Interesujące cię gatunki znajdziesz na wodach ogólnodostępnych. Komercji z takim rybostanem raczej nie znajdziesz.
"Łowiska ogólnodostępne", ich problem i bolączka tkwi już w samej nazwie.
Lgną do nich mięsiarze, a przede wszystkim kłusownicy

Pomijając lanie miliardów litrów chemikaliów z bizmutem, kadmem, ołowiem, bisfenole, ropopochodne, azbest, itd itd z super hiper "zakładuf pszemysuowyh" dzięki czemu rzeki są puste jak łeb urzędnika i korposzczura.
Jak wyżej można było zaobserwować, łowiłem na rzekach.
Głównie Warta, ale też i Odra.
Łowiłem na Gołuchowie, Roszków, Szałe, Murowaniec, pare wód Polskiego Związku Wypierdków zdąrzyłem przeorać.
Gdyby były tam ryby, a tym bardziej interesujących rozmiarów i w normalnych ilościach to bym tego pytania nie zadał.
A teraz proszę uruchomić szare komórki.
Czy w pzw kalosz istnieją wody (albo poznań i warta chuja warta) pełne przynajmniej 80cm sandaczy, które na górkach ganiają uklejki? Szczupaków 90-130cm, które wyskakując z trzcin wyrzucają w powietrze dziesiątki drobnych ryb?? Sumów, które wieczorami WALĄ nonstop w płocie, karasie, leszcze i krąpie?
Albo chociaż chwastu wód, czyli boleni?
"Podane wyżej ryby występują", ale ich zagęszczenie jest żałosne, a rozmiary w/w należy podzielić przez 2 lub 3

A takie "łowiska" mnie nie interesują
PPL Spin, Wodnik OW, Zamela
Znam tych ludzi.
Sam gdybym łowił tak mało i żałośnie małe ryby to by to było zrozumiałe, bo miałem długą przerwę od wędkowania.
Ale gdy specjaliści okolicy, którzy łowią na tym terenie od 20-30 lat tylko i wyłącznie drapieżniki mówią, że jest chujnia z rybami to chyba jest... prawda?