cytat:
Da się na pzw? Oczywiście! Piękne ryby! Najważniejsze, że nie z burdelu! Tam nic się nie liczy!
Lin ostatnio trochę się rusza. Widzę, że łowią go ludzie. Sam nie próbuje nawet bo nastawiam się na karpie.
W demokracji każdy może mieć swoja opinię.
W moich okolicach złowienie DZIKIEGO KARPIA (z zarybienia) - nie jest żadnym wyzwaniem, nie tylko zaraz po zarybieniu . Na większości akwenów nie wolno łowić z łódki zanętowej. Na tych co wolno - koledzy z łódką (też czytający to forum ) - dają totalnie czadu.
Natomiast łowienie w niektórych "burdelach" nie jest wcale takie łatwe, o czym przekonał się nawet Nasz Forumowy Ojciec Dyrektor.
Sorry, ale u niektórych moich kolegów, też karpiarzy (znacznie lepszych ode mnie) - zacytowana wyżej opinia wzbudza pusty śmiech ...
The End.
Jeżeli chodzi o mnie (forumowy ojciec dyrektor eta ja?), to faktycznie przekonałem się, że takie łowisko Pod Borem wcale nie jest łatwe(Co zaś się tyczy umiejętności tam łowiących forumowiczów, najlepiej je sprawdzić samemu, ja widziałem i wiem jak dobrze łowią...), i co lepsze - uważam je za wzór jeżeli chodzi o łowiska w Polsce. Organizacyjnie, pod względem zaplecza, no i oczywiście ryb
Jeżeli nazywać takie wody mielibyśmy burdelami, to na wody PZW trudno będzie znaleźć odpowiednio plugawych słów
Regulamin nie pozwala mi na przytoczenie tut takowych, ale musiała by to być kompilacja kilku bardzo brzydkich wyrazów. Baaardzo
Czy jeżeli by ktoś łowił w Czechach, to też to są burdele? A wody francuskie, brytyjskie? Może się okazać, że burdele są wszędzie, oprócz Polski
Myślę, że nie ma sensu po raz kolejny otwierać pewnych dyskusji. Dla tych co uważają, że łowienie na komercjach jest łatwe, polecam start w zawodach Matrixa lub Milo Carp. Można wtedy sprawdzić swoje umiejętności. Poza tym nie każdy ma 'silny charakter' lub jest sadomasochistą, śpiącym nad pustymi wodami PZW lub zaciskającymi pięści w swojej bezsilności. Bo zazwyczaj jest to krew w piach, trochę jak u Sylwka, którego podziwiam za upór i silną wolę, gdzie płaci się grubą kasę (pozwolenia, transport, sprzęt, zanęty itd) za łowienie żyletek. Ja bym nie zdzierżył. Są jeszcze rzeki - ale niektóre, ponieważ Wisła to już raczej tragedia, taka Odra trzyma jeszcze poziom. Ciekawe jak długo...
Tomek, to co bym ci doradził, to zmianę żyłki na grubszą, i przyponu na mocniejszy, najlepiej 0.26 mm lub plecionkę. Zauważyłem, że 50% wędkarzy używa zbyt lekkich zestawów, dających im małe szanse na wyholowanie bonusa. Co potrafi taki 3-4 kilowy karp pełnołuski niektórzy dobrze wiedzą
Ogólnie miałeś bardzo fajną sesję
Ważne, że była moc wrażeń wędkarskich! Jest ryba, to najważniejsze. Teraz trzeba tylko się do niej dobrać. Nic tak nie daje kopa do kolejnych wypadów jak takie przygody i zerwane ryby. Trzeba swoje zerwać aby połowić