Po wczorajszym blanku, postanowiłem dziś znowu odwiedzić byłą żwirownię. Woda ta sama, jednak usiadłem już na innej miejscówce. W zasadzie zmieniłem innego wędkarza, kiedy dojechałem on się już zwijał. Pan wędkował od 5 do 9 rano bez efektów. Stwierdził, że coś jest nie teges dzisiaj, nie pomagały ani super kulki ani robactwo - białe i dendrobena

Pomyślałem, że szykuję się powtórka z wczoraj ale postanowiłem to sprawdzić na własnej skórze

Faktycznie przez pierwsze 2 godziny w polu nęcenia na około 35 metrze miałem studnie

Za to słoneczko fajnie przygrzewało, pomoczyłem dup.. i złapałem troszkę kolorku


Zacząłem w końcu szukać ryb bliżej. Najpierw wystrzeliłem z procy parę kulek zanęty na 10-12 metr, potem ulokowałem tam jeden z zestawów. To była chyba dobra decyzja bo w końcu pojawiły się pojedyncze wskazania oraz rybki. Szału nie było ale udało mi się złowić dwa karpiki 30 i 53 cm na kulkę sonu tutti frutti oraz ringersa.


Odwiedziły mnie również lubiane przeze mnie leszcze, raczej leszczyki

40 i 46 cm. Maluchy również skusiły się na pomarańczowy kolor, dumbels tutti frutti drenana oraz ringers.


Miałem jeszcze jedno branie ale nim udało mi się wygramolić z wody, rybek oswobodził się z podajnika

Rybaczkę zakończyłem po 4 godzinach. Niestety inne obowiązki i nocna zmiana w pracy nie pozwoliły na dłużej.