Dzisiaj godz 6:40 pojechałem na komercje Madagaskar . Miejsce które chciałem zająć było zajęte ale i nawet lepiej bo złapali tam jednego karpia 6kg

. Poszedłem wiec do zatoczki, namaczam pellet do metody,rozkladam wędki , rzucam pod drugi brzeg pod trzcinkę , odkladam wedke na podpórki , biore drugą wędke i odjazd! po 15-20 sekundach od rzutu. Wyciągam takiego malucha

. Złowiłem jeszcze 6 karpi takich 2-4 kg

Wiele karpi bardzo poranione / czy to jakaś choroba? Nie spotkałem sie wcześniej z tym na tym łowisku.
No i sie w końcu stało , w końcu porządne branie,porządna ryba

Feeder Black Stone miał co robić,

Karp 9,5 kg.
Po tym karpiu wkurzyłem się na maxa, na łowisku pełno stanowisk wolnych, a jakiś typ przyszedł i usiadł się z 30cm od moich szczytówek, na dodatek włączył radio i co chwile gadał przez telefon ale dostał za swoje bo karp 2/3kg mu wciągnął wędkę do wody
Później złowiłem jeszcze 2 karpie , rozmiar ''wigilijny"

W metodzie i hybrydzie uzywałem pelletów, na początku Fish Point Pellet Spirit 2mm Wanilia-Truskawka. Później zmieniłem na pellet amurowy 4mm Profess. Na Push stopie miałem pellety 12mm Ochotka lub Morwa.
Na koniec taka ciekawostka, używam przyponów Drennana Carp method 10. Założyłem nowy po tym karpiu 9,5 kg ,rzut, feeder sie wygina,odjazd,zacinam i pyk, myślałem że się spiął, ale po prostu sie zerwał

. Stało się tak komuś? Wadliwy czy miałem takiego potwora na wędce?