Ładnie połowione Panowie! Pod Borem jak zwykle oczarowuje pięknymi rybami, gratuluję!

Marcin, taki szczupak... Na Metodę?

W Londynie mega upały. Jako że rzadko było w tym roku powyżej 25 stopni, a zrobiło się tak gorąco, że z trzydziestu paru w dzień temperatura zaskoczyła zaledwie na 25 stopni w nocy (!), stwierdziłem jedno. Jak zdychać z gorąca to nad wodą. I szybka 'dzida' na Kingston, na Tamizę.
Upał, pełnia, minimalny uciąg, krystalicznie czysta prawie woda. Zapowiadał się blank, ale nie wolno się poddawać! Zarzuciłem zestawy w typowy sposób, wcześniej zanęciłem miejscówkę, wprowadzając 3/4 puszki kukurydzy, oraz pellety z miksem 50/50. Jako, że łodzie pływały do północy, brań nie było. Ale kwadrans po północy i pierwsze delikatne pociągnięcie - i jest leszcz. 64 cm i 3.20 kg wagi. Za godzinę następny, mniejszy, 55 cm. No i później kilka brań i weszły piękne płocie, 30 i 31 cm. Około 2.30 branie na Metodę z amortyzatorem i ryba, słabsza od leszcza ale spora. Duża płoć! Całe 39 cm i 1.12 kg wagi! Naprawdę solidny kawał ryby. Coś ją dziabnęło, bo miała z dwóch stron otarte łuski, jakby po dziobie czapli. Do rana jeszcze dołowiłem dwie płocie, i to by było na tyle. O 5 rano ryby się wyłączyły, zero brań. To kolejny raz już ten sam schemat.
Tak więc jest radocha, bo pomimo fatalnych warunków, udało się coś ucapić. Taka płoć cieszy niczym karp 20 kilogramów

Leszcz 64 cm

Płoć 39 cm o 1.12 kg wagi


Największe ryby padły na Metodę, ale przerobioną, z amortyzatorem
