Autor Wątek: Pomysł na przynęty "sztuczne" ale naturalne - np. żelkowe imitacje robactwa  (Przeczytany 43091 razy)

Offline Green

  • Nowy użytkownik
  • *
  • Wiadomości: 4
  • Reputacja: 2
10:45 A w innym filmiku a konserwacji bardziej mięsnych delicji dla ryb mówił, że bez mixu benzoesanu sodu i sorbinianu czegoś tam lepej nie podchodzić.
Pozdro dla Milczącego mojego guru majsterfishkowania.

Offline milczacy

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 99
  • Reputacja: 95
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Małopolska
  • Ulubione metody: spinning
Napisałem też maila do Okręgowego Kapitanatu Sportowego PZW/Kolegium Sędziowskiego z prośbą o zaopiniowanie przynęty w kontekście wędkowania sportowego. Jeśli odpowiedzą - dam znać.
Pozdrawiam, Andrzej

Andrzej, dostałeś już moze odpowiedź?

Cześć!
No niestety - maila, najpierw do Sekretariatu Okręgu Kraków (by uzyskać dane kontaktowe), a potem do wskazanych Osób - wysłałem 02.06 (a potem, drugi raz - 05.06).
Do dziś, odpowiedzi nie otrzymałem. Nie wiem, czy mnie zwyczajnie olano? Chyba tak.

Oba maile, w formie screenów - wrzucam poniżej:





Gdyby jakoś udało mi się zdobyć kontakt do Głównego Kapitanatu sportowego, albo do kogoś z Głównego Kolegium sędziowskiego - to poślę maila tam.
Niestety, to nie takie proste by te adresy zdobyć. Jak Ktoś ma namiary na w/w "instytucje" to byłbym wdzięczny.

Pozdrawiam, Andrzej

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 035
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Napisz na te same adresy maila, że planujesz odłowy sieciowe na zbiornikach X i Y, z pytaniem, ile masz i komu zapłacić.
Ciekawe, czy odpiszą. I jak szybko.
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Ben

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 584
  • Reputacja: 72
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: okolica Koszalina
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Pierwsze odejście było optymistyczne, ale drugie nie udane. Wychodzi na to że żelatyna żelatynie nie równa :( Pierwszą próbę zrobiłem na bazie żelatyny Dr.Oetkera wyszło SUPER, była to resztka w opakowaniu.  Dzisiaj następne podejście i LIPA - użyłem żelatyny rodem z Lidla. Pytanko do autora projektu, której/jakiej żelatyny użyłeś.

C.D.N.
pozdrawiam Benon

Offline milczacy

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 99
  • Reputacja: 95
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Małopolska
  • Ulubione metody: spinning
. Pytanko do autora projektu, której/jakiej żelatyny użyłeś.


Kurde, jak zaczynałem się z tym bawić - to chyba jakaś "Delecta" czy inny "Dr Oetker", potem to co było na półce w pobliskim Lewiatanie.... a teraz - najtańsza z Bierdonki - nakupiłem tego z 10 paczek i na tym robię...

Szczerze - nie widziałem nigdy korelacji marki żelatyny z efektami! Jak słabo żelowało - dodawałem łyżeczkę żelatyny, grzałem i szło do przodu ;)

Bardziej - myślę że powinieneś bardziej skupić się na samym procesie i tu kombinować...
Wiem, że masz pod górkę, bo nie posiadasz mikrofalówki - już Ci pisałem, że grzanie tej masy w kąpieli wodnej jest możliwe, ale żmudne i nieefektywne.
Żelatyny nie wolno zagotować!. Ale z kolei - jak jej nie dogrzejesz, to nie będzie prawidłowo żelować.

Weź to zagrzej porządnie ale z wyczuciem - kurde, nawet na patelni, na minimalnym gazie, ciągle mieszając - aż zanikną wszelkie grudki (żelatyna się rozpuści), byleś nie doprowadził do zapienienia (zagotowania). Musi się udać! To nie jest kuchnia molekularna ;)



Offline Ben

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 584
  • Reputacja: 72
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: okolica Koszalina
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Andrzej spokojnie :)

Zdziwiło mnie to że zrobiłem wcześniej próbę, mając resztkę żelatyny Dr. Oetker'a i wyszło OK. Wczoraj będąc na zakupach w Lidlu kupiłem ich markową żelatynę i nie mogę dojść do ładu. Niby żelatyna różnych marek powinna być porównywalna a jak widać tak nie jest :( Dlatego zadałem to pytanie, już przebiegłem po lokalnych sklepikach i "zdobyłem żelatynę Dr. Oetker'a" :D Więc będzie dalsza "walka"


pozdrawiam Benon

Offline Papi_feeder

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 542
  • Reputacja: 60
  • Ulubione metody: method feeder
Cześć!
No niestety - maila, najpierw do Sekretariatu Okręgu Kraków (by uzyskać dane kontaktowe), a potem do wskazanych Osób - wysłałem 02.06 (a potem, drugi raz - 05.06).
Do dziś, odpowiedzi nie otrzymałem. Nie wiem, czy mnie zwyczajnie olano? Chyba tak.

Gdyby jakoś udało mi się zdobyć kontakt do Głównego Kapitanatu sportowego, albo do kogoś z Głównego Kolegium sędziowskiego - to poślę maila tam.
Niestety, to nie takie proste by te adresy zdobyć. Jak Ktoś ma namiary na w/w "instytucje" to byłbym wdzięczny.

Pozdrawiam, Andrzej

Niestety nie mam takich chodów... niemniej dziękuję ci za wyczerpującą odpowiedź :thumbup:

Pozdrawiam,
Robert
"Jestem podejrzliwy wobec ludzi, którzy nie lubią psów, ale ufam psu, który nie lubi jakiegoś człowieka". Bill Murray

Offline Ben

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 584
  • Reputacja: 72
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: okolica Koszalina
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Zrobiłem trzecie i ostatnie podejście do żelowych robali. Przez dwa dni kombinowałem "jak koń pod górę" i lipa, coś tam się udało wycisnąć ale to nie to co zostało opisane przez autora projektu. Booster się przyda do podkręcania silikonowych robali.
pozdrawiam Benon

Offline Ben

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 584
  • Reputacja: 72
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: okolica Koszalina
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Ponieważ mam BOOSTER OCHOTKA i KONOPIA, więc dlaczego go nie wykorzystać. Tradycyjnie sparzyłem pszeniczkę w termosie z dodatkiem BOOSTER'a, takie dwa wyciśnięcia na na 750ml termos, pszeniczki jak zawsze 200ml. Pojechałem na 2 godzinny wyskok, po przyjeździe na miejsce tradycyjnie trzy strzały z procy pszeniczką. Łowiłem na 5m bata na głębokości ~ 170cm, przez niecałe dwie godzinki 30 płotek 10-20cm kilkanaście wzdręg i jeden mały leszczyk.

Po głowie mi chodzi pomysł jak "podkręcić" pszeniczkę zapachem rozwielitki. Niebawem pierwsze podejście ;)
pozdrawiam Benon

Offline Ben

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 584
  • Reputacja: 72
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: okolica Koszalina
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Nie mogę sobie darować że zostałem pokonany przez żelowe robale. Postanowiłem że dam im nauczkę, i udało się :) Mam dwa małe pudełka żelowych robaków. Pierwsza partia była wyciskana przez szczy-kawkę a druga wycinana. Proces wyciskania był już wielokrotnie opisywany więc odpuszczę sobie. Wykonanie robali ciętych jest bardzo prosty, płaski talerz (ja użyłem deserowego) smarujemy olejem jadalnym), bardzo cienka warstwa tylko tyle żeby był tłusty. Koniecznie podgrzewamy talerz (ja użyłem piekarnika) na tyle żeby masa nie zastygła po wylaniu na niego masy. Warstwa masy tak (+-) 1,5mm, zostawiamy do wystygnięcia. Następnie przekładamy na deskę do krojenia i przy pomocy linijki i ostrego noża (ja użyłem skalpela) wycinamy paseczki też (+-) 1,5mm. Ostatnia czynność dopasowujemy (w/g uznania) długość i do pojemniczka. Przesypujemy mąką ziemniaczaną.
pozdrawiam Benon

Offline Mosteque

  • Moderator Globalny
  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 35 035
  • Reputacja: 2238
  • Płeć: Mężczyzna
  • MFT
  • Lokalizacja: Jaktorów
  • Ulubione metody: method feeder
Brawo. Mind over matter :)
Krwawy Michał

Viva la libertad, carajo!

Offline Ben

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 584
  • Reputacja: 72
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: okolica Koszalina
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Brawo. Mind over matter :)

Ja bym to nazwał "potrzeba matką wynalazku" ;)
pozdrawiam Benon

Offline Grzechu

  • Aktywny użytkownik
  • ***
  • Wiadomości: 197
  • Reputacja: 11
  • Płeć: Mężczyzna
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Cześć

Andrzeju zgodnie z obietnicą zamieszczam moją relację odnośnie pierwszego testu Twojej żelkowej ochotki.

W niedzielę skoro świt wybrałem się na port w Głogowie z feederem. Główne nastawienie było na płoć i leszcza i taką też przygotowałem mieszankę. Na porcie woda dość mocno opadła, w miejscu którym łowiłem było nie więcej niż 1,5 do 2 metrów.
Łowienie zacząłem od wstępnego nęcenia na dystansie 35 metrów. Na początek poszło 5 koszyczków zanęty Lorpio Feeder Special Light z niewielką domieszką gliny rozpraszającej.  Jako przynęta tylko i wyłącznie Twoja żelkowa ochotka. Muszę przyznać, że żelki wyglądają super i mają fajny wyczuwalny aromat, dobrze trzymają się na haku.







Ogólnie tego dnia ryba bardzo słabo żerowała, być może spowodowane było to skokami ciśnienia, dość wysoką temperaturą no i wariatami ujeżdżającymi sprzęt motorowy po porcie.
Niemniej jednak udało się połowić i kilka sztuk wpadło. Brania zaczęły się dopiero po około godzinie. Wtedy zaczęły się meldować pierwsze leszczyki.





Ryb nie było zbyt dużo i nie były to jakieś okazy, a częstotliwość brań malała wraz z rosnącą temperaturą i około 11 godziny ryby przestały być aktywne.

Reasumując pierwsze testy, stwierdzam że Twoje żelki zdają egzamin i są naprawdę dobrą przynętą jak dla mnie na prywatne łowienie. Dawały radę w niezbyt sprzyjających warunkach w tym dniu.

Andrzeju gratuluję pomysłowości i wykonania, możesz być dumny że zrobiłeś coś co działa :bravo: :beer:

Niedługo kolejne testy na innej wodzie PZW.
Pozdrawiam
Grzechu

Offline Ben

  • Ekspert
  • *****
  • Wiadomości: 584
  • Reputacja: 72
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: okolica Koszalina
  • Ulubione metody: waggler i feeder
Wczoraj po południu, również zrobiłem wyskok nad wodę. Dala przypomnienia - małe leśne bajorko dosyć płytkie. Zanęta z dodatkiem BOOSTERA, w małej ilości, oraz pudełeczko z powycinanymi robaczkami (paseczki ~1,5x1,5mm dług.~20mm). Łowiłem na bata 5m na głębokości ~ 1,4m. Na początek dwa koreczki zanęty wyciśnięte z praski w okolice łowienia, co jakiś czas koreczek zanęty żeby utrzymać rybę w miejscu łowienia. Przez dwie godzinki złowiłem 5 płotek i kilka krąpi ~ 10-20cm. U mnie też było widać że ryba słabo żerowała, potwierdzeniem jest to że dzisiaj, od wczesnych godzin pada deszcz. 
pozdrawiam Benon

Offline milczacy

  • Użytkownik
  • **
  • Wiadomości: 99
  • Reputacja: 95
  • Płeć: Mężczyzna
  • Lokalizacja: Małopolska
  • Ulubione metody: spinning
Cytat: Grzechu

Reasumując pierwsze testy, stwierdzam że Twoje żelki zdają egzamin i są naprawdę dobrą przynętą jak dla mnie na prywatne łowienie. Dawały radę w niezbyt sprzyjających warunkach w tym dniu.


Cześć!

Grześku, dziękuję pięknie za Twoją relację :beer:

Jest dla mnie bardzo cenna, tym bardziej, że potwierdza to - że żelki ryb nie straszą :) I że działają też na innych niż moje wodach.
Moje własne testy, uskuteczniam przy łowieniu spławikowym, na zasobnych w drobną rybę wodach i z reguły w zanęcie mam jokersa - co, jak myślę - zasadniczo poprawia reakcję ryb na przynętę imitującą ochotkę. Myślę, że przy takim jak moje łowieniu - skuteczność innych przynęt również była by dość wysoka. Więc moje próby, nie są jakoś mocno obiektywne w kontekście "uniwersalności" żelkowej przynęty. A Twoja relacja, pozwala wierzyć, że te żelki naprawdę się sprawdzają jako przynęta nawet w łowieniu stricte rekreacyjnym :)

Zresztą - od początku, nie było moją intencją znalezienie jakiegoś super "killera" na płotki... chciałem tylko uzyskać zamiennik ochotki, łatwiejszy w pozyskaniu/przechowywaniu/stosowaniu. I to się udało, czego dowodem są i Twoje pierwsze testy i wrażenia :thumbup:  Testuj dalej! Z przyjemnością i wdzięcznością przyjmę wszelkie opinie/sugestie z Twoich doświadczeń.

Ja też byłem w weekend nad wodą, i też - średnio mi się udało to wędkowanie ;) Ryba nie współpracowała za bardzo. Faktycznie, chyba przez woltę w pogodzie i zmiany ciśnienia...
Połowiłem co prawda trochę wzdręgi, jednego ładnego karasia. Na feederze miałem nawet karpia około 80 cm, który spadł mi z haka, po wplątaniu się w "wyspę" trawska i glonów...
Ogólnie, to była "droga przez mękę" to moje łowienie - na wodzie totalna flauta, glony i "koty" chyba z topoli - w efekcie czego - złamałem szczytówkę w feederze, jak mi się glon wplątał w przelotki.
A w chwilę później - napłynęła mi na stanowisko kupa zieleniny, i po raz drugi złamałem sobie bata. I zeszedłem z wody pokonany... Bywa i tak ;)



Pozdrawiam, Andrzej