Witam
Wybrałem się dzisiaj po ponad dwóch tygodniach 'postu' na polowanie - celem był Karaś i Karp. Gdy zajechałem na miejsce okazało się że ta moja miejscówka 'na chodniku w Hadze' jest bardzo oblegana dzisiejszego dnia

ale jeden z holenderskich dziadków rozpoznał mnie (co było dosyć miłe) i powiedział do mnie 'twoje miejsce jest zajęte, ale on łapie w innym miejscu' po czym krzyknął do swojego kolegi że ja rozbije się obok niego

- super - pomyślałem.
Miejsce to nie jest tak urokliwe jak jeziora Syborg-a ale starałem się o tym nie myśleć i cieszyć się z tego co mam
Przygotowałem jakby trzy strategie, jak zawsze celem był drugi brzeg oddalony o 25-30 metrów i głębokości poniżej jednego miejsca. W miejsce 1' posłałem dwa spomby 'zupy kukurdzianej', w 2' cztery spomby typowego mix-u (pellety 4 i 6 mm, qq, konopie i zgnieciona cieciorka), a 3' miejsce zostawiłem bez niczego tam zacznę łapać jedną wędką, a w pozostałych dwóch na zmianę drugim kijem.
Gdy się rozkładałem mój sąsiad złapał karasia - myślę będzie się działo.
O około 14:00 koszyki do wody i czekam. Po godzinie jako pierwszy pojawił się leszczyk około 40 cm, chwilę później drugi, oba z miejsca nenconego 'zupą'. Moi sąsiedzi się zabrali do domu, ale zostało jeszcze kilku wędkarzy, jakieś 150 m dalej. Po kolejnych 15 min leszczowe branie, unosze kij, czuję ciężar ryby która płynie w moją stronę, nagle ryba robi zwrot i świeca - nogi mi się uginają , znowu mam dinozaura na żyłce. Ryba robi jeszcze dwie świece, a ja daje jej trochę luzu i trzymam szczytówkę w wodzie by zapobiec dalszym jej wyskokom.
Ściągam ją bliżej do siebie ...

...
i odjazd i tak się bawimy przez pół godziny.
Cała ta akcja ściąga kilku gapiów i przykuwa uwagę innych wędkarzy.
Udało się! Jeden z wędkarzy już się zabierał do domu i podjechał pogratulować mi i był pełen podziwu że wyciągnąłem tą rybę pickerem 3 metry. Zrobił mi kilka zdjęć z rybą
i zaczął wypytywać i opowiadać różne rzeczy
Po tym 'dinusiu' worek z rybami się otworzył, na macie wylądowały trzy leszcze jeden z dubla (nie ostatniego dzisiaj)
za chwilę jeszcze jeden Karaś

i kolejny największy dziś w kolejnym dublu z ładnym karpikiem - ale była jazda
i jeszcze karaś
i kolejne trzy leszcze
Co za dzień
Przyszedł do mnie kolejny wędkarz, bardzo miło sobie porozmawiajmy, i pochwalił mój sposób łapania, to że obrałem sobie ten nasłoneczniony brzeg, pytał o przynęty, zanęty, ziarna itp
Ja za to zapytałem go o Jesiotry, że to mój drugi ale pierwszy wyciągnięty z tej wody. Opowiedział mi ciekawe życzy np. to że one lubią to miejsce bo ludzie tu dokarmiają ptaki oraz że dużo osób tu wędkuje - pokazując na innego wędkarza który się pakował do domu i wyrzucił do wody białe robaki - to darmowy posiłek - powiedział.
W trakcie rozmowy z nim brania ustały a zachód słońca był bliski. I patrzę a tu na wprost mnie, jakieś 5 metrów, spławia się ryba - dinuś

Po 10 min znów. Wrzuciłem garść qq i po chwili postawiłem tam zastaw z pop-up-em nie trzeba było długo czekać - nie wierzę co się dzieje - druga wedka też mocny odjazd - o k... dubbel. Po chwili udało się wychowywać leszcza - największego dzisiejszego dnia (około 55 cm) - ale przez cały czas starałem się skupić na dinusiu

w kolejnych pięciu minutach był mój
Jeden z przechodniów zrobił mi kilka zdjęć, a ja rozpoznałem rybę jako tą samą co 3 h wczesniej (trzy paski na boku) - niesamowite. C&R to dobra zasada ale nie myślałem że aż tak dobra

Zła wiadomość dla mnie to to że uszkodziłem podbierak z Jaxon-a

Mam nadzieję że moja relacja się Wam podobała - sorry za brak umiejętności pisarskich

Pozdrawiam
Wysłane z mojego SM-G930F przy użyciu Tapatalka