Dzisiaj po raz trzeci w tym sezonie pomoczyłem feedery nad wodą

Jednak po raz pierwszy w tym roku, na ulubionej żwirowni będącej licencją PZW. Warunki od początku nie były ciekawe, 0,5 stopnia c. i deszcz, który zamienił się w śnieg, nie napawały optymizmem

Nad wodą siedziałem ponad 4 godzinki samiuśki jedynie w asyście kaczek i innego ptactwa

Niestety nie doczekałem się dzisiaj brania ani na pinki w zestawie z tradycyjnym koszykiem ani na metodę. Tak tez bywa najważniejsze, że pomalutku się sezon rozkręca

Co ciekawe udało mi się zaobserwować trochę drobnicy buszującej przy brzegu

Były to głównie małe płotki i okonki, oraz jeden rodzynek, szczupaczek pod 4 dyszki

W drodze powrotnej odwiedziłem jeszcze rzekę Odrę i sąsiadującą z nią nieczynna żwirownie...jednak szybko przegoniła mnie śnieżyca
Tak więc oczy i duszę nacieszyłem, dzień na plus
