Dobry wieczór Panowie

Fajne rybki łowicie, jak zwykle zresztą

W dniu dzisiejszym udało mi się wyskoczyć na fishe

z moim znajomym, z którym od roku jakoś próbowałem się umówić na wspólną rybaczkę

Kolega obiecał mi pokazać nowe, nieznane mi łowisko. Woda arcy ciekawa, niegdyś "zerówka" obecnie zbiornik PZW. Właściwie to zespół zbiorników, około 4 jeziorka połączone rzeczką Szotkówką. Stosunkowo dzikie wody, powstałe w skutek zapadnięcia terenu, dzięki pobliskim kopalniom węgla.
Na miejscu okazało się, że aby dostać się na stanowisko, trzeba pokonać wspomnianą rzekę. Nie było by w tym nic trudnego, gdyby nie fakt, że jedyny mostek został rozebrany przez złomiarzy na czynniki pierwsze


Przyznam się, że miałem małego cykora ale nie dałem tego po sobie poznać przed kolegą

W sumie musiałem tak odbębnić trzy kursy po stalowej belce by przenieść na drugi brzeg całe toboły.

Szczęśliwie udało nam się w końcu dostać na miejsce, jednak nie był to koniec niespodzianek w dniu dzisiejszym

Rzeczy , które zdążyłem zrobić to, rozstawić stanowisko, tripoda z sygnałkami, przygotować zanętę, zbadać głębokość wody i rodzaj dna, oraz wystrzelić z procy około 1 kg. zanęty z pelletem

Kiedy zabrałem się za rozkładnie kijków przyszła pierwsza dzisiaj burza

Zaczeło się niewinnie ...

Wiadomo deszcz, wiatr i błyskawice, potem było już mega ciekawie

Grad jak fasola, wichura, że parasol chciało urwać...hehe
Chyba 40 minut to trwało nim udało mi się w końcu zarzucić zestawy w nęcone miejsce


Powiem szczerze, że liczyłem na rybki w dniu dzisiejszym, zwłaszcza, że nowy zbiornik wydawał się tak ciekawy.
Niestety mówiąc brzydko, wydymała nas dzisiaj pogoda

W ciągu 4 godzin, nawiedziły nas dziś cztery nawałnice z piorunami i spadły hektolitry deszczu

Praktycznie nie było mowy o łowieniu....raczej o koczowaniu pod parasolem

Kiedy pogoda na chwilkę się poprawiła, razem z moim towarzyszem zdecydowaliśmy się ewakuować

Na "do widzenia " kiedy się składałem, odwiedziła nas łabędzia rodzinka, której obiecałem wrócić nad tą wodę

