. Pytanko do autora projektu, której/jakiej żelatyny użyłeś.
Kurde, jak zaczynałem się z tym bawić - to chyba jakaś "Delecta" czy inny "Dr Oetker", potem to co było na półce w pobliskim Lewiatanie.... a teraz - najtańsza z Bierdonki - nakupiłem tego z 10 paczek i na tym robię...
Szczerze - nie widziałem nigdy korelacji marki żelatyny z efektami! Jak słabo żelowało - dodawałem łyżeczkę żelatyny, grzałem i szło do przodu

Bardziej - myślę że powinieneś bardziej skupić się na samym procesie i tu kombinować...
Wiem, że masz pod górkę, bo nie posiadasz mikrofalówki - już Ci pisałem, że grzanie tej masy w kąpieli wodnej jest możliwe, ale żmudne i nieefektywne.
Żelatyny nie wolno zagotować!. Ale z kolei - jak jej nie dogrzejesz, to nie będzie prawidłowo żelować.
Weź to zagrzej porządnie ale z wyczuciem - kurde, nawet na patelni, na minimalnym gazie, ciągle mieszając - aż zanikną wszelkie grudki (żelatyna się rozpuści), byleś nie doprowadził do zapienienia (zagotowania). Musi się udać! To nie jest kuchnia molekularna