Lucjanie, ta „rozpiska” ma teraz 12 stron. Popełniłem wiele błędów choćby błąd w ilości jednostkowej wyjętych płotek małych do 20 cm. Ten fakt mi mówi, że zastosowałem zbyt małe przynęty czyli niedostatecznie łowiłem selektywnie w dużej ilości ryb małych widocznych na łowisku i wnioskując na podstawie tego, co łowili inni wędkarze. Trzeba było mi zastosować kanapki np. kuku z 3 białymi czy czerwonym, lub zwiększyć hak i dać dwie kukurydze.
Mogłem zrobić i zastosować na płoć ciasto z dodatkiem konopi lub dipować przynęty konopią. Trzeba było spróbować delikatnego pickerka z np. 7 g ołowiem (ostatecznie te większe płocie brały z gruntu), z żyłką główną 0,12 ale też 0,20 gdyby w grę wchodził koszyk, choć co prawda takiego kija nie miałem.
Pytań zadałem sobie wiele i starałem się na nie odpowiedzieć.
Nawet nie wiem jeszcze jaki jest tam rybostan. Czy są „moje rybki” czyli lechole? Lin jest na bank więc jak się do niego dobrać?
W środę chcę jeszcze raz tam pojechać. Taktycznie sprawę rozwiążę tak, że siądę na płyciźnie – widziałem tam zatoczkę z powalonymi drzewami gdzie nikogo tam nie było. A ja tam siądę. Czemu? Ponieważ będzie 3 dzień nowiu a to oznacza, że będę łowić w pół wody (płytko więc odpada) albo w miejscach płytkich. Ponadto będzie to strona północna zbiornika.
Jeśli rozwiąże to, co mnie nurtuje, za rok o tej porze wezmę jedną czy dwie wędki, kilka klamotów i… I to jest to co mi się podoba.