest to napisane? Znajdź proszę i przedstaw ten zapis w Twoim rozszerzonym regulaminie...
Uczepiliście się składu jakby to był ostateczny wyznacznik dopuszczalności przynęty. Ale w sporcie chodzi przede wszystkim o szczerość intencji – czy ma to być innowacyjne ciasto, czy sprytna imitacja robaka? Jeśli zrobisz kulkę z kaszy manny i jajka, to jest to klasyczne ciasto – nie próbuje udawać żadnego stworzenia. Ale jeśli tę samą masę uformujesz w precyzyjną larwę pinki, tak że zwykły oglądający nie odróżni jej od prawdziwej, to stajesz już w jednej drużynie z producentami miękkich gumowych przynęt – choćby wykonanych z żelatyny, coraz bardziej przypominających silikonowe robaki.
Tu, podoba mi się zwłaszcza fragment o szczerość intencji... a ja myślałem zawsze, trenując w życiu różne sporty - że chodzi o rozwój umiejętności, również warsztatu i utensyliów, i osiąganie coraz lepszych wyników... w tym także, poprzez szukanie nowych rozwiązań starych problemów - rozwiązań lepszych niż to, co wymyśliła konkurencja. Czyli - "postęp" (górnolotnie)

. Może źle to pojmowałem?... Ale to nawet fajna idea jest!
Kurde - trza by to sprzedać np w motosporcie! Na co im ten cały carbon i owiewki? Dla intencji sportowego ścigania się, starczy byle jeździdło z kołami czy inna motorynka i kask orzeszek! Ile piniędzy można by oszczędzić, ile benzyny mniej przepalić.....
Na prawdę... tak sobie myślę - że szkoda że nie trafiłem na tą tezę wcześniej - zamiast np kilka lat trenować, rzeźbić rękojeść, ćwiczyć mentalność, statykę i oczy, czy szukać ustawienia postawy albo optymalnej wagi, długości, kąta i skoku spustu. Zamiast lata oszczędzać kasę na kolejną, lepszą od poprzedniej, bardziej wyczynową pukawkę - strzelałbym PPN samymi szczerymi intencjami - ot, wyjść, przymierzyć ze sprężynowca, wypalić! Cholerka - to piękna idea i czysta frajda! Tylko, spełnialna - o ile reszta zawodników również zgodziła by się tylko na intencje "walczyć"....

A wyobraźcie sobie jak piękne były by wszelkie mistrzostwa, olimpiady !!! Czyste intencje, proste trampki na nogach, woda mineralna w bidonach, zero odżywek, trykotów , aerodynamicznych fryzur, zero sztabów szkoleniowych i nieogolone pachy dla wszystkich! - czysty sport! Unifikacja "warsztatu" dla wszystkich i walka na szczerość intencji! Piękne by to było...
Spłycające chyba jednak odrobinę sport do zwykłej rekreacji fizyczno-ruchowej...
Przepraszam, nie chcę sobie robić kpiny... po prostu nie pojmuję sportu w ten sam sposób co Ty. Ja uważam, że właśnie te "czary", o ile zgodne z regulaminem - są koniecznym elementem sportu, i to one w dużej mierze ustawiają kolejność tabeli. Każdy wszak może "czarować", niewielu się chce, jeszcze mniej z nich umie. Ci właśnie zaczynają tabele.
Nie mylmy z oszukaństwem!
A w kontekście wędkarskim - też to ciekawe co piszesz, zwłaszcza po pouczającej lekturze jakiej doświadczyłem wertując forum "wyczyn" - gdzie była np dyskusja nad sztuczną ochotką berkleya - i ktoś napisał, że w składzie ponoć jest skrobia, zatem to przynęta naturalna i koniec pieśni.
A ktoś inny udowadniał, że czerwony koralik, o ile jest przyklejony do haczyka - to stanowi jego integralną część i sędzia może sobie wsadzić obiekcje w gumiaki...
I, jeszcze na koniec -retorycznie - czy gdybym na hak założył makaron gwiazdkę, albo kokardkę - to jest ok. Bo wszak w wodzie ani gwiazdeka ani kokardek nie uświadczysz w stanie naturalnym... ? Ale już muszelka, czy nitka rosołowa - stawia mnie w szeregu z producentami przynęt sztucznych, bo naśladuję naturę (ślimak albo blada glista) i oszukuję ryby i konkurentów? Cholerka, wszak to i to - makaron. Brak mi wyobraźni, by ogarnąć ideową otoczkę Twoich tez.
Dodatkowo chyba masz jakąś skróconą wersję regulaminu zawodów w wędkarstwie spławikowym, bo w pełnej masz zapis 7.7.15. Każda inna przynęta musi być trzymana w pudełkach o oficjalnych wymiarach, więc w moim odczuciu ta Twoja naturalna przynęta również powinna być poddana limitowi przynęt i zanęt i tu znowu dochodzimy do kolejnej rzeczy, Tobie na całą turę wystarczy pięć robaczków o łącznej pojemności 0.00000005 ml więc nadwyżkę 0.125 ml możesz przeznaczyć na większą ilość innych robaków aby zmieścić się w limicie ogólnym.
Tu zwracam honor - ok, być może. Nie doktoryzowałem się zbytnio, przyznam. Po prostu - przeszukując google - trafiłem na taki uproszczone wydanie, na stronie pzw.org.pl. Wydanie z 2024.
Zatem - cofam to co napisałem wcześniej. Poddałbym te przynęty kontroli w regulaminowych pojemnikach. Jako "inną" przynętę. Bo nadal obstaję przy tym - że to nie ochotka, a ciasto o formie nitek, i aromatyzowane zapachem ochotki. Tyle.
Czy kukurydza aromatyzowana truskawką jest truskawką czy kukurydzą? Czy melasa wlana do kuwety z gliną - robi z gliny pulpę buraczaną? Czy dodanie do zanęty bostera czy atraktora ochotkowego - zamienia Ci w kuwecie 10 mieszanki na 10 litrów ochotki?
Tego typu kombinowanie przypomina mi Mistrzostwa Polski z 2016 roku gdzie jeden z uczestników postanowił wrzucić sobie 5 litrów kamieni do wody na Warcie w Poznaniu... masz na forum całe siedem stron do poczytania jak społeczność reaguje na tego typu zagrywki. Pytanie do Ciebie czy on złamał regulamin?
O kamieniach też czytałem

I w sumie nikogo nie bulwersowało tyle wrzucenie kamulców do wody, co fakt - że nie wliczyły się do limitu zanęty, co stanowiło przewagę nad trzymającymi się limitu.
Tu jest jasność - Regulamin nie zabrania nęcić kamieniami. Zabrania jednak "dobierania" zanęty w trakcie zawodów ponad ilość zgłoszoną na kontroli.
I tak - w moim przekonaniu - regulamin został złamany, ale nie dlatego że nęcił kamieniami, tylko dlatego - że kamienie te stanowiły nadwyżkę ponad poddaną kontroli ilość zanęty.
Odnoszę wrażenie, że przepychamy się o semantykę pojęć.
Ty twierdzisz, że jak żelek ma kształt robaka i pachnie robakiem - to jest robakiem. I to nie fair.
Jak ciasto jest ukulane w kulkę to jest ok, bo nic nie naśladuje, a jak zrolujemy go w kształt robaka - to staje się robakiem.
Ja twierdzę, że jak żelek ma kształt i pachnie robakiem - to jest żelkiem o kształcie i zapachu robaka.
A ciasto/żelek nie jest i nie będzie robakiem, choćby mu czułka dorobić i oczka namalować...I nie jest nie fair.
Regulamin nie narzuca ani rodzajów aromatów, ani kolorów barwników, ani składu zanęt, ani zapachów dopuszczonych do użycia ziół. A kreatywne wykorzystanie dostępnych i nie zabronionych zasadami danej dyscypliny możliwości - to też właśnie część sportu. Ale to tylko moje zdanie.
Pozdrawiam serdecznie, Andrzej