Ochotka doszła, całkiem spora porcja. Po kilku krotnym opłukaniu oraz ręcznym usunięciu większych zanieczyszczeń. Trochę ją osuszyłem korzystając z papierowych ręczników. Powędrowała do słoika i zastała zalana gliceryną roślinną, na tyle żeby była przykryta. Następnie potraktowałem ją blenderem, rezultat - dosyć gęsta zawiesina pachnąca ochotką i czerwonym zabarwieniu. Jaka będzie jej trwałość i przydatność - czas pokaże.
Rozumiem, że zblendowałeś ochotkę haczykową?... mnie by było szkoda mówiąc szczerze

No, chyba że zostało by mi po łowieniu i wiedziałbym że nie zużyję jej przy kolejnym. Jokers moim zdaniem wyjdzie taniej, a sprawdzi się tak samo.
Co do trwałości - gliceryna czy glikol są same w sobie konserwantami, jednak myślę, że odrobina soli na pewno by nie zaszkodziła. Albo kapka spirytusu spożywczego (alkohol dodatkowo, zresztą tak jak i sól - jest wzmacniaczem smaku, i wspomaga "macerowanie" się mieszanin - jest też świetnym nośnikiem aromatów).
Daj znać jak się taki dip sprawdzi!
Ja, wczoraj testowałem jedną z dwóch sprawdzonych receptur żelka - z jedną drobniutką modyfikacją - masa została dosłodzona sporym dodatkiem syropu z agawy i dosolona sosem sojowym

Zrobiłem też te żelki dość drobne - coś pomiędzy jokiem a ochotką hakową...
Wyskoczyłem dość spontanicznie nad wodę - zatem zanęta była na szybko, i bez dodatku jokersa i mleka z konopii. Pozbierałem to co miałem pootwierane, i sporządziem spontaniczny miks końcówek z torby

Był tam Sensas Bremes, Lorpio magnetic leszcz, jakiś Dragon płociowy (ochotka), płoć premium od Angeln. Ten miks, połączyłem 1:1 z gliną argile, ziemią torfową i rzeczną wiążącą. Garść mrożonej i garść żywej pinki. Donęcałem tylko konopią gotowaną z procki. Łowisko to samo co poprzednio. Łowiłem tylko na żelka. Obok - stał feederek zarzucony na kukurydzę - który nie doczekał się nawet brania

W zanętę bardzo szybko weszła drobna wzdręga, sieczka. Dopiero po pół godziny, zaczęły się trafiać pierwsze rybki wymiarowe. Wpadło też kilka naprawdę wypasionych wzdręgali - po 20-25 cm ale sporadycznie - dosłownie 4 sztuki. Ilościowo - eldorado! Brania następowały natychmiast po wpadnięciu zestawu do wody. Niestety - tym razem nie zadziałała "selektywność" przynęty i była atakowana przez sieczkę w trakcie opadania do dna. Mimo to - jakościowo - przez 3 godziny wędkowania - odłowiłem prawie 5 kg miarowych ryb (tylko miarowe wrzucałem do siatki). Szczerze mówiąc - to już mi się nudziło to łowienie

Nie było żadnych bonusowych ryb, sama wzdręga.
Reasumując - nie wiem, czy dosłodzenie żelka coś zmieniło - ilość brań na "starą" wersję i na "nową" była taka sama, ryby podobnej wielkości. W tych warunkach - ryba brała ufnie i zdecydowanie wszystko co wpadło do wody (choć - gdy zarzuciłem kilka razy dla testu zestaw z małym ziarnkiem kukurydzy na haku - to po kilka minut czekałem na branie. A na żelka - brania następowały niemal natychmiast).

No nic, testujemy dalej...

Pozdrawiam, Andrzej