Być może enklawy PZW to krok, który przybliży nas do odtworzenia naszej pięknej przyrody w całym kraju, ale ja chyba tego już nie doczekam, bo w tym tempie to nie starczy mi życia i pieniędzy 
Wolałbym jednak, żeby prawo było jednakowe dla wszystkich.
Prawo musi być jednakowe da wszystkich, zgodzę się. Ale nie może być to prawo pozwalające na rabunek zasobów jakimi są ryby. Jeżeli będzie jedna opłata na całą Polskę, to wtedy wędkarze z okręgu katowickiego szybko spacyfikują wody sąsiednich okręgów. Skąd kasa na zarybianie wtedy? To taki mały przykład...
Bo rzecznik sprawdza pewne rzeczy pod jednym kątem tylko... Jeżeli byłaby opcja jednej składki za 600 PLN, ciekawe jakby przyjęli to wędkarze i ci co skierowali sprawę do rzecznika? Bo nie ma takiej możliwości, aby za 200 PLN lub połowę tego (emeryci) mieć dobre wody. Jest to niewykonalne, chyba, że wprowadzi sie model angielski (złap i wypuść). No ale tu rzecznik też zareaguje...
Czy rzecznik może zażądać aby każdy obywatel mógł rąbać sobie drzewa tyle ile chce? Nie może, bo lasy i drzewo nie są do takiego wykorzystania, państwo sprawuje nad tym kontrolę i słusznie, bo lasów bysmy już nie mieli. Z rybami jednak tak nie jest, prawo jest kulawe tutaj i pozwoliło na wyjałowienie polskich wód, bo nie ma limitów miesięcznych lub rocznych. Emeryt siedzący codziennie nad wodą za 120 PLN rocznie, może łowić średnio z 50 kilo ryb miesięcznie. Nonsens! To może działać w Kanadzie lub Szwecji, gdzie ludzi jest bardzo mało na kilometr kwadratowy, w Polsce jednak absolutnie nie... Potrzeba limitów lub zdrowego rozsądku, trzeba obostrzeń. Ja nie widzę powodu aby dawać emerytm zniżkę jeżeli biorą ponad stan. W sklepie nie ma zniżki 50% na mięso z racji bycia emerytem... To nie jest przeciwko starszym osobom wcale, to jest rachunek ekonomiczny. Bo w ramach jednej składki powinno się zabrać tylko pewna ilość ryb i ani dudu więcej, chyba, że japónców lub jakiegoś innego chwastu (sumiki, tołpygi itp). Jak ktoś zabiera więcej, powinien płacić więcej...
Najlepiej aby wodami opiekowało się koło i ono miało swoje składki, niech będzie konkurencja... Wtedy mógłbyś należeć tam gdzie chcesz. Lepsze koła miałyby więcej kasy i lepsze wody, inwestowałyby w ryby, infrastrukturę wędkarską. Słabe koła byłyby tanie i miały słąbe wody... W jednych można by brać ryby do domu, jak leci lu z limitami, w innych byłoby C&R. Rynek i konkurencja załatwiłyby wszystko. A to co nie wchodzi pod wody kół, może należeć do okręgu.
Rzecznik i jego decyzja to może być gwóźdź do trumny dla polskich ryb. Osoby co skierowały tę sprawę do rzecznika albo nie rozumieją o co chodzi, albo ich zamrażarki nie są pełne w 100%, i kombinują jak to zmienić

Nie ma mowy aby były ryby i było tanio. Trzeba siać aby zbierać, bez siania plony są przez jakiś czas tylko, później zaś pozostaje echo w wodzie, narzekania na rząd, PZW itd i kłusowników oczywiście...