W niedzielę przeżyłem swoja pierwszą przygodę z komercyjnymi karpiami, a było co robić...
Zacząłem wędkować około godz. 9.00 a zakończyłem o 15.30.
W tym czasie złowiłem 6 karpi, najdłuższy pełnołuski 86cm, chudy ale walczył długo i wytrwale jak maratończyk…czasami jak sprinter
Najmniejszy również pełnołuski 65, pozostałe karpie powyżej 70cm.
Na przynętę skusił się też amur 75cm, karaś 42cm i kilka mniejszych.
W tym miejscu chciałem bardzo podziękować Kubie (forumowy Kubator), bo to on jest po część ojcem (bez aluzji
) tego sukcesu.
Wcześniej z łowienia metodą byłem zielony, a dzięki jego radom i pomocy, za trzecim podejściem, osiągnąłem wyniki, które przerosły moje oczekiwania.
Również duży ukłon w stronę forum SIG, skąd czerpałem wiedzę teoretyczną, bez której trudno byłoby osiągnąć takie efekty.
Nie jest to łatwa woda i nie każdy łowi tam karpie (a raczej łowi je tylko Kuba), w tym samym czasie na tym zbiorniku wędkował karpiarz i zakończył łowienie na 0.
Łowiłem na metodę, w podajnikach MMM i Epidemia, na początku brania tylko na Epidemię, a potem MMM się rozkręciła i do końca już tylko jej używałem.
Z przynęt pelety z Sonu, produkty Warmuza.
Zdjęcia są niestety słabej jakości i nie wszystkie ryby fotografowałem, bo na rybach byłem sam, a dodatkowo brak doświadczenia (na „dwie ryby” wpadł Kuba dlatego te zdjęcia są lepsze).